wtorek, 17. lutego 2004
Pierwszy dzień w szkole po feriach nie spełnił moich oczekiwań. Tak już mi się chciało wrócić na lekcje, a jednak dzisiaj jakiś zmęczony do tego podszedłem. Pojechałem rowerem proboszcza. Miałem mały problem, gdzie go zostawić, ale w szatni znalazło się miejsce. Chyba uczniowie nie korzystają z tego rodzaju środka lokomocji. Na katechezach dziś nie robiłem żadnego tematu. Po prostu rozmawialiśmy o minionych feriach. Jutro mam myśl, żeby w końcu zacząć mówić o Wielkim Poście. Sylwek podrzucił mi parę pomysłów. Przyjechał do mnie swoim busem i przywiózł części do samochodu, które załatwił mi Maciek. Kupiłem dosyć tanio, teraz jeszcze znajdę warsztat, gdzie mi zrobią auto (mam już coś na oku) i pozostanie czekać na efekt.

Von piotr um 02:21h| 3 Kommentare |Skomentuj ->comment