?roda, 15. czerwca 2005
JESTEM W POLSCE!!!

Wcale nie jest tak zimno, jak mnie straszyli niektórzy.
Pierwszego dnia pracowicie pomagałem tacie złożyć papę na daszku. Fajna robota: papa, lepik, lepik, papa. Potem kąpiel w rozpuszczalniku...
Wieczorkiem podcinałem drzewa obok plebani. Trochę kańciaste wyszły, ale dość wysoko musiałem się wspinać.
Dziś wreszcie w konfesjonale siedziałem. Cudownie.
Mam modemowy dostęp do netu, więc raz dziennie postaram się zajrzeć do maili.

Von piotr um 15:30h| 5 Kommentare |Skomentuj ->comment