... newer stories
czwartek, 16. marca 2006
Mimi
piotr, 01:05h
Spotykam ciekawych ludzi. Właściwie wyznaję zasadę, że każdy jest ciekawy, ale niektórzy mają jeszcze ciekawe losy.
Mimi, która studiuje z nami jest wnuczką przedwojennego Naczelnego Rabina Francji. Jej nazwisko jest na tyle znane, że gdy przylatuje do Izraela i pokazuje paszport, to zazwyczaj pada pytanie: "Czy jest pani spokrewniona z tym x.?" Odpowiedź brzmi: "Tak".
Mimi urodziła się w Stanach, mieszkała chyba trochę w Kanadzie i Francji, później w Izraelu, gdzie pracowała jako tłumacz dla palestyńskiej firmy. Nie wiem, jak i kiedy spotkała chrześciajństwo, albo raczej jak i kiedy poznała Wydarzenie Jezusa (the Event of Jesus), tak to się chyba teraz w teologii określa.
W każdym razie nie jest już w najmłodszym wielu fizycznym, choć nie nazwałbym ją "starą babą" (nikogo bym tak nie nazwał, nawet, gdyby ktoś na to zasługiwał). Przyjechała na Biblicum dowiedziec się więcej o Jezusie, Piśmie św., które zna z doświadczenia judaizmu, ale nie robi licencjatu, bo nie ma magisterki z teologii. Będzie z nami jeszcze przez 1 semestr, potem wraca do Stanów. Jeśli jej się uda, to chciałaby studiować teologię na Katolickim Uniwesytecie w Waszyngtonie, do którego to miasta udaje się chyba służbowo.
Mimi jest pełna życia i radości i mamy się umówić z całą paczką na oglądanie zdjęć z Jerozolimy (Mimi załatwi sery i czerwone wino).
Tylko kiedy, bo do Wielkanocy plan zajęć napięty do granic wytrzymałości psycho-fizycznej...
P.S. Nie mogę ładować zdjęć na bloga. Chyba przekroczyłem jakiś limit...
Mimi, która studiuje z nami jest wnuczką przedwojennego Naczelnego Rabina Francji. Jej nazwisko jest na tyle znane, że gdy przylatuje do Izraela i pokazuje paszport, to zazwyczaj pada pytanie: "Czy jest pani spokrewniona z tym x.?" Odpowiedź brzmi: "Tak".
Mimi urodziła się w Stanach, mieszkała chyba trochę w Kanadzie i Francji, później w Izraelu, gdzie pracowała jako tłumacz dla palestyńskiej firmy. Nie wiem, jak i kiedy spotkała chrześciajństwo, albo raczej jak i kiedy poznała Wydarzenie Jezusa (the Event of Jesus), tak to się chyba teraz w teologii określa.
W każdym razie nie jest już w najmłodszym wielu fizycznym, choć nie nazwałbym ją "starą babą" (nikogo bym tak nie nazwał, nawet, gdyby ktoś na to zasługiwał). Przyjechała na Biblicum dowiedziec się więcej o Jezusie, Piśmie św., które zna z doświadczenia judaizmu, ale nie robi licencjatu, bo nie ma magisterki z teologii. Będzie z nami jeszcze przez 1 semestr, potem wraca do Stanów. Jeśli jej się uda, to chciałaby studiować teologię na Katolickim Uniwesytecie w Waszyngtonie, do którego to miasta udaje się chyba służbowo.
Mimi jest pełna życia i radości i mamy się umówić z całą paczką na oglądanie zdjęć z Jerozolimy (Mimi załatwi sery i czerwone wino).
Tylko kiedy, bo do Wielkanocy plan zajęć napięty do granic wytrzymałości psycho-fizycznej...
P.S. Nie mogę ładować zdjęć na bloga. Chyba przekroczyłem jakiś limit...
... older stories