sobota, 15. kwietnia 2006
Wielki Piatek stal pod znakiem konfesjonalu.
Pewnie, ze jest zimno (ogrzewanie sie popsulo), ze stawy bola od nieruchomego siedzenia, ze meczace to jest, ale ilu ludzi przyszlo chcac zaczac od nowa...
W takich momentach wiem, ze po to zostalem ksiedzem. "Komu odpuscicie, jest im odpuszczone, komu zatrzymacie, jest im zatrzymane":
Tajemnica czlowieka, ktory kleka przy kratkach i wyznaje, ze jest grzesznikiem, potrzebuje przebaczenia, prosi o nie i chce przyjac Jezusa jako swojego Zbawiciela.
Ile ludzkich historii, ile losow zwyczajnych i pogmatwanych, ile dramatow, ile zla, ale ile radosci z tego, ze Bog jest Milosierny.

"Niewiasto, nikt cie nie potepil?"
"Nikt, Panie."
"I ja ciebie nie potepiam. Idz, a od tej pory juz nie grzesz."

Procesja wieczorna oczywiscie ladna, piekna, ale wszystkie te liturgie i procesje i baldachimy maja mniejsza wartosc niz jedna lza grzesznika, ktory wyznal: "Jezu, potrzebuje Twojego Milosierdzia".

P.S. Przepraszam za patos ostatniego zdania, ale musze juz wracac do konfesjonalu. Do zobaczenia przy kratkach (kto jeszcze nie byl)...

Von piotr um 13:21h| 2 Kommentare |Skomentuj ->comment