wtorek, 25. lipca 2006
Przerwa spowodowana byla brakiem dostepu do neta. Na parafii siec jest w biurze, ale po tygodniu wyczerpalem caly 10 godzinny zapas miesieczny i skonczyly sie dobre czasy.
Teraz korzystam z tego, ze jestem w kafejce na Manhatanie i za drobna oplata mam szybkie lacze.
Tak duzo sie przez te poltora tygodnia wydarzylo, ze nie wiem od czego zaczac...
Bylem w ZOO na Bronxie. Bez przesady - najlepsze ZOO na swiecie. Dotarlem tez w koncu na plaze.
Poza tym, zwiedzam NYC, pomagam w parafii i ucze sie angielskiego: czyli Im Westen Nichts Neues...
Nie mam czasu na pisanie, bo zostalo mi 8 minut a jeszcze wiadomosci chce poczytac.
A jeszcze proboszcz wrocil z Fatimy bardzo zadowolony.
Moze w koncu uda mi sie opisac troche zycie Bronxowskiej parafii...
Moze...
No i Mitchel sie odezwal z Baltimore. Spedza tam wakacje, a to niedaleko od NYC, wiec pewnie uda nam sie spotkac...

Von piotr um 00:01h| 3 Kommentare |Skomentuj ->comment