poniedzia?ek, 8. stycznia 2007
Kto pożyczy kajdanki?
Z powodu opóźnionego powrotu (miałem wrócić 02.01.) zrobiłem sobie jeszcze dzisiaj dzień wolny od szkoły. Po prostu musiałem. Czasem tak bywa. Szczególnie z nieba leją się strugi wody.
Wieczorem zadzwonił Michel, który niemal prosto z samolotu (był na Święta w Stanach) pojechał na lekcje i dowiedział się, że koptyjski dzisiaj odwołano. Gdyby wiedział, zostałby 2 dni dłużej za Oceanem, ale nie wiedział, jest i od jutra zaczynamy prawdziwy "maraton".
Postanowliśmy przykuć się kajdankami do krzeseł w bibliotece i oddać klucze przypadkowemu turyście, albo połknąć, albo wrzucić do butelki z kwasem siarkowym (H2SO4) albo dać jakiejś miłej pani, żeby włożyła do swojej torebki (przepraszam).
Przed nami ostatnia prosta tego semestru. A na finiszu trzeba przyspieszyć. Do boju!
Ale dopiero od jutra...

Von piotr um 23:19h| 4 Kommentare |Skomentuj ->comment

 

Dlaczego pada?
Dlaczego nie jestem na lekcji?
Dlaczego...

Von piotr um 17:43h| 2 Kommentare |Skomentuj ->comment