?roda, 7. marca 2007
Ołowiane Nadgarstki
Pewne znajome siostry zakonne (made in USA) robią malowanie kaplicy w swoim domu zakonnym i poprosiły nas o pomoc w wyniesieniu mebli.
Rąk od łokci w dół już chyba nie posiadam. Niby nic: 7 schodków, krótki korytarzyk, ale ławki były raczej dębowe.
Najcięższy za to okazał się ołtarz.
Na szczęście, przenosząc go użyliśmy dywanu, który miękko sunął po parkietach.
Zlani potem, niemiłosiernie zmęczeni, ale szczęśliwi siedzieliśmy sobie po załej akcji pijąc "something cold".
Nigdy w życiu nie smakowała mi Cola Light.
Nigdy - oprócz tego momentu...

Von piotr um 01:48h| 2 Kommentare |Skomentuj ->comment