niedziela, 8. kwietnia 2007
Auguri! Eeee?
Za oknem deszczowo.
Jak to w gorach - pogoda zmienia sie niczym gusta nastolatek - rano paschalnie, slonecznie, blekitno, teraz burzy i podlewa.
J. z proboszczem pojechali na Wielkanocna Msze do malutkiej kapliczki na koncu parafialnego swiata, a ja zadzwonilem do domu i probuje uruchomic internet.
Buona Pasqua a tutti!
Panie kucharki z Domu Starcow chca zaokraglic moje ksztalty serwujac gory (doslownie) wloskich przysmakow. Nie opieram sie zbytnio tym probom i wchlaniam makarony, kluseczki, mieska, bisteczki (zeby jakos zdrobnic i zrymowac) wszystko z serami, warzywami srodziemnomorskimi i wloskimi slodyczami.
No i wyszlo, ze jedzenie jest moim glownym zajeciem wielkanocnym.
Nieprawda.
Mielismy piekny Wielki Tydzien. Sporo spotkan, modlitwy, rozmow, godziny w konfesjonale, mlodziez, dzieciaki, staruszki...
Tego sie nie da opisac.
Jezus Zmartwychwstal!
Zaniescie te wiadomosc do wszystkich.
Nie tylko dzisiaj, ale codziennie - spiewajcie swoim zyciem, ze On zwyciezyl smierc.
Jakze zmienia sie perspektywa patrzenia na swiat przez okulary Zmartwychwstania.
Nie ma jak dobrze przygotowane i przezyte Swieta.
Wtedy i ludzie obok i jedzenie i pogoda i swiat i wszystko lepiej smakuje.
Alleluja!

P.S. Niente kartka w tym roku i niente email. Tak wyszlo. Ale pamietalem o wszystkich przed Panem.

Von piotr um 18:18h| 5 Kommentare |Skomentuj ->comment