?roda, 2. stycznia 2008
Znowu zasnuło chmurami śniegowymi, ale z opadów nic nie będzie. Najwyżej gluty z nosa...
Ciągle nie mogę wygrzebać się z korespondencji zaległej. Kilka ważnych listów czeka na napisanie.
Pół godziny "szoku tlenowego" na 2700 npm dobrze mi zrobiło. Widziałem, jak kilometr pode mną tłum ludzi robi shoop-shoop na sztucznym śniegu i pozazdrościłem im trochę. Nikt mnie nigdy nie nauczył zjeżdżać, nie zaszczepił pasji, nie zabrał na stok. Podobno, kto tego nie spróbował jest uboższy o piękne doświadczenie. Nie da się w życiu doświadczyć wszystkiego...
Wdychałem sobie krystalicznie czyste powietrze z okruchami lodu, patrzyłem na krajobraz jak ze screen savera do Windowsa i myślałem o szklance grzanego piwa, którą wypiję po powrocie.
Bo najlepszy spacer w czasie mrozu to ten po kanałach telewizyjnych...

Von piotr um 13:48h| 2 Kommentare |Skomentuj ->comment