niedziela, 30. marca 2008
Tak długiej przerwy jeszcze tu chyba nie było.
Żyję.
Po Wielkim Tygodniu (wyjątkowo nie w Dolomitach, tylko 100 km na południe od Rzymu) i kilku dniach urlopu w domu (niespodzianka!) jestem znowu w Wiecznym Mieście.
Zdążyłem nawet przypomnieć sobie smak najlepszej na świecie pizzy pachino.
Od poniedziałku wracam do biblioteki.
Dziękuję wszystkim za kartki, maile, życzenia, pamięć, modlitwę...

Von piotr um 02:06h| 1 Kommentar |Skomentuj ->comment