niedziela, 4. maja 2008
Pisanie pracy całkowicie zasapakaja moje potrzeby twórcze. Ba, pisanie pracy mnie twórczo wyżyma. Dlatego maile nie odpisane, blog świeci pustkami a i romowy mi się jakoś nie kleją. Wszystko to jest zbyt trudne, gdy się człowiek tak twórczo wyżyje pisząc o "przyjmowaniu Królestwa jak dziecko".
W ostatnim numerze "Geo" temat miesiąca: "Izrael. W poszukiwaniu normalności". Z okolic Tel Avivu pochodzi fantastyczne zdjęcie ortodoksyjnego Żyda uprawiającego surfing. Mokre włosy (z charakterystycznymi pejsami), pianka, kolorowa deska. Można być młodym, nowoczesnym i religijnym, ba, tradycjonalistą.
Wraz z końcem kwietnia skończył się Cin, Cin, Cinema - Festival (3 Euro za bilet do kina). Za Piłę IV musiałem "piątkę" dać...
Wraz z początkiem maja rozpoczął się sezon plażowania. Jedyną częścią ciała, jakiej nie posmarowałem była górna strona stopy (tzw. podbicie). Kto by pomyślał, że można sobie ją spalić? Śródziemnomorskie słońce jest już całkiem intensywne.
Powoli klarują się moje plany wakacyjne. Lipiec, jak rok temu - wśród dzieciaków u stóp Monte Avena. Sierpień/wrzesień, jak rok temu za Wielką Wodą, choć tym razem nie w ukochanym NYC, ale z drugiej strony Wielkiego Lądu. Złośliwi mówią, że w starym hicie trzeba zmienić słowa i zamiast o kwiatach we włosach trzeba śpiewać o nauce hiszpańskiego.
If you go to SF...
"Carmen" z Andrea Bocellim w roli Don Jose. Nie mam z kim pójść, a zostało jeszcze kilka miejsc w piątym (!) rzędzie. Chyba pójdę sam...
Kiedyś marzyłem, żeby wziąć udział w wakacyjnym obozie archeologicznym dla studentów (w Izraelu). Stchórzyłem, nie wysłałem zgłoszenia. Trochę z powodów finansowych, trochę z niewiadomych powodów.
Teraz chciałbym zrobić jakiś kurs (albo kilka) z paleografii i pracować np. z prof. F., który zresztą zaprosił mnie na 25-lecie swoich Święceń Kapłańskich.
Jeśli już piszę takie rzeczy, to chyba naprawdę się twórczo wypstrykałem pisząc swoją pracę. Oby dobra była...
Ba, od niej może moja przyszłość zależy... Bzdura! "Cała nasza przyszłość jest w ręku Pana. On zatroszczy się o nas." W sumie Pan mógłby mnie wysłać na doktorat do Izraela...
O tym może w piątek coś skrobnę...
Ktoś zostawił u mnie w pokoju pilota do TV. Tak, tak, też mnie to dziwi. Kto przychodzi do sąsiada z pilotem i jeszcze go zostawia? Najlepsze, że ten pilot już ze dwa tygodnie tak sobie u mnie przebywa. I nikt go nie poszukuje. Przynajmniej nic o tym nie wiem.
Dziwny jest ten świat...

P.S. Kolejnym symptomem wyjałowienia jest nadużywanie partykuły "ba", która sama w sobie jest całkiem ciekawa. I tak jakoś tajemniczo brzmi... Boże, ratuj mnie przed czeluściami głupoty!!!!

Von piotr um 01:10h| 4 Kommentare |Skomentuj ->comment