wtorek, 31. marca 2009
Jeszcze jedna refleksja z ostatniej wycieczki...

Na szlaku można patrzeć uważnie pod nogi - kontrolując każdy ruch, wiedzieć po czym się stąpa. Niestety, za pewny krok płaci się zaniedbywaniem pejzażu. Widoki wokół zmieniają się tak szybko, że kto nie podnosi głowy, może ich nie zauważyć.
Z drugiej strony samo rozglądanie się na panoramy, scenerie i krajobrazy stwarza niebezpieczeństwo upadku. Piękno potrafi być groźne - zachwyca, by odwrócić uwagę od ścieżki i leżących na niej kamieni.
Trzeba znaleźć doskonały balans między tym, co pod nogami a tym, co na horyzoncie.
Zupełnie, jak w życiu...

Von piotr um 19:48h| 1 Kommentar |Skomentuj ->comment

 

Ależ się zaniedbałem wpisowo. Nahal Mishmar w zeszłą niedzielę miał jedną wadę - sobotni dojazd. Jazda autostopem jest fajna do momentu, gdy zapada zmrok, a ty jesteś 25 km od miejsca przeznaczenia. Pierwsze 15 przeszedłem, następne 10 podjechałem i znowu były namioty, ognisko, milion gwiazd i poranna kawa dostarczona przez A.
A potem to już sama poezja - kilka godzin w Mishmar i jeszcze mały "wyskok" do Masady, tym razem inną trasą - trochę ekstremalnie, ale z całej czwórki, która wybrała "dożynki" zamiast ciepłych źródeł, kawy i lodów - nikt nie żałował.
Myślę o świątecznym wyjeździe do Polski powoli...

Von piotr um 09:48h| 0 Kommentare |Skomentuj ->comment