Znowu zasnuło chmurami śniegowymi, ale z opadów nic nie będzie. Najwyżej gluty z nosa...
Ciągle nie mogę wygrzebać się z korespondencji zaległej. Kilka ważnych listów czeka na napisanie.
Pół godziny "szoku tlenowego" na 2700 npm dobrze mi zrobiło. Widziałem, jak kilometr pode mną tłum ludzi robi shoop-shoop na sztucznym śniegu i pozazdrościłem im trochę. Nikt mnie nigdy nie nauczył zjeżdżać, nie zaszczepił pasji, nie zabrał na stok. Podobno, kto tego nie spróbował jest uboższy o piękne doświadczenie. Nie da się w życiu doświadczyć wszystkiego...
Wdychałem sobie krystalicznie czyste powietrze z okruchami lodu, patrzyłem na krajobraz jak ze screen savera do Windowsa i myślałem o szklance grzanego piwa, którą wypiję po powrocie.
Bo najlepszy spacer w czasie mrozu to ten po kanałach telewizyjnych...
?r, 2. sty. 2008, 13:48, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
nornica2000, Cz, 3. sty. 2008, 02:31
NoRnica2000
Nawet z pierwszą grupą inwalidzką obstaję za czynnym wypoczynkiem i nie lubię bezczynności. Nie pobieram nawet "maratonów" po kanałach telewizyjnych.
Nie uważam jednak, żeby brak pewnych doświadczeń, czy umiejętności stanowił poważny uszczerbek na wartości i godności osoby ludzkiej. Należy poznawać i rozwijać te umiejętności, które rzeczywiście przynoszą korzyść i pozwalają unikać szkód.
Odnośnie "piwa" i tego typu specyfików wolę się nie wypowiadać, gdyż nagromadzone doświadczenie nie pozwala mi odnieść się do sprawy w sposób obiektywny.

Link

 
pani_karka, Pt, 4. sty. 2008, 09:45
Dwudziestominutowy spacer w dwunastostopniowym mrozie i przy wietrze - również mroźnym - spowodował, że zaczęłam ciepło myśleć o herbacie. A nawet cherbacie, bo z cytryną i cukrem. Nie pogardziłabym teraz klapnięciem pod pledzikiem przed telewizorem.

Link