"Ego sum Ille qui est", "Ego sum Ille qui sum", "Ego sum qui Ego sum" - niepotrzebne skreślić.
piotr, 12:31h
Słuchałem sobie wczoraj rozważań biograficzno-pobożnych o św. Kazimierzu. Kaznodzieja, wzmiankując czytanie z Ewangelii podkreślił zdanie warunkowe: "Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję." Konstrukcja zdania jest nieskomplikowana, nawet dla kogoś, na moim poziomie znajomości Greki biblijnej. Apodosi (będę używał terminologii włoskiej - kto wie, o co chodzi, zrozumie, kto nie wie, temu wszystko jedno), która otwiera nasze zdanie warunkowe jest w trybie oznajmującym. Protasi (zazwyczaj będąca na początku) ma tryb przypuszczający congiuntivo. Taka konstrukcja wyraża pewną ewentualność (możliwość).
Zamiast koncentrować się na wątku "święci są przyjaciółmi Jezusa", który był jednym z kończących homilię, mnie zainteresowało owo zdanie warunkowe. Wiele się mówi o Miłości Boga, o tym, że jest Ona zupełnie inna od naszej. Miłość Boża nie oczekuje nic w zamian, kocha pomimo wszystko, bezgranicznie, bezwarunkowo - nawet grzesznika. A tutaj Jezus jawi się nam, jakoś dziwnie ludzki - będziesz moim przyjacielem, jeżeli..., jeśli zrobisz cośtam, będziesz moim kumplem, będę cię kochał, pod warunkiem, że... - takie wnioskowanie może zaprowadzić nas do pytania o Miłość Bożą - skoro Jezus w doskonały sposób ukazuje Ojca, jaka ta Miłość jest naprawdę: bezwarunkowa, czy na sposób ludzki relatywna, zależna od jakichś kryteriów, obwarowana wymaganiami, etc.
To pytanie sprawiło, że po raz kolejny sięgnąłem do zdania greckiego. Zamiast poszukać, co na ten temat mówią mądrzejsi ode mnie - sprawdzić kilkadziesiąt (z czego przynajmniej kilkanaście dobrych) komentarzy, do których mam dostęp w bibliotece, gdzie właśnie siedzę - postanowiłem sam poszukać odpowiedzi. Nie chodziło tu o jakąś pychę, z jaką często się spotykam wśród domorosłych biblistów ("co mnie obchodzi, co mówią inni - słowo Boże mi da odpowiedź"), a jedynie o zwykłe lenistwo - musiałbym iść do drugiej sali, sięgać po zakurzone tomy - czasem wysoko poza zasięgiem moich dwumetrowych ramion lub nisko przy samej podłodze, odnajdywać stosowny fragment J 15, 14 i czytać, pracowicie odcedzając zboże od plewy.
Tak więc lenistwo miało być w tym przypadku twórcze. Spojrzenie na greckie wypowiedzenie złożone podrzędnie rozwiewa wątpliwości. Po pierwsze fakt, że apodosi poprzedza protasi (zdanie nadrzędne stoi na początku, po nim okolicznikowe zdanie podrzędne warunku) już kieruje uwagę czytelnika na pierwszy element (jest kilka podobnych zdań w tej części dyskursu - zawsze skoncentrowanych na pierwszym elemencie). Tu - o dziwo - znajdujemy zaimek osobowy "wy", na pozór zupełnie zbędny. Ogniskowa wypowiedzi znajduje się właśnie w tym miejscu - WY jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli...
Miłość Boża jest bezwarunkowa niczym "JA JESTEM" - zawsze, wszędzie, niezależnie, wiecznie. WY jesteście moimi przyjaciółmi, jeśli... To nawiązanie do: "Kto mówi: "Znam Go", a nie zachowuje Jego przykazañ, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy." Być przyjacielem Jezusa coś znaczy.
A więc kaznodzieja się nie mylił: "It's all about commandments"?
Bo Bóg jest, a my tylko bywamy...
Zamiast koncentrować się na wątku "święci są przyjaciółmi Jezusa", który był jednym z kończących homilię, mnie zainteresowało owo zdanie warunkowe. Wiele się mówi o Miłości Boga, o tym, że jest Ona zupełnie inna od naszej. Miłość Boża nie oczekuje nic w zamian, kocha pomimo wszystko, bezgranicznie, bezwarunkowo - nawet grzesznika. A tutaj Jezus jawi się nam, jakoś dziwnie ludzki - będziesz moim przyjacielem, jeżeli..., jeśli zrobisz cośtam, będziesz moim kumplem, będę cię kochał, pod warunkiem, że... - takie wnioskowanie może zaprowadzić nas do pytania o Miłość Bożą - skoro Jezus w doskonały sposób ukazuje Ojca, jaka ta Miłość jest naprawdę: bezwarunkowa, czy na sposób ludzki relatywna, zależna od jakichś kryteriów, obwarowana wymaganiami, etc.
To pytanie sprawiło, że po raz kolejny sięgnąłem do zdania greckiego. Zamiast poszukać, co na ten temat mówią mądrzejsi ode mnie - sprawdzić kilkadziesiąt (z czego przynajmniej kilkanaście dobrych) komentarzy, do których mam dostęp w bibliotece, gdzie właśnie siedzę - postanowiłem sam poszukać odpowiedzi. Nie chodziło tu o jakąś pychę, z jaką często się spotykam wśród domorosłych biblistów ("co mnie obchodzi, co mówią inni - słowo Boże mi da odpowiedź"), a jedynie o zwykłe lenistwo - musiałbym iść do drugiej sali, sięgać po zakurzone tomy - czasem wysoko poza zasięgiem moich dwumetrowych ramion lub nisko przy samej podłodze, odnajdywać stosowny fragment J 15, 14 i czytać, pracowicie odcedzając zboże od plewy.
Tak więc lenistwo miało być w tym przypadku twórcze. Spojrzenie na greckie wypowiedzenie złożone podrzędnie rozwiewa wątpliwości. Po pierwsze fakt, że apodosi poprzedza protasi (zdanie nadrzędne stoi na początku, po nim okolicznikowe zdanie podrzędne warunku) już kieruje uwagę czytelnika na pierwszy element (jest kilka podobnych zdań w tej części dyskursu - zawsze skoncentrowanych na pierwszym elemencie). Tu - o dziwo - znajdujemy zaimek osobowy "wy", na pozór zupełnie zbędny. Ogniskowa wypowiedzi znajduje się właśnie w tym miejscu - WY jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli...
Miłość Boża jest bezwarunkowa niczym "JA JESTEM" - zawsze, wszędzie, niezależnie, wiecznie. WY jesteście moimi przyjaciółmi, jeśli... To nawiązanie do: "Kto mówi: "Znam Go", a nie zachowuje Jego przykazañ, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy." Być przyjacielem Jezusa coś znaczy.
A więc kaznodzieja się nie mylił: "It's all about commandments"?
Bo Bóg jest, a my tylko bywamy...
arka,
Pt, 6. mar. 2009, 00:16
przyjaciel
Ksieże Piotrze, czytając twoje rozważania na temat zdań warunkowych i ich relacji do bezwarunkowej miłości Boga zastanowiłem się nad relacyjnością rzeczywistości byci przyjacielem. Czy to ja decyduję, czy jestem przyjacielem dla kogoś, czy też ktoś inny ode mnie decyduje czy jestem jego przyjacielem? Na dzień dzisiejszy optuję za pierwszą wersją. Do tego pasuje mi idealnie to co powiedział Jezus: On przedstawia się jako nasz przyjaciel (ten co chce dla mnie dobrze), a mnie zaprasza do bycia Jego przyjacielem. Co więcej wskazuje mi drogę i środki bym mógł sam powiedzieć do siebie: jestem przyjacielem.
Dziękuję za inspirację do myślenia.
Dziękuję za inspirację do myślenia.
rillapm,
So, 4. kwi. 2009, 11:29
rilla
Dziękuję księdzu za tę refleksję...Bóg mnie pierwszy ukochał-jak wariat!(Bo bardziej już się nie da)
Problem tkwi w mojej odpowiedzi na tą Miłość...
Trzeba mi codziennie bardziej do tej odpowiedzi dorastać...a to już zależy od mojej pracy i OD JEGO ŁASKI...
p.s. Też trochę o tym piszę ostatnio: rilla-pm.blog.onet.pl
-zapraszam serdecznie-
Z Bogiem :)
Problem tkwi w mojej odpowiedzi na tą Miłość...
Trzeba mi codziennie bardziej do tej odpowiedzi dorastać...a to już zależy od mojej pracy i OD JEGO ŁASKI...
p.s. Też trochę o tym piszę ostatnio: rilla-pm.blog.onet.pl
-zapraszam serdecznie-
Z Bogiem :)
... link