Pożar
Kończyłem pisać ostatni tekst, gdy nagle słyszę krzyk na korytarzu. Wychodzę, a tu proboszcz z gaśnicą woła, żebym szukał następnej. Gaśnic już nie było, więc przekonany, że palą się organy wybiegłem na zewnątrz. Szopka, gdzie w Święta mieliśmy żywe zwierzaki stała w płomieniach. Przylegająca do drzwi Katedry drewniana konstrukcja wypełniona słomą stała w płomieniach. Trzy gaśnice niewiele pomogły. Na szczęście strażacy już nadjeżdżali. I niestety nie obejrzałem głównej akcji, bo pobiegłem do sióstr po klucze. Siostry zanim wstały, zanim otworzyły, zanuim załapały, że groźnie jest, to już zgaszone było. Straty pewnie ok. 10 tys. Drzwi stare i ogromne bardzo, szyby, belki, etc. Dobrze, że tylko na tym się skończyło. Gdyby ogien wszedł do środka, to byśmy mieli. Diakon zauważył i nas zaalarmował. Andrzej z Jaśkiem pewnie śpią: nic nie słyszeli. Jutro się dowiedzą. Przyczynę pożaru strażacy określili jako podpalenie. Jacek widział nawet młodych ludzi uciekających z miejsca pożaru. Smutne to, bo za rok proboszcz szopki żywej już nie zrobi. Za duże ryzyko. Kończę, bo spalenizną ode mnie ostro jedzie.
Pożar wsi
To obraz Kostrzewskiego "Pożar wsi"
N, 11. sty. 2004, 02:45, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
schnary, N, 11. sty. 2004, 02:55
???
Hi ans sorry! But I can`t understand anything you are talking about...Bye Schnary

Link