Szef (czyli proboszcz) wyjechal z 25 pielgrzymami do Fatimy, jestesmy wiec zdani na wlasne sily, albo raczej na Fathera G., ktory jest wikarym.
Mam dzisiaj dyzur na parafii, wiec nigdzie nie wychodze. Siedze i ogladam TV (Niania, Pelna Chata, Bill Cosby i inne klasyki).
Powinienem popracowac z ksiazka do angielskiego, pomyslec o wyborze przedmiotow wczytujac sie w przewodnik po przyszlym roku akademickim albo zaczac przygotowywac kazanie na niedziele, bo mam Msze po wlosku.
Ale tego nie robie...
Coz, wakacje sa...

Mialem jeszcze wspomniec o wybuchu. Za kazdym razem, kiedy na Manhatanie slychac BUM i widac dym, ludzie sa przerazeni. Tym razem zawalila sie kamienica gdzie s przy 68 ulicy (czy 56, a moze 84 nie jestem pewien). Wybuch gazu spowodowal lekarz, wlasciciel budynku (wartego 5 mln dol.), chcac popelnic samobojstwo. Otoz byl w trakcie rozwodu z zona, ktora zazadala polowy majatku, tj. ok. 4,5 mln. Nie ma informacji, czy proba samobojstwa byla zwiazana z zawodem milosnym, czy raczej finansowym...

"I slubuje Ci milosc, wiernosc i uczciwosc malzenska oraz ze Cie nie opuszcze az do smierci..." a na wypadek, gdybym Cie opuscila zabiore Ci polowe majatku, a Ty wysadzisz w powietrze siebie, kilka osob i chalupe na Manhatanie...
Wt, 11. lip. 2006, 23:38, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
pani_karka, ?r, 12. lip. 2006, 01:21
Gorzkie.

Link

 
miridth, ?r, 12. lip. 2006, 02:51
Amen.

Link

 
anonim, ?r, 12. lip. 2006, 02:55
Czarny humor.

A seriale,też kiedyś oglądałam
-w dzieciństwie.
Powodzenia z kazaniem.
Pozdrawiam-Monika S.

Link

 
slaweg, Cz, 13. lip. 2006, 00:50
Życie, zabawa i na serio...
A może w przypadku takiego opuszczenia coś w człowieku umiera - taka śmierć, która usprawiedliwiałaby na pierwszy rzut oka rozejście się? Bo obydwoje nie walczą już o Miłość, ale nie tę z komedii romantycznych, nie tę, którą nas nauczył świat, ale tę codzienną, szarą, w zdrowiu i chorobie, w młodości i starości, w szczęściu i nieszczęściu... o Miłość, która ma Swoje imię.

Szkoda, że słowa przysięgi małżeńskiej się zdewaluowały - teraz bardziej liczy się show, zarówno na ślubie jak i po - bo jak nie to zawsze można spróbować z kimś innym... no właśnie - spróbować... coraz cześciej się łapię, że nie umiem(y) żyć na prawdę, że ciągle próbujemy, bawimy się.
Przypomina mi się tekst z księdza strony:
"Dowiedz się, kim jesteś i zrób to celowo...".

Link