"Sto per morir', Caro!"
Pierina jest ciekawą postacią. Wszyscy ją znają w miasteczku. Pensjonariuszka Domu Spokojnej Starości każdego dnia zapowiada, że czuje się tak źle, iż prawdopodobnie będzie umierać. Pytana o samopoczucie, czy nie pytana, proklamuje swoją rychłą śmierć.
Co ciekawe, gdy ktoś się z nią nie zgadza i twierdzi, że wszystko będzie dobrze, Pierina zapewnia, że jest z nią już bardzo, bardzo źle i "na pewno" już umiera. Kiedy ktoś lekko żartobliwie zaczyna przyznawać jej rację w temacie niechybnej śmierci, interlokutorka (ależ jestem dumny ze swojego słownictwa) pośpiesznie się oddala.
I tak trwa to od 20 lat: Pierina "sta per morire".
A wczoraj zagadnęła mnie, czy nie wyprawiłbym jej pogrzebu w poniedziałek. Odpowiedziałem, że jest mały problem, bo żeby mieć pogrzeb w poniedziałek musiałaby umrzeć w sobotę. Niedziela nie wchodzi w grę, bo trzeba pozałatwiać wszystkie formalności. Pierina pokiwała głową ze zrozumieniem i zgodziła się na sobotę.
Dzisiaj, jak zawsze Msza o 9.00. Potem siedzimy na kawie w barze na przeciwko kościoła. Wchodzi Pierina. Uprzejmie przypominam jej, że jest sobota, że w sprawie tego pogrzebu poniedziałkowego, to trzeba by się powoli szykować.
"O mój drogi, zobaczymy, zobaczymy. Chyba się trochę lepiej dzisiaj czuję" - odpowiedziała i tyleśmy ją widzieli...
So, 16. wrz. 2006, 19:27, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
uka, So, 16. wrz. 2006, 20:58
No to chyba po 20 latach ktoś znalazł sposób na Pierinę:) Dobre, zaplanować sobie pogrzeb... hehe...
Chociaż dzień się jeszcze nie skończył...

Link