Coś do poniedziałkowych przemyśleń:
piotr, 14:34h
Odwołując się do dialogu cesarza bizantyjskiego Manuela II i perskiego uczonego Ibn Hazna sprzed 600 lat, Ojciec Święty wskazał w swoim wykładzie na różnice w pojmowaniu Boga w chrześcijaństwie i islamie. Cesarz i Pers dyskutowali m.in. na temat pojęcia dżihadu - świętej wojny.
Papież przypomniał, że jedna z pierwszych sur Koranu mówi, że "nie ma przymusu w religii", choć później są i takie, które mówią o siłowym nawracaniu niewiernych. "Jeśli ktoś chce prowadzić do wiary - cytował Benedykt XVI rozumowanie Manuela II - potrzebuje zdolności dobrej rady i prawidłowego myślenia, a nie przemocy i groźby".
Papież zaznaczył, że decydujące w argumentacji przeciwko nawracaniu siłą jest to, że "działanie niezgodne z rozumem jest sprzeczne z istotą Boga". Było to oczywiste dla cesarza wyrosłego w kulturze greckiej, natomiast nie dla muzułmanina, dla którego "Bóg jest absolutnie transcendentny" i Jego wola nie jest związana z żadną z ludzkich kategorii: "Bóg nie jest ograniczony nawet przez swoje słowo i nic nie zmusi Go do objawienia nam prawdy".
"Tu rozchodzą się drogi w rozumieniu Boga między chrześcijanami i muzułmanami" - stwierdził Papież. Zgodnie z Biblią, Bóg działa poprzez Logos - "rozum i słowo zarazem". Dlatego "spotkanie biblijnego orędzia z grecką filozofią nie było przypadkiem". "Wiara Kościoła zawsze trzymała się tego, że między Bogiem a nami, między Jego duchem stwórczym i naszym stworzonym umysłem istnieje prawdziwa analogia". Choć niepodobieństwa są w niej większe niż podobieństwa, to jednak jest ona prawdziwa. "Prawdziwie boskim Bogiem jest Bóg, który ukazał się nam z miłością jako Słowo - logos, (...) dlatego chrześcijańska służba Bogu jest nabożeństwem sprawowanym w zgodzie z odwiecznym Słowem i z naszym rozumem" - przekonywał Benedykt XVI.
(Źródło: KAI)
Pełny tekst przemówienia:
Po angielsku
Po włosku
Po niemiecku
Papież przypomniał, że jedna z pierwszych sur Koranu mówi, że "nie ma przymusu w religii", choć później są i takie, które mówią o siłowym nawracaniu niewiernych. "Jeśli ktoś chce prowadzić do wiary - cytował Benedykt XVI rozumowanie Manuela II - potrzebuje zdolności dobrej rady i prawidłowego myślenia, a nie przemocy i groźby".
Papież zaznaczył, że decydujące w argumentacji przeciwko nawracaniu siłą jest to, że "działanie niezgodne z rozumem jest sprzeczne z istotą Boga". Było to oczywiste dla cesarza wyrosłego w kulturze greckiej, natomiast nie dla muzułmanina, dla którego "Bóg jest absolutnie transcendentny" i Jego wola nie jest związana z żadną z ludzkich kategorii: "Bóg nie jest ograniczony nawet przez swoje słowo i nic nie zmusi Go do objawienia nam prawdy".
"Tu rozchodzą się drogi w rozumieniu Boga między chrześcijanami i muzułmanami" - stwierdził Papież. Zgodnie z Biblią, Bóg działa poprzez Logos - "rozum i słowo zarazem". Dlatego "spotkanie biblijnego orędzia z grecką filozofią nie było przypadkiem". "Wiara Kościoła zawsze trzymała się tego, że między Bogiem a nami, między Jego duchem stwórczym i naszym stworzonym umysłem istnieje prawdziwa analogia". Choć niepodobieństwa są w niej większe niż podobieństwa, to jednak jest ona prawdziwa. "Prawdziwie boskim Bogiem jest Bóg, który ukazał się nam z miłością jako Słowo - logos, (...) dlatego chrześcijańska służba Bogu jest nabożeństwem sprawowanym w zgodzie z odwiecznym Słowem i z naszym rozumem" - przekonywał Benedykt XVI.
(Źródło: KAI)
Pełny tekst przemówienia:
Po angielsku
Po włosku
Po niemiecku
pani_karka,
Wt, 19. wrz. 2006, 01:50
Wpis kojarzy mi się z wczorajszym Światowym Dniem Środków Społecznego Rażenia; Kościół modlił się, by media służyły Prawdzie.
w34,
Wt, 19. wrz. 2006, 02:27
w34
I właśnie o to mi chodziło. Dziękuję Piotrze.
slaweg,
?r, 20. wrz. 2006, 06:02
Wolność i muzłumanie...
Muzłumanie dopuszczają "nawracanie" mieczem, jako jedną z dróg. Kościół katolicki też tą drogą szedł w okresie średniowiecza, a przynajmniej niektórzy władcy powoływali się na taką interpretację. Niestety dopuszczenie przemocy zapisane jest w Koranie i muzłumanie nie mogą jej zmienić, katolicy natomiast z czasem odeszli od siły dochodząc aż do wyznania win ludzi Kościoła w roku 2000.
Dużą rolę odegrał tutaj centralizm KK albo żeby lepiej powiedzieć - posługa jedności papieży. To oni trzymają ster, gdy Bóg dmie w żagle.
Wydaje mi się, że ortodoksyjni muzłumanie pomijają w swoje wizji świata poszanowanie wolności drugiego człowieka. A szkoda...
Inna sprawa, że dochodzą tu motywy ekonomiczne, a religia służy tylko jako pretekst.
Dużą rolę odegrał tutaj centralizm KK albo żeby lepiej powiedzieć - posługa jedności papieży. To oni trzymają ster, gdy Bóg dmie w żagle.
Wydaje mi się, że ortodoksyjni muzłumanie pomijają w swoje wizji świata poszanowanie wolności drugiego człowieka. A szkoda...
Inna sprawa, że dochodzą tu motywy ekonomiczne, a religia służy tylko jako pretekst.