WYGRALI!
piotr, 16:02h
Po dobrym (bo zgodnym z planem) poranku włączyłem relację "Z Czuba" meczu. Po pierwszych dwóch setach poranek zrobił się jakby bardziej szary. Szukałem w necie jakiejś stacji pokazującej na żywo, jak nie idzie Świderskiemu, ale ani Japończycy, ani Rosjanie nie chcieli być mili. Znalazłem jednak napisany cyrylicą program jakiegoś kanału sprotowego, który zapewniał, że pokaże wszystkie mecze "russkoj kamandy".
No to umówiliśmy się z Arturem, że jeśli nasi wygrają trzeciego seta, to zejdziemy na dół poszukać w "Cyfrze".
I wygrali i zeszliśmy. Ale "Cyfra" nas zawiodła i na żadnym z 800 kanałów nie było meczu.
Cóż było robić? Poszedłem do biblioteki prosząc o SMS-a z wynikiem. I byłbym tak siedział do wieczora przykuty do biurka, nieświadomy niczego, ale Pan Bóg powiedział do "więźniów biblioteki": "Go home!". To znaczy, zabrał prąd.
Wychodzę na zewnątrz, telefon łapie zasięg i dostaje wiadomość: WYGRALI. Myślę sobie: "Taaak, pewnie zaraz przyjdzie druga o treści ROSJANIE!".
Ale nie przychodzi.
Za to ja przychodzę do domu, podłączam kompa i czytam o tym, że cuda się zdarzają.
Dzięki!
No to umówiliśmy się z Arturem, że jeśli nasi wygrają trzeciego seta, to zejdziemy na dół poszukać w "Cyfrze".
I wygrali i zeszliśmy. Ale "Cyfra" nas zawiodła i na żadnym z 800 kanałów nie było meczu.
Cóż było robić? Poszedłem do biblioteki prosząc o SMS-a z wynikiem. I byłbym tak siedział do wieczora przykuty do biurka, nieświadomy niczego, ale Pan Bóg powiedział do "więźniów biblioteki": "Go home!". To znaczy, zabrał prąd.
Wychodzę na zewnątrz, telefon łapie zasięg i dostaje wiadomość: WYGRALI. Myślę sobie: "Taaak, pewnie zaraz przyjdzie druga o treści ROSJANIE!".
Ale nie przychodzi.
Za to ja przychodzę do domu, podłączam kompa i czytam o tym, że cuda się zdarzają.
Dzięki!
slaweg,
Wt, 28. lis. 2006, 19:47
Cud nad Hirose-gawa...
"Za to ja przychodzę do domu, podłączam kompa i czytam o tym, że cuda się zdarzają."
Końcówka opowieści prawie jak z frontu. Przez moment poczułem się jak po Bitwie Warszawskiej w 1920 roku (zwana też Cudem nad Wisłą).
:-)
W rzeczy samej - cuda się zdarzają, nawet jeśli bolą.
Pozdrawiam ćwicząc prawę ramię do zagrywki ;-)
Końcówka opowieści prawie jak z frontu. Przez moment poczułem się jak po Bitwie Warszawskiej w 1920 roku (zwana też Cudem nad Wisłą).
:-)
W rzeczy samej - cuda się zdarzają, nawet jeśli bolą.
Pozdrawiam ćwicząc prawę ramię do zagrywki ;-)
pani_karka,
Wt, 28. lis. 2006, 23:56
Z okazji zwycięstwa kupiłam musztardę rosyjską.
Spaliła bratu przełyk.
:)
Spaliła bratu przełyk.
:)
ciche-marzenia,
?r, 29. lis. 2006, 21:30
Podziekowanie
Nie wiem czy Ksiądz pamięta ale jakiś rok temu miał notke z linkiem na strone www.przeznaczeni.pl. Weszłam na nią, zalogowałam się, znalazłam chłopka z którym jestem i mam nadzieje,że jak Bóg pozwoli będe, do końca moich dni. A bym pewnie nie poznała i nie była z Nim gdyby nie link u Księdza, dlatego z całego serca dziękuję za przyczynienie się do mojego szczęścia.Pozdrawiam i jeśli moge prosić o adres dom, na maila eljanka@poczta.onet.pl
pani_karka,
?r, 29. lis. 2006, 23:55
Ciepło mi się zrobiło koło serca, gdy to przeczytałam...
Życzę Wam szczęścia!
Życzę Wam szczęścia!
... link