Ironia w Księdze Sofoniasza...
Andy - przesympatyczny ksiądz z Malezji miał dzisiaj 30 urodziny. Zaprosiliśmy go z Alexiusem na pizzę.
Nic tak nie ubogaca, jak kontakty między kulturami...
Poza tym techniki narracyjne ST dały odpowiedź na niedzielne pytanie: Rut zaczęła zbierać kłosy między wersem 13 a 14 (drugiego rozdziału).
Terrence przysłał mi swoje przemyślenia na temat ironii w Księdze Sofoniasza - zerknę jutro. Tymczasem próbuję zanalizować użycie pojęcia "Yom YHWH" w tej samej księdze jako łącznika podczas prac redaktorskich.
Jednym słowem: sama radość. To raczej dwa słowa.
Spotkałem bezokolicznik czasu przyszłego w stronie biernej. W Nowym Testamencie jest tylko 5 bezokoliczników czasu przyszłego (w tym 4 w Dziejach Apostolskich). Ja spotkałem go w 2 Machabejskiej i tak mnie zaskoczył, że spędziłem dobry kwadrans kontemplując go. Raduje mnie ten kurs z Greki LXX, ale egzamin nie będzie łatwy...
Ostatni tydzień roku liturgicznego nastraja eschatologicznie (przynajmniej powinien). No to zanućmy "Dies irae, dies illa", pamiętając, że to Sofoniasze (ilu ich tam było), albo ich interpretatorzy odpowiadają za te słowa...

P.S. To był siatkarski nokaut! - zawołał komentator...
P.S.2. Kto ma w domu Polsat, kamerkę internetową, Skype i szybkie łącze, żeby pozwolić nam w sobotę przeżywać Bułgarię?
Cz, 30. lis. 2006, 01:31, von piotr | |Skomentuj czyli comment