3:6 - jak Liverpool z Arsenalem (niestety, ja byłem Dudkiem).
Dzisiejsze zwycięstwo w meczu z Chorwatami dawałoby nam awans do półfinału na 90 %. Niestety, nie udało się. Nie pomogły nowe stroje z logo sponsora (Zakład Pogrzebowy). Porażka bolesna szczególnie dla mnie, bo wpuściłem dwie szmaty stulecia. Cóż, trzeba się otrząsnąć i wygrać następny mecz. A potem następny i następny...
A z Chorwatami spotkamy się w finale (jeśli wyjdziemy z grupy i wygramy półfinał).
Cz, 18. sty. 2007, 00:07, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
anonim, Cz, 18. sty. 2007, 01:02
Monika S
No to nic tylko trzymać kciuki
i życzyć powodzenia.
Ważne by iść na przód i się nie cofać

Link