Ostatki
piotr, 05:16h
"It's four in the morning, the end of december" - śpiewał Cohen, a ja zaśpiewałbym, że jest trzecia z minutami, końcówka lutego. Wróciłęm z Balu Dobroczynnego. Zmęczony, ale szczęśliwy. Tańce, dobre jedzenie, super towarzystwo, udana licytacja na rzecz spalonych drzwi... Tak w skrócie można by podsumować ten bal. Jutro postaram się więcej szczegółów, bo dziś już ledwo żyję...
                                                                                                                       
    xtynka, 
    N, 22. lut. 2004, 11:24
    sciema
    I po co taka wielka feta?? Kawior, szampan francuski itd. Rozumie, szczytny cel, ale 1/4 tego co uzbierali na licytacji jest rowna przygotowaniu przyjecia,a nie mozna bylo skromniej?? A kasa zamiast na te wszystkie rarytasy przeznaczona by byla dla ubozszych, albo dzieci z domow dziecka, ale coz "Szlachta sie bawi"...
    robaczek, 
    N, 22. lut. 2004, 13:49
    :)
    A to sie x wybawil...prawde mowiac zgadzam sie po czesci z xtynka...(niewielkiej,ale ma racje) szczerze mowiac,moglo byc troszke mniej okazjonalnie...wowczas byloby wiecej pieniedzy na biednych...to fakt...ale nie zmienia to postaci rzeczy...swietna zabawa,jednym slowem UDANE OSTATKI... a ja spedzilam cala noc nad ksiazkami:( spalam okolo 40 minut,ale da sie przezyc...jestem z siebie dumna,ze dzis na mszy nie przysypialam:D pOZDRAWIAM i CALUSKI PRZESYLAM:*
    garbusek0, 
    Pn, 23. lut. 2004, 00:00
    garbusek0
    A teraz cnotliwy i wstrzemięźliwy post :-/






