Kiedy siedząc na pierwszym fotelu patrzyłem na rozbijające się o przednią szybę krople, przypomniała mi się wyprawa do Neapolu. "Raz w roku" gdzieś jadę i zawsze pada?
Na szczęście w samym Monte Cassino niebo błękitniało plamami a po pewnym czasie, niemal znikąd wynurzyło się słońce, co poprawiło nastroje całej 3-autokarowej grupie Polaków.
Opactwo Benedyktynów i wojskowy cmentarz z grobami niemal tysiąca młodych Polaków - morze wrażeń.
Piękny dzień, ciekawe miejsca i ludzie - czego chcieć więcej?

Moja praca na Ska (z analizy narracyjnej) jest gotowa - w przyszłym tygodniu zaprezentuję mu pierwszą wersję. Jeśli kupi mój pomysł, wygrałem. Jeśli nie - otrząsnę twarz, wypluję krew z ust, zmienię ochraniacz na szczękę i... będę walczył dalej. Może troszkę bliżej własnego narożnika., ale ciągle z bojową determinacją...
Pt, 2. lis. 2007, 20:26, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
slaweg, So, 3. lis. 2007, 23:11
Wsparcie taktyczne...
Jakby nie było, zawsze możesz liczyć na podających ręcznik z Twojego narożnika :)

Niech Moc (z Wysoka) będzie z Tobą!

Link