... newer stories
pi?tek, 21. stycznia 2005
piotr, 23:49h
Wracając ze szkoły odwiedziłem dziś z Adamem kościół św. Agnieszki. Wspomnieliśmy o tym wcześniej Siostrze Róży (Suor Rosa), a ona opowiedziała nam prawidłową wersję historii fasady tej świątyni i fontanny z obeliskiem naprzeciw (pośrodku Piazza Navona). Hostoria może i prawdziwa historycznie, za to pozbawiona jakiegokolwiek "smaczku". Mi bardziej odpowiada wersja, którą przewodnicy karmią głodnych ciekawostek turystów (o odwróconych tyłem czy zasłaniających oczy figurach).
Jeszcze się przyglądaliśmy rzeczonej fontannie, gdu nagle przywitał nas Padre Donald, czyli słynny Don McMahon. Nie syczał na nas, jak to trole mają w zwyczaju, tylko grzecznie odradził wizytę u św. Agnieszki w tym momencie. Nie dość, że jest Msza, to jeszcze roboty restauracyjne - jak to ujął.
Rzeczywiście. Huk wiertarek spod sklepienia mieszał się ze śpiewem 8 księży i tyluż wiernych. Nie chcąc przeszkadzać udaliśmy się do bocznej kaplicy, gdzie miała znajdować się czaszka świętej Agnese (jak nazywają Agnieszkę Włosiaki).
Czaszka była, ale dokładnie, jak opisał ją chwilę wcześniej Padre Donald - mając może 15-20 cm średnicy wyglądała jak czaszka pięciolatka.
Agnese może i młoda była w chwili śmierci, ale chyba nie aż tak młoda...
Potem, przy wyjściu zobaczyliśmy plakat zapraszający na koncert wieczorny z okazji dnia świętej A. (m.in. Koncert a-moll Bacha - cokolwiek to znaczy).
Adam szukał później chętnych do wyjścia na koncert, ja niestety wybrałem biurko i karteczki ze słówkami, ale z tego, co wiem chętni się znaleźli. Niestety nie dysponuję wiedzą na temat kocertu (pewnie właśnie się kończy), ale jutro przy śniadaniu nie omieszkam wypytać Adama.
Uwielbiam jego sposób opowiadania wydarzeń muzycznych. Robi to w tak plastyczny sposób, że czuję się jakbym w nich uczestniczył. Sformułowania, gesty, ilośc emocji - to trzeba przeżyć, żeby tak opisywać.
Tymczasem u mnie ciągle "Christmas Jazz" - dostałem tą płytę od Szymona, chociaż powoli czas myśleć o rozebraniu choinki...
Jeszcze się przyglądaliśmy rzeczonej fontannie, gdu nagle przywitał nas Padre Donald, czyli słynny Don McMahon. Nie syczał na nas, jak to trole mają w zwyczaju, tylko grzecznie odradził wizytę u św. Agnieszki w tym momencie. Nie dość, że jest Msza, to jeszcze roboty restauracyjne - jak to ujął.
Rzeczywiście. Huk wiertarek spod sklepienia mieszał się ze śpiewem 8 księży i tyluż wiernych. Nie chcąc przeszkadzać udaliśmy się do bocznej kaplicy, gdzie miała znajdować się czaszka świętej Agnese (jak nazywają Agnieszkę Włosiaki).
Czaszka była, ale dokładnie, jak opisał ją chwilę wcześniej Padre Donald - mając może 15-20 cm średnicy wyglądała jak czaszka pięciolatka.
Agnese może i młoda była w chwili śmierci, ale chyba nie aż tak młoda...
Potem, przy wyjściu zobaczyliśmy plakat zapraszający na koncert wieczorny z okazji dnia świętej A. (m.in. Koncert a-moll Bacha - cokolwiek to znaczy).
Adam szukał później chętnych do wyjścia na koncert, ja niestety wybrałem biurko i karteczki ze słówkami, ale z tego, co wiem chętni się znaleźli. Niestety nie dysponuję wiedzą na temat kocertu (pewnie właśnie się kończy), ale jutro przy śniadaniu nie omieszkam wypytać Adama.
Uwielbiam jego sposób opowiadania wydarzeń muzycznych. Robi to w tak plastyczny sposób, że czuję się jakbym w nich uczestniczył. Sformułowania, gesty, ilośc emocji - to trzeba przeżyć, żeby tak opisywać.
Tymczasem u mnie ciągle "Christmas Jazz" - dostałem tą płytę od Szymona, chociaż powoli czas myśleć o rozebraniu choinki...
... older stories