poniedzia?ek, 25. sierpnia 2008
Facetowi podobno nie wypada zachwycać się kwiatkami, ale w tym przypadku jestem zdecydowanie impressed...
Golden Gate Park jest tylko troszkę mniejszy niż Central Park.
Spacerowałem sobie po nim dzisiaj z Michaelem.
Najpierw Dzieci Kwiaty i ich klimaty, potem dzieci-dzieci i karuzele-duperele, następnie lata 70-te i tańczący wrotkarze, w końcu wielkie jaskrawozielone trawniki założone rodzinami na kocach, ogród botaniczny z sekcjami różnych kontynentów i krain geograficznych, sukkulentarium 50 razy większe niż to w Ogrodach Watykańskich, sztuczne japońskie jeziorka, ogromne wieczniezielone iglaki - mnóstwo kwiatów, egzotycznych roślin, kolory, zapachy, dźwięki...
Przez dobrą godzinę siedzieliśmy na ławeczce karmiąc pistacjami wiewiórki. W USA nie ma rudych wiewiór - są tylko czarne i szare (siwe?).
Te z GGParku podchodzą najpierw nieśmiało, zachęcone smakiem biorą orzeszki z ręki, a z czasem wspinają się po nodze, włażą na ramiona i pozwalają sobie na znaczną poufałość wkładając sobie pistację do pyszczka, prosząc jednocześnie o drugą.
Niesamowity spektakl.
Wracając zahaczyliśmy o Festiwal Palestyński. Wciągnęliśmy jakieś arabskie jedzenie (wybierasz z menu, nie wiedząc, co dostaniesz), wypiliśmy świetną turecką kawę z kardamownem i obejrzeliśmy stoiska typu sprzedaż (rękodzieło, spożywka i materiały propalestyńskie). Michael kupił butelkę jakiegoś bardzo arabskiego oleju i koraliki z kamieni (zrobi z nich różańce). Ja myślałem o koszulce, ale wszystkie były jakieś zbyt agresywne, więc się powstrzymałem. Pośmialiśmy się wyobrażając sobie, że odlatujemy z Izraela mając na sobie taki T-shirt. Nie sądzę, żeby przyjazd na lotnisko nawet 5 godzin przed planowanym odlotem pozwoliłby na punktualne dotarcie do samolotu. Przesłuchania trwałyby zapewne kilka dni.
Wracając do parkowej flory - to coś, jakby cały rok była wiosna z wczesną jesienią - wszystko kwitnie, czasem owocuje plus nie ma upału - słońce, łagodna temperatura, ale bez żaru -przez 365 dni.
Warunki świetne dla różnych dziwacznych roślin. Kolibry są czymś bardzo normalnym w ogródkach. To wprawdzie ptaki nie rośliny, ale chciałem podkreślić egzotykę miejsca. BTW nawet papugi żyją sobie na dziko w jednym z parko-ogrodów San Francisco.
Jednym słowem świetne popołudnie...

Von piotr um 11:19h| 4 Kommentare |Skomentuj ->comment