... newer stories
niedziela, 22. kwietnia 2007
piotr, 02:00h
Po drugiej stronie ulicy ktoś ma imprezę z dj-em i głośnikami wielkości dębu Bartek.
Spania dziś w nocy będzie mniej...
Państwo S. w Wiecznym Mieście. Właśnie wróciliśmy z najlepszej pizzy w Rzymie poprzedzonej bruschettą i popchniętej Tiramisù i limoncello.
Nogi im wchodzą w "nie powiem w co", ale nie przyznają się do tego, tylko dzielnie kroczą naprzód podczas wędrówek śladami historii.
Jutro Ostia Antica i kawałek morza...
Zza otwartego okna: "Come on Mr Dj!"
23 stopnie o 23.00.
Czas iść spać.
Spania dziś w nocy będzie mniej...
Państwo S. w Wiecznym Mieście. Właśnie wróciliśmy z najlepszej pizzy w Rzymie poprzedzonej bruschettą i popchniętej Tiramisù i limoncello.
Nogi im wchodzą w "nie powiem w co", ale nie przyznają się do tego, tylko dzielnie kroczą naprzód podczas wędrówek śladami historii.
Jutro Ostia Antica i kawałek morza...
Zza otwartego okna: "Come on Mr Dj!"
23 stopnie o 23.00.
Czas iść spać.
niedziela, 15. kwietnia 2007
Promimte.
piotr, 20:59h
Powrót z Czeskiej Republiki nastąpił wg planu.
Gdyby ktoś się jeszcze nie domyślił - tam właśnie spędziłem ostatnie kilka dni.
Był Chodovar, Vepro/knedlo/zelo, Karel Gott, Hospoda, Beton, Bowling, Bavorak, Marianske Lazne i Becherovka.
Były hranolki i Karlove Vary.
Były atrakcje i przyjemności
i co najważniejsze
byli przyjaciele.

"Ano, ano, Dobre Rano".
P.S. A to: kwintesencja kiczu, czyli Helena śpiewająca Abbę.
Gdyby ktoś się jeszcze nie domyślił - tam właśnie spędziłem ostatnie kilka dni.
Był Chodovar, Vepro/knedlo/zelo, Karel Gott, Hospoda, Beton, Bowling, Bavorak, Marianske Lazne i Becherovka.
Były hranolki i Karlove Vary.
Były atrakcje i przyjemności
i co najważniejsze
byli przyjaciele.

"Ano, ano, Dobre Rano".
P.S. A to: kwintesencja kiczu, czyli Helena śpiewająca Abbę.
niedziela, 8. kwietnia 2007
Auguri! Eeee?
piotr, 18:18h
Za oknem deszczowo.
Jak to w gorach - pogoda zmienia sie niczym gusta nastolatek - rano paschalnie, slonecznie, blekitno, teraz burzy i podlewa.
J. z proboszczem pojechali na Wielkanocna Msze do malutkiej kapliczki na koncu parafialnego swiata, a ja zadzwonilem do domu i probuje uruchomic internet.
Buona Pasqua a tutti!
Panie kucharki z Domu Starcow chca zaokraglic moje ksztalty serwujac gory (doslownie) wloskich przysmakow. Nie opieram sie zbytnio tym probom i wchlaniam makarony, kluseczki, mieska, bisteczki (zeby jakos zdrobnic i zrymowac) wszystko z serami, warzywami srodziemnomorskimi i wloskimi slodyczami.
No i wyszlo, ze jedzenie jest moim glownym zajeciem wielkanocnym.
Nieprawda.
Mielismy piekny Wielki Tydzien. Sporo spotkan, modlitwy, rozmow, godziny w konfesjonale, mlodziez, dzieciaki, staruszki...
Tego sie nie da opisac.
Jezus Zmartwychwstal!
Zaniescie te wiadomosc do wszystkich.
Nie tylko dzisiaj, ale codziennie - spiewajcie swoim zyciem, ze On zwyciezyl smierc.
Jakze zmienia sie perspektywa patrzenia na swiat przez okulary Zmartwychwstania.
Nie ma jak dobrze przygotowane i przezyte Swieta.
Wtedy i ludzie obok i jedzenie i pogoda i swiat i wszystko lepiej smakuje.
Alleluja!
P.S. Niente kartka w tym roku i niente email. Tak wyszlo. Ale pamietalem o wszystkich przed Panem.
Jak to w gorach - pogoda zmienia sie niczym gusta nastolatek - rano paschalnie, slonecznie, blekitno, teraz burzy i podlewa.
J. z proboszczem pojechali na Wielkanocna Msze do malutkiej kapliczki na koncu parafialnego swiata, a ja zadzwonilem do domu i probuje uruchomic internet.
Buona Pasqua a tutti!
Panie kucharki z Domu Starcow chca zaokraglic moje ksztalty serwujac gory (doslownie) wloskich przysmakow. Nie opieram sie zbytnio tym probom i wchlaniam makarony, kluseczki, mieska, bisteczki (zeby jakos zdrobnic i zrymowac) wszystko z serami, warzywami srodziemnomorskimi i wloskimi slodyczami.
No i wyszlo, ze jedzenie jest moim glownym zajeciem wielkanocnym.
Nieprawda.
Mielismy piekny Wielki Tydzien. Sporo spotkan, modlitwy, rozmow, godziny w konfesjonale, mlodziez, dzieciaki, staruszki...
Tego sie nie da opisac.
Jezus Zmartwychwstal!
Zaniescie te wiadomosc do wszystkich.
Nie tylko dzisiaj, ale codziennie - spiewajcie swoim zyciem, ze On zwyciezyl smierc.
Jakze zmienia sie perspektywa patrzenia na swiat przez okulary Zmartwychwstania.
Nie ma jak dobrze przygotowane i przezyte Swieta.
Wtedy i ludzie obok i jedzenie i pogoda i swiat i wszystko lepiej smakuje.
Alleluja!
P.S. Niente kartka w tym roku i niente email. Tak wyszlo. Ale pamietalem o wszystkich przed Panem.
pi?tek, 6. kwietnia 2007
piotr, 16:50h
Dzieki za zyczenia, szczegolnie te Wielko-Czwartkowe.
Ocieplilo sie.
Triduum Paschalne w pelni.
Pozdrawiam.
Ocieplilo sie.
Triduum Paschalne w pelni.
Pozdrawiam.
?roda, 4. kwietnia 2007
Depesza (Mode?)
piotr, 17:31h
Dolomity STOP slabo z internetem STOP zimno STOP 30 cm sniegu STOP sprobuje troche pozniej STOP Wesolych Swiat (gdyby sie nie udalo) BEZ ODBIORU
czwartek, 29. marca 2007
Spóźnione, ale szczere...
piotr, 01:14h
...gratulacje dla Króla Adama.
Za każde zwycięstwo.
Za Puchar Świata.
I za cały sezon emocji.
Takich, jak te.
P.S> Na "Defending God" trzeba jeszcze poczekać.
Za każde zwycięstwo.
Za Puchar Świata.
I za cały sezon emocji.
Takich, jak te.
P.S> Na "Defending God" trzeba jeszcze poczekać.
pi?tek, 23. marca 2007
piotr, 23:18h
Kto zmierzy się skutecznie z problemem zła w świecie?
Zło ludzkie +niewinne ofiary+dlaczego Pan Bóg (pan bóg) na to pozwala+gdzie tu sprawiedliwość+to po co "być dobrym"+podobno Bóg (bogowie?) jest miłością+tsunami+mordercy się śmieją+no mercy...
Crenshaw (mój "pan od Koheleta") napisał sobie taką książkę pod tytułem "Broniąc Boga, czyli problem teodycei w Biblii".
Już we wstępie zaznacza, że gdy miał 4 lata zmarł jego ojciec, a mama do końca życia ufała tekstom typu: Rzym 8, 18 ("Sądzę bowiem, że cierpieñ teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, który ma się w nas objawić").
Potem, przez całe dość aktywne życie zawodowe badacza Biblii (radzę wygooglować to nazwisko) problem istnienia zła jakoś przbijał się w różnych sytuacjach. Wreszcie powstała rzeczona książka.
Ale streszczenie głównych jej myśli w następnym odcinku.
Tymczasem, polecam krótką refleksję nad problemem zła, niesprawiedliwości, nieszczęść i takich tam w świecie...
P.S. Dla zatarcia przykrego wrażenia powagi i nadmiernej ostrości wypowiedzi kilka pięknych i kilka śmiesznych goli.
Zło ludzkie +niewinne ofiary+dlaczego Pan Bóg (pan bóg) na to pozwala+gdzie tu sprawiedliwość+to po co "być dobrym"+podobno Bóg (bogowie?) jest miłością+tsunami+mordercy się śmieją+no mercy...
Crenshaw (mój "pan od Koheleta") napisał sobie taką książkę pod tytułem "Broniąc Boga, czyli problem teodycei w Biblii".
Już we wstępie zaznacza, że gdy miał 4 lata zmarł jego ojciec, a mama do końca życia ufała tekstom typu: Rzym 8, 18 ("Sądzę bowiem, że cierpieñ teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, który ma się w nas objawić").
Potem, przez całe dość aktywne życie zawodowe badacza Biblii (radzę wygooglować to nazwisko) problem istnienia zła jakoś przbijał się w różnych sytuacjach. Wreszcie powstała rzeczona książka.
Ale streszczenie głównych jej myśli w następnym odcinku.
Tymczasem, polecam krótką refleksję nad problemem zła, niesprawiedliwości, nieszczęść i takich tam w świecie...
P.S. Dla zatarcia przykrego wrażenia powagi i nadmiernej ostrości wypowiedzi kilka pięknych i kilka śmiesznych goli.
wtorek, 20. marca 2007
piotr, 22:40h
Najpierw łupnęło kilka razy, a później spadły z nieba białe kulki. No tak, jeszcze wcześniej termometr pokazywał zaledwie 10 stopni. Kulki zasypały ulice, samochody i ludzi, chociaż ci ostatni przestali na moment chodzić, zatrzymywali się w drzwiach sklepów, bramach, barach i żywo komentowali rzadkie w Rzymie zjawisko atmosferyczne. Tymczasem samo zjawisko topniejąc pokryło wszystko wokół. Niesamowity widok. W połączeniu z ciemnym, granatowym niebem białe ulice miały w sobie coś z Bożego Narodzenia.
Wydarzenie owo miało miejsce podczas mojego powrotu ze szkoły, jakieś 1,5 godziny temu. Jak dotąd - ciągle pada, więc po białym dywaniku z roztopionego gradu ani śladu (rym!). Skąd się wzięło tyle wody w niebie?
P.S. Nadesłany ostatnio przez M. link do fragmentu programu "Duet Impossible": świętej pamięci Ewka z jakże żywą Kaśką. Trzeba poczekać, bo na koniec one śpiewają razem (i to jak).
Wydarzenie owo miało miejsce podczas mojego powrotu ze szkoły, jakieś 1,5 godziny temu. Jak dotąd - ciągle pada, więc po białym dywaniku z roztopionego gradu ani śladu (rym!). Skąd się wzięło tyle wody w niebie?
P.S. Nadesłany ostatnio przez M. link do fragmentu programu "Duet Impossible": świętej pamięci Ewka z jakże żywą Kaśką. Trzeba poczekać, bo na koniec one śpiewają razem (i to jak).
czwartek, 15. marca 2007
piotr, 22:54h
Mój znajomy, mierząc się z rzeczywistością cudu, który się nie wydarzył, powiedział coś w rodzaju: "Za słabo się modliliście".
Mógłbym to powtórzyć w kontekście dzisiejszego meczu. Nic nam nie szło i skończyło się sromotną porażką. Ale nie była to wina ani słońca, ani bramkarza, ani braku Witka na obronie, ani nawet taktyki. Po prostu nie byliśmy w stanie nawiązać walki. Jak powiedziałby pan Szpakowski: Szkoda! Szkoda straconej szansy!
To mnie jednak sprowokowało do wynurzeń na tematy duchowe. Poganie modląc się o coś, chcieli wpłynąć na bóstwo, sprawiając, żeby "zmieniło ono zdanie" i pomogło, oddaliło nieszczęście, dało farta, etc.
Modlitwa chrześcijańska też może być prośbą ("Proście, a będzie wam dane"), ale czy jest próbą "przekonania Pana Boga", żeby "zmienił decyzję"?
W Biblii często prorok woła do Jahwe i On wysłuchuje i ratuje, albo lud się nawraca i Pan nie karze, albo cofa trwającą właśnie karę.
Popatrzmy sobie na wzór modlitwy pozostawiony nam przez Jezusa.
Jest milion książek na temat "Ojcze nasz", z których pewnie pół miliona opisuje aspekty, o jakich mi się nie śniło.
Ale to nie jest powód, żeby krótko nie poteologować.
Zaczynamy od właściwej perspektywy - On Ojciec/ja syn, On w niebie/ja na ziemi. Ustawiamy siebie i Jego w relacji Miłości. Ustawiamy się też we wspólnocie wszystkich, któzy mają tego samego Ojca. Jesteśmy braćmi, więc wszystko w liczbie mnogiej.
Ojcze nasz, który jesteś w niebie!
Potem czas na inwokację uwielbiającą.
Twoje Imię jest Święte i niech takie będzie dla nas wszystkich!
Teraz opowiedzmy o tęsknocie do Niego i Jego Obecności.
Niech przyjdzie Twoje Królestwo!
I zapewniamy o naszej całkowitej zgodzie na wszystko, co się wydarza i o naszej chęci szukania "tego, co Mu (nie nam) się podoba".
Twoja Wola niech się wypełnia!
No dobrze, czas na prośbę. Ale uwaga: o zwykłe, drobne, codzienne, przyziemne sprawy.
Daj nam chleba naszego powszedniego, dzisiaj!
Druga prośba - o przebaczenie.
I wybacz nam nasze grzechy, błędy, przewinienia!
Zapewnienie, że i my postaramy się kochać nawet wrogów i im wybaczać.
Jako i my odpuszczamy tym, którzy wobec nas zawinią.
Trzecia prośba, o pomoc w trudnych zmaganiach z grzechami codziennymi.
Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie!
Wreszcie finałowe wołanie o udział w Zbawieniu, które już się dokonało w Jezusie.
Zbaw nas, daj nam Zbawienie! Pozwól nam trwać w nadziei!
Amen.
Jak ktoś załapał to może ten wzór zastosować. Ale zastrzegam: Jestem wykończony dzisiejszym meczem, więc mogłem popełnić jakąś straszną pisaninę pseudoteologiczną.
P.S. A to już Bramka Adasia w Clericus Cup. W pierwszym meczu Kolegium Północnoamerykańskie wygrywa po karnych z Urbanianum, w drugim Lateran pokonuje Sedes Sapientiae. Chodzi nam o gola na 2:1 dla Lateranu (ok. 4 min. 13 sek.). Komentator bardzo śmiesznie przeczyta nazwisko Adasia, ale co tam...
Mógłbym to powtórzyć w kontekście dzisiejszego meczu. Nic nam nie szło i skończyło się sromotną porażką. Ale nie była to wina ani słońca, ani bramkarza, ani braku Witka na obronie, ani nawet taktyki. Po prostu nie byliśmy w stanie nawiązać walki. Jak powiedziałby pan Szpakowski: Szkoda! Szkoda straconej szansy!
To mnie jednak sprowokowało do wynurzeń na tematy duchowe. Poganie modląc się o coś, chcieli wpłynąć na bóstwo, sprawiając, żeby "zmieniło ono zdanie" i pomogło, oddaliło nieszczęście, dało farta, etc.
Modlitwa chrześcijańska też może być prośbą ("Proście, a będzie wam dane"), ale czy jest próbą "przekonania Pana Boga", żeby "zmienił decyzję"?
W Biblii często prorok woła do Jahwe i On wysłuchuje i ratuje, albo lud się nawraca i Pan nie karze, albo cofa trwającą właśnie karę.
Popatrzmy sobie na wzór modlitwy pozostawiony nam przez Jezusa.
Jest milion książek na temat "Ojcze nasz", z których pewnie pół miliona opisuje aspekty, o jakich mi się nie śniło.
Ale to nie jest powód, żeby krótko nie poteologować.
Zaczynamy od właściwej perspektywy - On Ojciec/ja syn, On w niebie/ja na ziemi. Ustawiamy siebie i Jego w relacji Miłości. Ustawiamy się też we wspólnocie wszystkich, któzy mają tego samego Ojca. Jesteśmy braćmi, więc wszystko w liczbie mnogiej.
Ojcze nasz, który jesteś w niebie!
Potem czas na inwokację uwielbiającą.
Twoje Imię jest Święte i niech takie będzie dla nas wszystkich!
Teraz opowiedzmy o tęsknocie do Niego i Jego Obecności.
Niech przyjdzie Twoje Królestwo!
I zapewniamy o naszej całkowitej zgodzie na wszystko, co się wydarza i o naszej chęci szukania "tego, co Mu (nie nam) się podoba".
Twoja Wola niech się wypełnia!
No dobrze, czas na prośbę. Ale uwaga: o zwykłe, drobne, codzienne, przyziemne sprawy.
Daj nam chleba naszego powszedniego, dzisiaj!
Druga prośba - o przebaczenie.
I wybacz nam nasze grzechy, błędy, przewinienia!
Zapewnienie, że i my postaramy się kochać nawet wrogów i im wybaczać.
Jako i my odpuszczamy tym, którzy wobec nas zawinią.
Trzecia prośba, o pomoc w trudnych zmaganiach z grzechami codziennymi.
Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie!
Wreszcie finałowe wołanie o udział w Zbawieniu, które już się dokonało w Jezusie.
Zbaw nas, daj nam Zbawienie! Pozwól nam trwać w nadziei!
Amen.
Jak ktoś załapał to może ten wzór zastosować. Ale zastrzegam: Jestem wykończony dzisiejszym meczem, więc mogłem popełnić jakąś straszną pisaninę pseudoteologiczną.
P.S. A to już Bramka Adasia w Clericus Cup. W pierwszym meczu Kolegium Północnoamerykańskie wygrywa po karnych z Urbanianum, w drugim Lateran pokonuje Sedes Sapientiae. Chodzi nam o gola na 2:1 dla Lateranu (ok. 4 min. 13 sek.). Komentator bardzo śmiesznie przeczyta nazwisko Adasia, ale co tam...
czwartek, 15. marca 2007
Załoga G
piotr, 00:45h
Próbuję zorganizować wycieczkę do Polski dla moich kilku kolegów. Niestety, zdobycie wiz nie jest takie proste. Możemy nie zdążyć do czerwca. W planach m.in. Kraków (szukamy tanich noclegów), Częstochowa, Wadowice, Oświęcim, Wieliczka (albo Bochnia) i oczywiście Ziemia Lubuska...
Jutro gramy mecz z Seminario Giovanni Paolo II - trzymajcie kciuki za bramkarza (naszego, oczywiście).
Jakoś powoli dzisiaj net chodzi...
P.S. Coś dla starszaków (rocznik 76 i okolice).
Jutro gramy mecz z Seminario Giovanni Paolo II - trzymajcie kciuki za bramkarza (naszego, oczywiście).
Jakoś powoli dzisiaj net chodzi...
P.S. Coś dla starszaków (rocznik 76 i okolice).
wtorek, 13. marca 2007
piotr, 23:20h
Wiosenne słońce do tego stopnia bezczelnie zaczepia biegających po rzymskich uliczkach, że postanowiliśmy zjeść nasz dzisiejszy lunch nie na schodkach Gregorianum, jak zazwyczaj, ale przy fontannie pod Panteonem. Było upalnie, miło i rozleniwiająco.
Wszelkie pytania egzystencjalne ("Skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy?") ustąpiły wobec kwesti: Czy Adam dogoni Andreasa?
P.S: A link dzisiaj do słynnej sceny z "Rzymskich Wakacji" (ona jest księżniczką, ale on o tym nie wie) - Audray Hepburn, Gregory Peck i Usta Prawdy.
Wszelkie pytania egzystencjalne ("Skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy?") ustąpiły wobec kwesti: Czy Adam dogoni Andreasa?
P.S: A link dzisiaj do słynnej sceny z "Rzymskich Wakacji" (ona jest księżniczką, ale on o tym nie wie) - Audray Hepburn, Gregory Peck i Usta Prawdy.
pi?tek, 9. marca 2007
piotr, 01:49h
Stało się: Zostałem Youtube addicted!
Hymn Zimowej Olimpiady w Calgary, lądowanie na księżycu, Somebody to Love (George Michael) i Knocking on Heavens Door (G`N`R) z koncertu na Wembley, Kattarina Witt w rytmie Carmen, Red Hot Chlli Peppers (Heyoo, Listen what I say ooo), Cola Light +Mentos, Marylin Monroe dla JFK (Happy Birthday, Mr President), same "szóstki" za Bolero Ravela w Sarajewie, Boney M i "No Women No Cry", Fenomen "Cudownych Lat", milion przewracających się kostek domina, Nosowska z Przemyk ("Kochana"), skok Małysza w Sapporo, "We`ll Walk Hand in Hand" z olimpiady w Seoulu, najpiękniejsze bramki Maradony, Lech K. w rytmie Rammstein, trailer "La Tigra e la Neve" Begniniego, Laura Pausini po hiszpańsku (Io canto), Bono i The Corrs ("When the Stars Go Blue"), "Quando i bambini fanno Oh" (Povia z San Remo), Cicha Noc Sinead, "To Everything There Is a Season" (The Byrds z Qohelethem), Cowboys And Angels (znowu George M.), Free Hugs we Florencji, Diana Krall na żywo w Montrealu, gol Kuszczaka, "Arabela" odc. 1, The Rasiak Song, Załoga G - piosenka tytułowa, rekord świata (kolejny) S. Bubki, "One" U2 z M. J. Blidge, "Tower of Song" U2 z L. Cohenem, "Waltzing Matilda", Whitney śpiewająca hymn, Robin The Hooded Man - Clannad i milion innych rzeczy...
Hymn Zimowej Olimpiady w Calgary, lądowanie na księżycu, Somebody to Love (George Michael) i Knocking on Heavens Door (G`N`R) z koncertu na Wembley, Kattarina Witt w rytmie Carmen, Red Hot Chlli Peppers (Heyoo, Listen what I say ooo), Cola Light +Mentos, Marylin Monroe dla JFK (Happy Birthday, Mr President), same "szóstki" za Bolero Ravela w Sarajewie, Boney M i "No Women No Cry", Fenomen "Cudownych Lat", milion przewracających się kostek domina, Nosowska z Przemyk ("Kochana"), skok Małysza w Sapporo, "We`ll Walk Hand in Hand" z olimpiady w Seoulu, najpiękniejsze bramki Maradony, Lech K. w rytmie Rammstein, trailer "La Tigra e la Neve" Begniniego, Laura Pausini po hiszpańsku (Io canto), Bono i The Corrs ("When the Stars Go Blue"), "Quando i bambini fanno Oh" (Povia z San Remo), Cicha Noc Sinead, "To Everything There Is a Season" (The Byrds z Qohelethem), Cowboys And Angels (znowu George M.), Free Hugs we Florencji, Diana Krall na żywo w Montrealu, gol Kuszczaka, "Arabela" odc. 1, The Rasiak Song, Załoga G - piosenka tytułowa, rekord świata (kolejny) S. Bubki, "One" U2 z M. J. Blidge, "Tower of Song" U2 z L. Cohenem, "Waltzing Matilda", Whitney śpiewająca hymn, Robin The Hooded Man - Clannad i milion innych rzeczy...
czwartek, 8. marca 2007
piotr, 01:23h
Boruc i ja wpuściliśmy dzisiaj po 1 bramce.
Różnica jest taka, że Celtic wypadł z gry, a my (po dzisiejszym 6:1) ciągle z szansami na półfinał.
Różnica jest taka, że Celtic wypadł z gry, a my (po dzisiejszym 6:1) ciągle z szansami na półfinał.
?roda, 7. marca 2007
Ołowiane Nadgarstki
piotr, 01:48h
Pewne znajome siostry zakonne (made in USA) robią malowanie kaplicy w swoim domu zakonnym i poprosiły nas o pomoc w wyniesieniu mebli.
Rąk od łokci w dół już chyba nie posiadam. Niby nic: 7 schodków, krótki korytarzyk, ale ławki były raczej dębowe.
Najcięższy za to okazał się ołtarz.
Na szczęście, przenosząc go użyliśmy dywanu, który miękko sunął po parkietach.
Zlani potem, niemiłosiernie zmęczeni, ale szczęśliwi siedzieliśmy sobie po załej akcji pijąc "something cold".
Nigdy w życiu nie smakowała mi Cola Light.
Nigdy - oprócz tego momentu...
Rąk od łokci w dół już chyba nie posiadam. Niby nic: 7 schodków, krótki korytarzyk, ale ławki były raczej dębowe.
Najcięższy za to okazał się ołtarz.
Na szczęście, przenosząc go użyliśmy dywanu, który miękko sunął po parkietach.
Zlani potem, niemiłosiernie zmęczeni, ale szczęśliwi siedzieliśmy sobie po załej akcji pijąc "something cold".
Nigdy w życiu nie smakowała mi Cola Light.
Nigdy - oprócz tego momentu...
... older stories