... newer stories
czwartek, 10. wrze?nia 2009
piotr, 22:56h
Dla tych, którzy pamiętali, że dziś 35 rocznica śmierci Wańkowicza.
Załadować i słuchać.
TUTAJ.
Czyta H. Machalica.
Załadować i słuchać.
TUTAJ.
Czyta H. Machalica.
?roda, 9. wrze?nia 2009
piotr, 19:09h
Pytanie patriotyczne:
Jeśli POLSKA dzisiaj wygra wszystkie trzy mecze - jak zamanifestujesz jutro swoją radość?
Można na przykład wskoczyć do fontanny w centrum miasta (najlepiej w większej grupie - ewentualna grzywnę się podzieli), kupić białe i czerowne goździki i wręczyć je wszystkim kobietom w biurze (uwaga na zazdrosnych mężów), wywiesić flagę na balkonie (trudne bo, trzeba ją najpierw wyprasować, obcinając przy okazji logo "Tyskiego"), założyć biało-czerwoną koszulę do pracy (z krawatem w lotnicze szachownice), nie pokłócić się z teściową (pod warunkiem, że ma typowo polskie imię np. Zosia, Marysia, Czesia, Krysia, a nie np. Ksymena, Dennise, czy Linda), wrzucić mijanemu codzień żebrakowi 10 zł (uświadamijąc go przy okazji, jaki wielki bohater narodowy jest na tym banknocie), przez cały dzień kupować tylko polskie produkty (chyba, że ktoś akurat musi kupić tego dnia samochód), zadzwonić do wszystkich domofonów w bloku na raz i zaintonować hymn narodowy (nie w swoim bloku rzecz jasna), zawiesić na antenie od samochodu biało-czerwone wstążeczki (i machać wszystkim mijanym kierowcom), ściągnąć z netu tekst "Mazurka Dąbrowskiego" (i nauczyć się siódmej zwrotki na pamięć), wysłać skromny datek na rezerwat orłów bielików (albo żubró, bobrów, tarpanów lub koników Przewalskiego), zapisać się do konkursu "Mistrz Ortografii" (i kupić sobie z tej okazji "Słownik Poprawnej Polszczyzny"), napisać wzniosły email do Ministra Sportu (z prośbą o "większą dbałość o skarb narodowy, jakim są gry zespołowe"), zrobić sobie za pomocą Photoshopa zdjęcie z Małyszem, Szewińską, Kubicą i Janem Pawłem II (razem) i wrzucić na Naszą Klasę, etc, etc...
Czyli: obiecanki, cacanki...
Oby Pan był dziś po południu i wieczorem Polakiem...
Jeśli POLSKA dzisiaj wygra wszystkie trzy mecze - jak zamanifestujesz jutro swoją radość?
Można na przykład wskoczyć do fontanny w centrum miasta (najlepiej w większej grupie - ewentualna grzywnę się podzieli), kupić białe i czerowne goździki i wręczyć je wszystkim kobietom w biurze (uwaga na zazdrosnych mężów), wywiesić flagę na balkonie (trudne bo, trzeba ją najpierw wyprasować, obcinając przy okazji logo "Tyskiego"), założyć biało-czerwoną koszulę do pracy (z krawatem w lotnicze szachownice), nie pokłócić się z teściową (pod warunkiem, że ma typowo polskie imię np. Zosia, Marysia, Czesia, Krysia, a nie np. Ksymena, Dennise, czy Linda), wrzucić mijanemu codzień żebrakowi 10 zł (uświadamijąc go przy okazji, jaki wielki bohater narodowy jest na tym banknocie), przez cały dzień kupować tylko polskie produkty (chyba, że ktoś akurat musi kupić tego dnia samochód), zadzwonić do wszystkich domofonów w bloku na raz i zaintonować hymn narodowy (nie w swoim bloku rzecz jasna), zawiesić na antenie od samochodu biało-czerwone wstążeczki (i machać wszystkim mijanym kierowcom), ściągnąć z netu tekst "Mazurka Dąbrowskiego" (i nauczyć się siódmej zwrotki na pamięć), wysłać skromny datek na rezerwat orłów bielików (albo żubró, bobrów, tarpanów lub koników Przewalskiego), zapisać się do konkursu "Mistrz Ortografii" (i kupić sobie z tej okazji "Słownik Poprawnej Polszczyzny"), napisać wzniosły email do Ministra Sportu (z prośbą o "większą dbałość o skarb narodowy, jakim są gry zespołowe"), zrobić sobie za pomocą Photoshopa zdjęcie z Małyszem, Szewińską, Kubicą i Janem Pawłem II (razem) i wrzucić na Naszą Klasę, etc, etc...
Czyli: obiecanki, cacanki...
Oby Pan był dziś po południu i wieczorem Polakiem...
wtorek, 8. wrze?nia 2009
piotr, 15:53h
Coś dla wyznawców Maca.
poniedzia?ek, 7. wrze?nia 2009
piotr, 13:17h
Niektórzy ludzie mówią, że to piękne i malownicze: Żydzi w Szabat wracają spod Western Wall, Muzułmanie, zaczynając Ramadan wychodzą ze Starego Miasta. Różnorodność, koloryt, etc.
Oprócz walorów estetyczno-duchowych, całe to zjawisko ma jedną wadę - tłum, ścisk, przejść nie można, czyli trzy wady, ale jakby jedna. My Katolicy robimy procesje (Boże Ciało, wieczór Fatimski, odpust, święto, uroczystość) i też blokujemy pół miasta (może nie w Jerozolimie, myślę raczej o Polsce), paraliżujemy ruch, utrudniamy innym życie...
Naturalnie rodzącym się pytaniem jest: czy Pan Bóg tego chce?
Czy obchodzi go "manifestacja wiary", "publiczne potwierdzenie wypełniania przykazań", "przyznanie się do Niego przed ludźmi"?
A może woli, żeby każdy został w domu i zamiast mieszać się z tłumem współwyznawców, pomodlił się sam?
Już widzę, jak serwisy typu: ateista.com cytują ten tekst kończąc w tym właśnie miejscu i podpisując: ksiądz katolicki.
A to jeszcze nie koniec.
Bo kto dał nam prawo ograniczać Boga do ludzkiej logiki, kto nam pozwolił osądzać, co Bóg lubi, czego może nie lubić, a co preferuje? Skąd mamy te dziwne tendencje, żeby oceniać Niewidzialnego, Tajemniczego i Zupełnie-Innego-Niż-Nasze-Ludzkie-Myślenie (bardzo mi się to ostatnie imię podoba)? Jeśli zrodzone w różnych kulturach tradycje religijne wytworzyły jakieś systemy publicznych rytuałów i oficjalnych gestów liturgicznych, to może z szacunku choćby dla uznania za możliwe, że Bóg (jako całkowicie wolny) mógł tego chcieć, powinniśmy zachować pewien respekt dla uprawiających swoją wiarę w taki, czy inny sposób? Nawet jeśli denerwuje nas trwające 40 min. przechodzenie w ścisku odległości 100 m. obok Bramy Damasceńskiej, stanie w korku na zablokowanej przez Procesję Św. Antoniego ulicy, czy tłoczenie się w upale wąskiego zaułka w pobliżu Ściany Płaczu.
Bóg jest Wolny. Pozwólmy sobie na czasem na twórcze zwątpienie we własną logikę, zostawiając trochę przestrzeni dla Jego Wolności.
Może jest Go najwięcej właśnie tam, gdzie wydaje nam się nieobecnym?
Oprócz walorów estetyczno-duchowych, całe to zjawisko ma jedną wadę - tłum, ścisk, przejść nie można, czyli trzy wady, ale jakby jedna. My Katolicy robimy procesje (Boże Ciało, wieczór Fatimski, odpust, święto, uroczystość) i też blokujemy pół miasta (może nie w Jerozolimie, myślę raczej o Polsce), paraliżujemy ruch, utrudniamy innym życie...
Naturalnie rodzącym się pytaniem jest: czy Pan Bóg tego chce?
Czy obchodzi go "manifestacja wiary", "publiczne potwierdzenie wypełniania przykazań", "przyznanie się do Niego przed ludźmi"?
A może woli, żeby każdy został w domu i zamiast mieszać się z tłumem współwyznawców, pomodlił się sam?
Już widzę, jak serwisy typu: ateista.com cytują ten tekst kończąc w tym właśnie miejscu i podpisując: ksiądz katolicki.
A to jeszcze nie koniec.
Bo kto dał nam prawo ograniczać Boga do ludzkiej logiki, kto nam pozwolił osądzać, co Bóg lubi, czego może nie lubić, a co preferuje? Skąd mamy te dziwne tendencje, żeby oceniać Niewidzialnego, Tajemniczego i Zupełnie-Innego-Niż-Nasze-Ludzkie-Myślenie (bardzo mi się to ostatnie imię podoba)? Jeśli zrodzone w różnych kulturach tradycje religijne wytworzyły jakieś systemy publicznych rytuałów i oficjalnych gestów liturgicznych, to może z szacunku choćby dla uznania za możliwe, że Bóg (jako całkowicie wolny) mógł tego chcieć, powinniśmy zachować pewien respekt dla uprawiających swoją wiarę w taki, czy inny sposób? Nawet jeśli denerwuje nas trwające 40 min. przechodzenie w ścisku odległości 100 m. obok Bramy Damasceńskiej, stanie w korku na zablokowanej przez Procesję Św. Antoniego ulicy, czy tłoczenie się w upale wąskiego zaułka w pobliżu Ściany Płaczu.
Bóg jest Wolny. Pozwólmy sobie na czasem na twórcze zwątpienie we własną logikę, zostawiając trochę przestrzeni dla Jego Wolności.
Może jest Go najwięcej właśnie tam, gdzie wydaje nam się nieobecnym?
niedziela, 6. wrze?nia 2009
piotr, 01:36h
Już tradycyjnie, dzisiaj nie można się spodziewać nowego wpisu.
Gratulacje za wytrwałość dla zaglądających.
Gratulacje za wytrwałość dla zaglądających.
?roda, 2. wrze?nia 2009
piotr, 16:51h
Koniec prz erwy.
Jutro zBp jestem w Jerozolimie.
Technicznie rzecz biorąc - pojutrze wczesnym rankiem...
*zBp - "z Bożą pomocą".
Jutro zBp jestem w Jerozolimie.
Technicznie rzecz biorąc - pojutrze wczesnym rankiem...
*zBp - "z Bożą pomocą".
pi?tek, 21. sierpnia 2009
piotr, 00:21h
Stałem dzisiaj w kolejce.
Od 9.30 do 14.50.
Ciekawe, czy ktoś zgadnie, za czym?
PS. Tych, którzy wiedzą, proszę o dyskrecję.
Od 9.30 do 14.50.
Ciekawe, czy ktoś zgadnie, za czym?
PS. Tych, którzy wiedzą, proszę o dyskrecję.
piotr, 06:14h
To jeszcze jeden ciekawy link.
wtorek, 18. sierpnia 2009
Link sponsorowany.
piotr, 00:46h
Dla zainteresowanych biblistyką: TUTAJ.
pi?tek, 14. sierpnia 2009
Rozmowy z ośmiolatką (2)
piotr, 00:31h
Ania: Nuuudzę się.
Ja (z ironią): To puść bańkę nosem.
10 min. później.
Ania: Nie wychodzi mi ta bańka...
Ja: To spróbuj czytać między wierszami.
Ania: Teraz to już naprawdę się nudzę.
Muszę chyba wyraźniej zaznaczać, kiedy nie mówię poważnie.
Ja (z ironią): To puść bańkę nosem.
10 min. później.
Ania: Nie wychodzi mi ta bańka...
Ja: To spróbuj czytać między wierszami.
Ania: Teraz to już naprawdę się nudzę.
Muszę chyba wyraźniej zaznaczać, kiedy nie mówię poważnie.
czwartek, 13. sierpnia 2009
Rozmowy z ośmiolatką
piotr, 00:53h
Świeżo po obejrzeniu kolejnego filmu na Disney Channel (królewny, księżniczki, bale, etc.)
Ja: Aniu, załóż kapcie.
Ania: Po co?
Ja: Bo zadepczesz sobie nogi i będziesz miała brudne.
Ania: No to umyję.
Ja: No tak, ale wiesz, księżniczki nie mają brudnych nóg.
Ania: Ja wcale nie chcę być księżniczką. Nawet nie ma takiego zawodu.
No tak, success oriented od najmłodszych lat.
Ja: Aniu, załóż kapcie.
Ania: Po co?
Ja: Bo zadepczesz sobie nogi i będziesz miała brudne.
Ania: No to umyję.
Ja: No tak, ale wiesz, księżniczki nie mają brudnych nóg.
Ania: Ja wcale nie chcę być księżniczką. Nawet nie ma takiego zawodu.
No tak, success oriented od najmłodszych lat.
pi?tek, 7. sierpnia 2009
Długo wyczekiwane.
piotr, 01:52h
Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia.
Tutaj.
Tutaj.
?roda, 5. sierpnia 2009
piotr, 01:24h
Wróciłem.
I maluję pokój rodziców.
Wałkiem!
Kolorów nie widzę - brzoskwinia i łosoś to dla mnie jedzenie, a nie żadna barwa.
Jak większość facetów rozróżniam tylko 256 podstawowych. Tak, jak desktop Windowsa.
A jutro do farby wsypuję kuleczki - ma być odjazdowa faktura.
I maluję pokój rodziców.
Wałkiem!
Kolorów nie widzę - brzoskwinia i łosoś to dla mnie jedzenie, a nie żadna barwa.
Jak większość facetów rozróżniam tylko 256 podstawowych. Tak, jak desktop Windowsa.
A jutro do farby wsypuję kuleczki - ma być odjazdowa faktura.
poniedzia?ek, 3. sierpnia 2009
piotr, 00:15h
Zawsze, gdy ostatni wpis sugeruje jakas dluzsza aktywnosc (czyt. brak aktywnosci na blogu) - statystyki spadaja. Bardzo prosze zagladac - od czasu do czasu jest net nawet na pieszej do Czestochowy...
czwartek, 30. lipca 2009
piotr, 02:06h
Mediolan jest zaskakująco piękny.
Czemu ja tam dopiero teraz dotarłem?
Od jutra - piesza do Częstochowy.
Czemu ja tam dopiero teraz dotarłem?
Od jutra - piesza do Częstochowy.
... older stories