Born to swim.
Phelpsomania dopadła wszystkich. Jedyny temat związany z Olimpiadą to: czy widziałeś, jak popłynął wczoraj Michael.
Finały pływania w nadaje NBC w wieczornym primetime.
Przed chwilą ostatecznie przekonałem się, że Phelps nie jest człowiekiem z tej planety. Popłynął i po raz kolejny wygrał bijąc rekord świata - 6 złotych, dwa brązowe medale w Atenach, 6 złotych w Pekinie (i jeszcze 2 szanse). Czy zwykły śmiertelnik jest w stanie tego dokonać?
Przeprowadzona przez specjalistów z NBC szczegółowa analiza jego budowy potwierdziła, że jest stworzony do pływania. Ogromne stopy działają, jak płetwy. Krępe (za krótkie w stosunku do wzrostu) nogi dodają niesamowitego dynamizmu. Potężny korpus (za długi w stosunku do wzrostu) kryje w sobie 12-litrowe płuca, działa też jak deska surfingowa - daje powierzchnie nośną, niemal bez oporu. Plus za długie w stosunku do wzrostu ręce z plaskatymi dłońmi - wszystkie atuty, by zostać legendą.
Do tego dochodzi jeszcze jedno: urodził się w kraju, gdzie znalazł idealne warunki do rozwoju.
Nie był pewnie zbyt popularny w szkole, bo nieforemna sylwetka nie pomaga w nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich. W sporcie też mu nie szło: próbował zapasów i koszykówki - bezskutecznie. Nie wiem, czy był dobrym studentem, ale ktoś zobaczył w tym "koślawym" dryblasie potencjał, skierował go w odpowiednią stronę i pozwolił na objawienie się geniuszu.
Nie, nie będę wychwalał amerykańskiego systemu szkolnictwa.
Spróbujmy zrobić z tego "teologię".
Bóg stworzył każdego (powiedzmy, Ciebie, Czytelniku) w jakimś określonym celu. Wszystko w co Cię wyposażył ma służyć spełnieniu Jego Boskiego Planu. Bywa, że nasze wady i ułomności mogą okazać się atutami (zupełnie jak nieforemna sylwetka Michaela).
Trzeba tylko odnaleźć SWOJE miejsce.
Po co przyszedłeś na ten świat?
Odpowiedź nie przychodzi łatwo. Trzeba siadać i pytać każdego dnia. Otwierać Biblię, trwać w Łasce i szukać, prosić, kołatać.
Najpiękniejsze jest odkrywanie przez całe życie, jak różne sytuacje układają się w sensowny obraz.
Życie duchowe jest rzeczywistością dynamiczną - ciągle coś sie dokonuje - wszystko w jakimś celu. Odkrywanie musi trwać.
Tak, jak Michael "The Legend" Phelps, który po zakończeniu kariery (London 2012 - znowu kilka złotych medali?) będzie musiał ponownie zadać sobie pytanie: po co jestem?
Pt, 15. sie. 2008, 11:35, von piotr | |Skomentuj czyli comment