Wieczory, jak dzisiejszy mają jednak pewien urok.
Z jednej strony deszcz, a raczej kilkunastogodzinna ulewa z przerwami na gradobicie, grzmotami i wiatrem pokrzyżował skutecznie jutrzejsze plany wędrówek.
Z drugiej strony, tenże wspomniany wyżej deszcz sprawił, że nawet mowy nie było o jakimś "skrzyknięciu się" na wieczór. Szabat się skończył, bary, puby i kawiarnie wypełniają się studentami, ale zimno skutecznie wybija z głowy wszelkie pomysły wyjścia z domu.
Zostaje nauka, ale ileż można się uczyć.
No to może film?
Nie, no, znowu jakieś bzdety.
Więc można poczytać książkę, poodpisywać na maile, poukładać w stosy przedmioty na biurku, posłuchać radia...
Mogę też zrobić to, co potrafię najlepiej.
"Będę robić nic. Nic będę robić. A robić nic, to znaczy nic nie robić."
PS. Zdobyłem ostatnio wicemistrzostwo w "robieniu nic". I to na zagranicznym turnieju - w Republice Czeskiej...
So, 21. lut. 2009, 22:13, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
monika sen, N, 22. lut. 2009, 00:27
pozdrawiam

PS.przapsiółka

Link

 
margonka, N, 22. lut. 2009, 00:59
Malgosia
Ależ "nicnierobienie" może być bardzo konstruktywne!
Wówczas myślę, myślę, analizuję, marzę, myślę...
Przyjemnego leniwego sobotniego wieczoru życzy
M.

Link

 
arka, Pn, 23. lut. 2009, 00:29
a kto zostal mistrzem na tym zagranicznym turnieju?

Link