Buttati!
piotr, 23:12h
Dzisiaj o przekraczaniu granic.
Trzeba je mieć, ale czasem wypada zobaczyć, czy nie ograniczają bardziej niż chronią. Można oddzielić się od wszystkiego w bezpiecznym, ciepłym świecie, ale można też gnić wewnątrz muru uprzedzeń, przyzwyczajeń, uporu.
Warto czasami zaryzykować - widok z drugiej strony jest spektakularny.
Nikt nie zgadnie, o czym mówię. W każdym przypadku o czymś innym - zależy, kto czyta...
Trzeba je mieć, ale czasem wypada zobaczyć, czy nie ograniczają bardziej niż chronią. Można oddzielić się od wszystkiego w bezpiecznym, ciepłym świecie, ale można też gnić wewnątrz muru uprzedzeń, przyzwyczajeń, uporu.
Warto czasami zaryzykować - widok z drugiej strony jest spektakularny.
Nikt nie zgadnie, o czym mówię. W każdym przypadku o czymś innym - zależy, kto czyta...
slaweg,
Wt, 24. lut. 2009, 17:33
Każdy ma jakieś swoje granice do przekroczenia, ale każdy z nas ma też granicę nieufności i rozpaczy, którą warto przekroczyć idąc w stronę nadziei.
Dzisiejsze czytanie (Syr 2, 1-11) świetnie do tego pasuje - zwłaszcza, gdy w życiu wychodzi pasmo porażek i ma się ochotę rzucić to wszystko. Polecam - zwłaszcza ostatnie zdanie.
Dzisiejsze czytanie (Syr 2, 1-11) świetnie do tego pasuje - zwłaszcza, gdy w życiu wychodzi pasmo porażek i ma się ochotę rzucić to wszystko. Polecam - zwłaszcza ostatnie zdanie.
matez,
?r, 25. lut. 2009, 02:00
Czy wyrzucenie do kosza pieknie zapakowanach prezentow, jeszcze przed ogladnieciem jest jakas forma przekraczania granic? Czy raczej klasyfikuje sie ten czyn na badanie u psychologa albo psychiatry?