Droga do szkoły (2)
piotr, 22:13h
Właściwie, nie prędko znów tą drogą pójdę, bo to 13.02. trwa sesja. Dziś na zajęciach z greckiego było tylko 6! osób. Wśród nich ja (jestem dumny, chociaż mogłem w tym czasie się pouczyć).
W każdym razie idąc przekraczam Tybr. Wczoraj pytałem Adama, jaki kolor ma, jego zdaniem, ta rzeka. Powiedział, że trzeba by chyba jakiejś kobiety zapytać, one podobno "lepiej widzą kolory niż faceci". I zaczęliśmy wymyślać, co powiedziałaby kobieta: sinokoperkowy, ochra z domieszką khaki, podpalane ecru, kawa z mlekiem+błękit paryski, umiarkowanie łososiowy zmieszany ze sjeną paloną... Nam te nazwy niestety niewiele mówiły. Zgodziliśmy się jednak, że Tybr jest "raczej brudny". Dziś na moście zapytałem Rajmunda. Ze swoim stoickim spokojem stwierdził, że nie wie, ale "z całą pewnością ma w sobie coś brudnozielonkawego".
To ciekawe, że Włosiaki twierdzą, że Tybr jest czystą rzeką wbrew temu, jak wygląda. I mówią to z całą powagą. Nie chce mi się wierzyć.
Jeszcze ciekawsza jest szybkość z jaką zmienia się poziom wody. Całe szczęście, że ktoś wymyślił głębokie koryto z piaskowca i nie ma wylewów (przynajmniej w samym mieście). Jednego dnia woda płynie zwyczajnie, drugiego podwyższa się o (nie przesadzam) kilka metrów. Potem, gdy opadnie, zostaje tylko szlam na brukowanej alejce wzdłuż rzeki (na dole, w korycie z piaskowca), który to szlam "denerwuje rowerzystów" (m.in. Adama). Zostają też śmieci na... drzewach. Dokładnie, papiery, worki, kolorowe reklamówki - wszystko wisi na drzewkach rosnących wzdłuż rzeki (na dole, w korycie z piaskowca). Wygląda to jak jakaś koszmarna dekoracja z postmodernistycznej sztuki teatru współczesnego o wojnie wysypisk - ohyda.
Co jakiś czas (gdy wody jest niewiele) przyjeżdżają trzej panowie z motopompą i po dużym ciśnieniem zmywają z brukowanej alejki i drzew wzdłuż rzeki (na dole, w korycie z piaskowca) szlam i śmieciory. Kiedyś, z Adamem przyglądaliśmy się ich pracy - nawet ciekawe, szczególnie jak się pompa zapcha.
Poza tym po Tybrze pływają statki z turystami, kajakarze a dlej jest wyspa z kościołem i szpitalem, ale jeszcze jej nie zwiedziłem...
To tyle o rzece...
Artur zdał dziś kolejny egzamin i właśnie pojechał, bo mecz grają (chyba wspominałem, że jest w reprezentacji swojej Uczelni). Mam nadzieję, że Miastek znów strzeli 2 bramki, a Artur znów będzie jak Roberto Carlos, bo takie są ostatnio ich wyniki...
W każdym razie idąc przekraczam Tybr. Wczoraj pytałem Adama, jaki kolor ma, jego zdaniem, ta rzeka. Powiedział, że trzeba by chyba jakiejś kobiety zapytać, one podobno "lepiej widzą kolory niż faceci". I zaczęliśmy wymyślać, co powiedziałaby kobieta: sinokoperkowy, ochra z domieszką khaki, podpalane ecru, kawa z mlekiem+błękit paryski, umiarkowanie łososiowy zmieszany ze sjeną paloną... Nam te nazwy niestety niewiele mówiły. Zgodziliśmy się jednak, że Tybr jest "raczej brudny". Dziś na moście zapytałem Rajmunda. Ze swoim stoickim spokojem stwierdził, że nie wie, ale "z całą pewnością ma w sobie coś brudnozielonkawego".
To ciekawe, że Włosiaki twierdzą, że Tybr jest czystą rzeką wbrew temu, jak wygląda. I mówią to z całą powagą. Nie chce mi się wierzyć.
Jeszcze ciekawsza jest szybkość z jaką zmienia się poziom wody. Całe szczęście, że ktoś wymyślił głębokie koryto z piaskowca i nie ma wylewów (przynajmniej w samym mieście). Jednego dnia woda płynie zwyczajnie, drugiego podwyższa się o (nie przesadzam) kilka metrów. Potem, gdy opadnie, zostaje tylko szlam na brukowanej alejce wzdłuż rzeki (na dole, w korycie z piaskowca), który to szlam "denerwuje rowerzystów" (m.in. Adama). Zostają też śmieci na... drzewach. Dokładnie, papiery, worki, kolorowe reklamówki - wszystko wisi na drzewkach rosnących wzdłuż rzeki (na dole, w korycie z piaskowca). Wygląda to jak jakaś koszmarna dekoracja z postmodernistycznej sztuki teatru współczesnego o wojnie wysypisk - ohyda.
Co jakiś czas (gdy wody jest niewiele) przyjeżdżają trzej panowie z motopompą i po dużym ciśnieniem zmywają z brukowanej alejki i drzew wzdłuż rzeki (na dole, w korycie z piaskowca) szlam i śmieciory. Kiedyś, z Adamem przyglądaliśmy się ich pracy - nawet ciekawe, szczególnie jak się pompa zapcha.
Poza tym po Tybrze pływają statki z turystami, kajakarze a dlej jest wyspa z kościołem i szpitalem, ale jeszcze jej nie zwiedziłem...
To tyle o rzece...
Artur zdał dziś kolejny egzamin i właśnie pojechał, bo mecz grają (chyba wspominałem, że jest w reprezentacji swojej Uczelni). Mam nadzieję, że Miastek znów strzeli 2 bramki, a Artur znów będzie jak Roberto Carlos, bo takie są ostatnio ich wyniki...
madziula,
Pt, 28. sty. 2005, 13:43
:) :) :)
olcia,
So, 29. sty. 2005, 16:22
ola
nasi znajomi mają kominek w domu koloru - dmuchniętego piaseczka a karoseria ich samochodu jest w kolorze - bzykniętego komara...to są kolory!