... newer stories
poniedzia?ek, 15. marca 2004
piotr, 23:44h
Widziałem mój samochód. Pan Tadziu jest cudotwórcą. Trochę to kosztuje, ale muszę go zrobić i oddać tacie. Tymczasem głoszę rekolekcje dla dzieci od środy w miasteczku o 180 km ode mnie. Na szczęście przyjedzie po mnie mój przyjaciel. Właściwie dwoje przyjaciół. W piątek, wracając będę mógł odebrać auto. I znów życie powróci do zwykłego trybu, gdzie nie jest problemem wyjazd dalszy niż 10 km (Dżuma ma taki zasięg).
A wracjąc do rekolekcji mam wizję wędrówki przez pustynię. Chcę dzieciaki trochę zaktywizować. Będą spotkania z różnymi postaciami m.in. Abraham (mam fajną, sztuczną brodę), Żmija, Krzew Suchy i Krzew Żywy), będziemy budować Most Czystych Serc, rzucać kamieniami (z papieru) w kosz z grzechami, przejdziemy przez Bramę Dobra. Wszystko w rytmie piosenek o wędrówce, drodze, pielgrzymowaniu. Mam nadzieję, że wypali...
Muszę się tylko wykurować do środy, bo perspektywa codziennych 4,5 godz. (3 grupy po 90 min.) w nieogrzewanym kościele nie jest ciekawa.
A wracjąc do rekolekcji mam wizję wędrówki przez pustynię. Chcę dzieciaki trochę zaktywizować. Będą spotkania z różnymi postaciami m.in. Abraham (mam fajną, sztuczną brodę), Żmija, Krzew Suchy i Krzew Żywy), będziemy budować Most Czystych Serc, rzucać kamieniami (z papieru) w kosz z grzechami, przejdziemy przez Bramę Dobra. Wszystko w rytmie piosenek o wędrówce, drodze, pielgrzymowaniu. Mam nadzieję, że wypali...
Muszę się tylko wykurować do środy, bo perspektywa codziennych 4,5 godz. (3 grupy po 90 min.) w nieogrzewanym kościele nie jest ciekawa.
poniedzia?ek, 15. marca 2004
piotr, 01:20h
Kiedyś (jeszcze w Seminarium) usłyszałem niezłe kazanie pasyjne o wężu wywyższonym na pustyni i o Chrystusie wywyższonym na drzewie krzyża.
"Ktokolwiek spojrzał na węża odzyskiwał zdrowie".
Co to dla mnie dziś znaczy spojrzeć na Chrystusa Ukrzyżowanego?
Spojrzeć-zatrzymać wzrok, zauważyć, ale i uwierzyć, że to spojrzenie jest ważne, że przywraca zdrowie.
"Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się Radością".
Patrzę! Patrzę...
"Ktokolwiek spojrzał na węża odzyskiwał zdrowie".

Co to dla mnie dziś znaczy spojrzeć na Chrystusa Ukrzyżowanego?
Spojrzeć-zatrzymać wzrok, zauważyć, ale i uwierzyć, że to spojrzenie jest ważne, że przywraca zdrowie.
"Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się Radością".
Patrzę! Patrzę...

Byłem u spowiedzi
piotr, 03:12h
"To księża też się spowiadają?"
Tak. Byłem w czwartek w Seminarium na comiesięcznym dniu skupienia dla neoprezbiterów. Konfesjonał ten sam od 5 lat. Gdy byłem na 2 roku przyszedł ks. Wiesław i objął funkcję jednego z dwóch ojców duchownych w Seminarium. Został więc Ojcem Wiesiem. I tak się cieszę, że go znam. Wiem, że nie ksiądz jest najważniejszy podczas spowiedzi, ale tym bardziej rozumiem, co to znaczy mieć stałego spowiednika. Odświeżony wewnętrznie wracam do pracy, żeby jeszcze zdrowie fizyczne chciało się odświeżyc...
Tak. Byłem w czwartek w Seminarium na comiesięcznym dniu skupienia dla neoprezbiterów. Konfesjonał ten sam od 5 lat. Gdy byłem na 2 roku przyszedł ks. Wiesław i objął funkcję jednego z dwóch ojców duchownych w Seminarium. Został więc Ojcem Wiesiem. I tak się cieszę, że go znam. Wiem, że nie ksiądz jest najważniejszy podczas spowiedzi, ale tym bardziej rozumiem, co to znaczy mieć stałego spowiednika. Odświeżony wewnętrznie wracam do pracy, żeby jeszcze zdrowie fizyczne chciało się odświeżyc...
czwartek, 11. marca 2004
piotr, 03:07h
No i musiałem odwołać wyjazd z młodzieżą nad morze na weekend skupienia. Nie tylko z powodu przeziębienia (to fraszka dla mnie He-Mana), ale też ze względu na księży, którzy "chcieli, ale nie mogą". Ze względu na obowiązki parafialne i rekolekcje nie byłbym w stanie sam podołać. Gdyby był jeszcze jakiś ksiądz na cały weekend - mógłbym czasem wyjechać znad morza, wypełnić obowiązki i wrócić (to przecież tylko 22 km). Niestety. Muszę to jeszcze zakomunikować młodzieży. Szkoda, ale tak czasem bywa...
Poza tym "nie bogę oddychadź, bo bab gadar".
Poza tym "nie bogę oddychadź, bo bab gadar".
wtorek, 9. marca 2004
piotr, 17:28h
Wczoraj wieczorem musiałem wejść do zachrystii już po włączeniu systemu alarmowego. Mogłem oczywiście poprosić siostrę, która zamyka i otwiera Katedrę, ale nie chciałem jej niepokoić. Po wysłuchaniu kilku ważnych wskazówek musiałem otworzyć drzwi i w ciągu 40 sekund dotrzeć do wyłącznika alarmu, aby wpisać odpowiedni kod. Należało omijać umiejętnie czujniki. Gdybym nie zdążył lub dał się wykryć - "wyje na całe miasto i zawiadamia Policję". Czułem, że się nie pomylę, choć wymaga to pewnej wprawy. Wszystko szło dobrze, do momentu, gdy musiałem otworzyć drzwi od zachrystii. Okazało się, że to nie takie proste. W pośpiechu (zostało 15 sek.) nie łatwo otworzyć stary zamek, szczególnie gdy robi się to pierwszy raz. Ale udało się. Zanim zamknąłem Katedrę i uruchomiłem system postanowiłem potrenować przekręcanie klucza w zamku od zachrystii. I całe szczęście. Zamknięcie tych drzwi wymaga pewnej wprawy. Wszystko poszło gładko, ale na włamywacza, to ja się nie nadaję.
piotr, 08:47h
Chyba mnie łapie przeziębienie. Usłyszałem mnóstwo rad, czym się wyleczyć. Eliksiry, mikstury, zioła, nalewki... Na ciepło, na gorąco, naturalne, chemiczne... Najgorsze, że każda rada kończy się słowami "i położyć się do łóżka". Tego niestety się nie da (przynajmniej w tym i przyszłym tygodniu).
Mojej mamie się śniłem w trumnie! Nie mówiła tego, ale wiem, że ją to nieźle poruszyło. Na szczęście widziała mnie w garniturze, a przecież księży chowają w stroju liturgicznym.
Mojej mamie się śniłem w trumnie! Nie mówiła tego, ale wiem, że ją to nieźle poruszyło. Na szczęście widziała mnie w garniturze, a przecież księży chowają w stroju liturgicznym.
poniedzia?ek, 8. marca 2004
AA
piotr, 01:45h
A dzisiaj byłem na mitingu Anonimowych Alkoholików. Andrzej nie mógł i poprosił mnie, żebym go zastąpił. Nie pierwszy raz byłem, ale zawsze wrażenie jest niesamowite. Takie spotkania uczą mnie pokory. Nie wiem dlaczego, ale staję jakiś mniejszy wobec świata, Boga, walki, odpowiedzialności, życia. Gdyby nie było tak późno napisałbym więcej. Niestety zasypiam na klawiaturze.
sobota, 6. marca 2004
Jedno z praw Murphy'ego
piotr, 11:45h
"Jeśli nigdy nie zdarza Ci się zaspać - ten jeden raz, kiedy to się stanie będzie niezwykle ważny".
Miałem być o 9.00 w Stolicy Województwa. Obudziłem się pięć po. Zaspałem na busik, zaspałem, zaspałem. Ale jestem zdenerwowany na siebie, mój budzik i w ogóle.
Wrrrr...
Cóż... Życie toczy się dalej. Nerwy nic nie zmienią. Widocznie tak jest lepiej. Przecież to nie przypadek, że w nocy, przez sen poduszką zahaczyłem o wyłącznik budzika. Pan Bóg jakieś dobro z tego wyciągnie...
A ja idę posprzątać trochę w mieszkaniu.
Miałem być o 9.00 w Stolicy Województwa. Obudziłem się pięć po. Zaspałem na busik, zaspałem, zaspałem. Ale jestem zdenerwowany na siebie, mój budzik i w ogóle.
Wrrrr...
Cóż... Życie toczy się dalej. Nerwy nic nie zmienią. Widocznie tak jest lepiej. Przecież to nie przypadek, że w nocy, przez sen poduszką zahaczyłem o wyłącznik budzika. Pan Bóg jakieś dobro z tego wyciągnie...
A ja idę posprzątać trochę w mieszkaniu.
Pani Stasia
piotr, 03:30h
Odwiedziłem dziś chorych. Zasiedziałem się u pani Stasi. Jest niwidoma. Ma głęboko wklęsłe oczodoły. W jednym stale zamkniętą powiekę, w drugim niebieską plamkę, bez źrenicy. Lubię patrzeć na jej oczy - niewidzące, ale pełne ciekawości.
Dzisiaj rozbawiła mnie swoją opowieścią o wizycie u okulisty. Nie chciała do niego iść. Po co niewidomemu okulista? Gdy córka z wnuczkami ją namawiały, mówiła, że przecież gorzej już być nie może. Nie widzi. Stan jej wzroku nie może się pogorszyć. Opowiadała to z humorem i dystansem. Często radośnie o czymś opowiada, ale ja wiem, że ma w sobie wielkie pragnienie, by móc samodzielnie funkcjonować, odwiedzać ludzi i miejsca, cieszyć się pięknem świata. Czasem chyba czuje się niepotrzebna, niezdatna do niczego. Wtedy zazwyczaj opowiadam jej o ludziach, którym może pomóc, którym jest potrzebna, niezbędna wręcz. O ludziach, którzy muszą na 6 rano do pracy dojechać, wstają wcześnie, zaspani nie mają czasu na modlitwę. O ludziach nie mających potrzeby modlitwy, o młodzieży, dla której modlitwa jest strata czasu, o wypalonych wewnętrznie, osłych, zagubionych. To dla nich masz poświęcać swój czas, mówię. To za nich się módl, ich polecaj Panu. Świat potrzebuje chorych, niedołężnych, cierpiących, niewidomych... Poza tym najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, dobrze widzi się tylko sercem, powtarzam za Małym Księciem i wiem, że pani Stasia widzi. Szuka Boga, dobra i piękna oczami duszy. Lubię na nią patrzeć i mam nadzieję, że ona mnie czasem też dostrzega tym wzrokiem, który widzi Wiarę, Nadzieję i Miłość...
Dzisiaj rozbawiła mnie swoją opowieścią o wizycie u okulisty. Nie chciała do niego iść. Po co niewidomemu okulista? Gdy córka z wnuczkami ją namawiały, mówiła, że przecież gorzej już być nie może. Nie widzi. Stan jej wzroku nie może się pogorszyć. Opowiadała to z humorem i dystansem. Często radośnie o czymś opowiada, ale ja wiem, że ma w sobie wielkie pragnienie, by móc samodzielnie funkcjonować, odwiedzać ludzi i miejsca, cieszyć się pięknem świata. Czasem chyba czuje się niepotrzebna, niezdatna do niczego. Wtedy zazwyczaj opowiadam jej o ludziach, którym może pomóc, którym jest potrzebna, niezbędna wręcz. O ludziach, którzy muszą na 6 rano do pracy dojechać, wstają wcześnie, zaspani nie mają czasu na modlitwę. O ludziach nie mających potrzeby modlitwy, o młodzieży, dla której modlitwa jest strata czasu, o wypalonych wewnętrznie, osłych, zagubionych. To dla nich masz poświęcać swój czas, mówię. To za nich się módl, ich polecaj Panu. Świat potrzebuje chorych, niedołężnych, cierpiących, niewidomych... Poza tym najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, dobrze widzi się tylko sercem, powtarzam za Małym Księciem i wiem, że pani Stasia widzi. Szuka Boga, dobra i piękna oczami duszy. Lubię na nią patrzeć i mam nadzieję, że ona mnie czasem też dostrzega tym wzrokiem, który widzi Wiarę, Nadzieję i Miłość...
pi?tek, 5. marca 2004
AWARIA NETU!!!
piotr, 14:15h
Przez 2 (dwa) dni nie mieliśmy telefonu, ani dostępu do netu. Wszelkie telefony i prośby o interwencję kończyły się miłą odpowiedzią: "Sprawa jest w trakcie załatwiania". Dziś sygnał wrócił, więc wieczorem (póóóóźnym) coś skrobnę.
?roda, 3. marca 2004
piotr, 00:08h
Dzisiaj stojąc przy ołtarzu pomyślałem sobie, że już bardzo dawno nie byłem po "drugiej stronie" tego ołtarza. Dawno już nie widziałem Mszy św. od strony ławek. Wprawdzie często jestem w konfesjonale, gdy któryś z kolegów odprawia, ale nawet gdy nikogo nie ma chętnego do spowiedzi, to i tak raczej mam wtedy tylko fonię, bo wizję zasłania filar.
Myślę, że my księża powinniśmy sobie od czasu do czasu nagrać na video mszę przez siebie odprawianą i ją obejrzeć, bo z "drugiej strony" ołtarza wygląda to chyba inaczej...
A przecież "LITURGIA jest źródłem i szczytem życia Kościoła".
Myślę, że my księża powinniśmy sobie od czasu do czasu nagrać na video mszę przez siebie odprawianą i ją obejrzeć, bo z "drugiej strony" ołtarza wygląda to chyba inaczej...
A przecież "LITURGIA jest źródłem i szczytem życia Kościoła".
poniedzia?ek, 1. marca 2004
piotr, 23:40h
"Twoja przeszłość jest częścią Ciebie, ale nie może utrudniać Ci funkcjonowania w teraźniejszości".
Nie do końca wiem, kto to powiedział. Czy było to w jakimś obejrzanym przeze mnie filmie? Być może. Ostatnio wielu osobom mam ochotę to powiedzieć.
Ulecz poranionych, wyprostuj kręte ścieżki - modlę się za swoich penitentów, znajomych, uczniów...
Wkrótce kolejna osoba, wobec której problemów stanę bezradny. I chociaż się tej bezradności boję, to jednak ją kocham, bo uczy mnie pokory, uczy, że Pan jest moją MOCĄ. Z Nim, czy bez Niego, tak samo ulotny, mały, nietrwały, ale jako jego narzędzie jestem świadkiem cudów - cudownych powrotów, połowów, narodzin, uzdrowień, wskrzeszeń, rozmnożeń chleba i przede wszystkim przebaczenia. Dzięki Ci za każdy Cud Przebaczenia... Dzięki Ci za to, że z Tobą, nie bez Ciebie...
Nie do końca wiem, kto to powiedział. Czy było to w jakimś obejrzanym przeze mnie filmie? Być może. Ostatnio wielu osobom mam ochotę to powiedzieć.
Ulecz poranionych, wyprostuj kręte ścieżki - modlę się za swoich penitentów, znajomych, uczniów...
Wkrótce kolejna osoba, wobec której problemów stanę bezradny. I chociaż się tej bezradności boję, to jednak ją kocham, bo uczy mnie pokory, uczy, że Pan jest moją MOCĄ. Z Nim, czy bez Niego, tak samo ulotny, mały, nietrwały, ale jako jego narzędzie jestem świadkiem cudów - cudownych powrotów, połowów, narodzin, uzdrowień, wskrzeszeń, rozmnożeń chleba i przede wszystkim przebaczenia. Dzięki Ci za każdy Cud Przebaczenia... Dzięki Ci za to, że z Tobą, nie bez Ciebie...
piotr, 11:04h
Już nie ma potrzeby szukania imienia dla jagniątka...
niedziela, 29. lutego 2004
piotr, 01:46h
Nasza owieczka - Dolly - ma małe jagniątko. Niby nic nadzwyczajnego, tylko że ojcem jest Kuba - syn Dolly. Hasały sobie dwie owce: matka z synem, aż tu nagle (nikt nie zauważył, że Dolly jest brzemienną) rodzi się małe jagniątko. Kazirodztwo w pełni. Pokrewieństwo pierwszego stopnia między osobnikami zagraża zdrowiu potomstwa. Miejmy nadzieję, że jagniątko jednak nie jest poturbowane genetycznie i przeżyje.
Ostatnio patrząc z okna zauważyłem jak dwa koguty walczą. Też nienadzwyczajne, ale po walce zwycięzca skoczył na przegranego tak, jak zazwyczaj kogut na kurę skacze.
Sodoma i Gomora w zwierzyńcu. Może trzeba by częściej skrzydełka w panierce i w końcu pieczeń z udźca baraniego...
Zjeść Dolly i Kubę? Ja bym chyba nie ruszył... Za bardzo się do nich przyzwyczaiłem... Za to koguty wciągnę bez żenady. Niedziela. Ciekawe, czy rosół będzie...
Ostatnio patrząc z okna zauważyłem jak dwa koguty walczą. Też nienadzwyczajne, ale po walce zwycięzca skoczył na przegranego tak, jak zazwyczaj kogut na kurę skacze.
Sodoma i Gomora w zwierzyńcu. Może trzeba by częściej skrzydełka w panierce i w końcu pieczeń z udźca baraniego...
Zjeść Dolly i Kubę? Ja bym chyba nie ruszył... Za bardzo się do nich przyzwyczaiłem... Za to koguty wciągnę bez żenady. Niedziela. Ciekawe, czy rosół będzie...
sobota, 28. lutego 2004
Napis
piotr, 01:44h
Robiliśmy dziś w mojej Wioseczce dekorację wielkopostną. W kościele było zimniej niż na zewnątrz. Trzeba było narysować i wyciąć litery, potem przygotować fioletową tablicę, wreszcie naciąć taśmy dwustronnej i przykleić napis. Palce skostniałe, metalowe nożyczki, pinezki, szpilki - nieprzyjemna robota. Po 1,5 godz. dekoracja była gotowa.
Napis:
WIELKI POST
NAWRACAJCIE
SIĘ
I WIERZCIE
W EWANGELIĘ
Oczywiście kto zobaczy sam napis, nie doceni ogromu pracy, jaki włożyliśmy w przygotowanie, bo wydaje się, że to tylko zwykły napis. Ale i tak było warto...
Obyśmy jeszcze wzięli sobie ten napis do serca...
Napis:
WIELKI POST
NAWRACAJCIE
SIĘ
I WIERZCIE
W EWANGELIĘ
Oczywiście kto zobaczy sam napis, nie doceni ogromu pracy, jaki włożyliśmy w przygotowanie, bo wydaje się, że to tylko zwykły napis. Ale i tak było warto...
Obyśmy jeszcze wzięli sobie ten napis do serca...
pi?tek, 27. lutego 2004
Jutro piątek
piotr, 01:58h
Właśnie skończyliśmy z Arturem odmawiać Kompletę. Przez telefon, bo płacimy 10 gr za min. Lubię się modlić wspólnotowo.
Jutro jedyna w tygodniu okazja, by pospać dłużej. Z drugiej strony charakter pokutny piątku domaga się rezygnacji z jakiejś przyjemności. Mógłbym wstać wcześniej i posprzątać, popracować nad raportem do akcji "Szkoła z Klasą", poczytać, pouczyć się, przygotować katechezę na poniedziałek, omodlić moją młodzież, odpisać na listy, maile, przygotować ulotki na Noc Czuwania, pomyśleć o kazaniu niedzielnym, umyć naczynia, zrobić pranie, wyciąć litery do dekoracji wielkopostnej, przygotować konferencję na poniedziałek, podbić legitymacje ministrantom, wyprasować koszule, uporządkować rachunki, pójść na zakupy (Domestos się kończy), dokumentację stażu zawodowego podciągnąć, zaktualizować stronę, zadzwonić do domu, odpisać na SMS-y...
Chyba jednak pośpię do 9.00...
Jutro jedyna w tygodniu okazja, by pospać dłużej. Z drugiej strony charakter pokutny piątku domaga się rezygnacji z jakiejś przyjemności. Mógłbym wstać wcześniej i posprzątać, popracować nad raportem do akcji "Szkoła z Klasą", poczytać, pouczyć się, przygotować katechezę na poniedziałek, omodlić moją młodzież, odpisać na listy, maile, przygotować ulotki na Noc Czuwania, pomyśleć o kazaniu niedzielnym, umyć naczynia, zrobić pranie, wyciąć litery do dekoracji wielkopostnej, przygotować konferencję na poniedziałek, podbić legitymacje ministrantom, wyprasować koszule, uporządkować rachunki, pójść na zakupy (Domestos się kończy), dokumentację stażu zawodowego podciągnąć, zaktualizować stronę, zadzwonić do domu, odpisać na SMS-y...
Chyba jednak pośpię do 9.00...
?roda, 25. lutego 2004
Moi uczniowie czasem mnie potrafią zadziwić
piotr, 17:00h
"Wielki Post - czas przywrócenia Bogu właściwego miejsca w naszej codzienności..."
Czyż nie są genialni?
W końcu mają "wporzo" katechetę...
Jeszcze do tego skromnego...
Czyż nie są genialni?
W końcu mają "wporzo" katechetę...
Jeszcze do tego skromnego...
?roda, 25. lutego 2004
Środa Popielcowa
piotr, 01:52h
"Księża tylko gadają o tym poście, a sami to nic sobie z tego nie robią". Oj, robią (ja przynajmniej).
Sam też mam postanowienie, sam też chcę się rozwijać wewnętrznie (nie kojarzyć z rozwijaniem wnętrzności, ble).
O Poście mówiłem z uczniami. Nowe słowo: imponderabilia. Poza tym 3 filary Wielkiego Postu (post, jałmużna, modlitwa).
Wczoraj do późnej nocy robiłem sympatyczne (moim zdaniem) karteczki z ielkopostną tabelą. Czytanie biblijne na każdy dzień, obok rubryczka na znak "plus" lub "minus" w zależności od tego, czy przeczytało się podany tekst (przemodliło, przemedytowało) i jeszcze jedna rubryczka na "+" lub "-" dotyczący wypełniania postanowienia wielkopostnego. Dużo uczniów poprosiło o tabelkę. Nieźle...
Teraz z Ćwirkiem gadam przez skype'a. Fajnie: ja coś robię, on coś robi, ale mamy włączone mikrofony i czuję się jakby ktoś był w moim pokoju. Lepiej mi się pracuje. Ale może to tylko dzisiaj... A może po prostu dawno się z nim nie widziałem, nie gadałem i dlatego tak miło jest...
Sam też mam postanowienie, sam też chcę się rozwijać wewnętrznie (nie kojarzyć z rozwijaniem wnętrzności, ble).
O Poście mówiłem z uczniami. Nowe słowo: imponderabilia. Poza tym 3 filary Wielkiego Postu (post, jałmużna, modlitwa).
Wczoraj do późnej nocy robiłem sympatyczne (moim zdaniem) karteczki z ielkopostną tabelą. Czytanie biblijne na każdy dzień, obok rubryczka na znak "plus" lub "minus" w zależności od tego, czy przeczytało się podany tekst (przemodliło, przemedytowało) i jeszcze jedna rubryczka na "+" lub "-" dotyczący wypełniania postanowienia wielkopostnego. Dużo uczniów poprosiło o tabelkę. Nieźle...
Teraz z Ćwirkiem gadam przez skype'a. Fajnie: ja coś robię, on coś robi, ale mamy włączone mikrofony i czuję się jakby ktoś był w moim pokoju. Lepiej mi się pracuje. Ale może to tylko dzisiaj... A może po prostu dawno się z nim nie widziałem, nie gadałem i dlatego tak miło jest...
Krótka zasada wierności modlitwie.
piotr, 09:16h
Lepsza 1 minuta modlitwy CODZIENNIE
niż 3 godziny raz w miesiącu!
niż 3 godziny raz w miesiącu!
... older stories