... newer stories
sobota, 10. kwietnia 2004
Wielka Sobota
piotr, 17:54h
Co za jaja! Te w koszyczkach są kolorowe jak zapowiedź Zmartwychwstania.
Pozdrowiłem dziś wszystkich, którzy za każdym razem, gdy przyjdą do kościoła to Pan Jezus leży: albo w grobie, albo w żłobie.
Chciałbym, żeby chociaż połowa tych ludzi, co dzisiaj zawędrowali na święcenie pokarmów trafiła też czasem do Komunii Św.
Wody lałem dużo. Pewnego roku, gdy byłem mały, musieliśmy z mamą dwa razy święcić, bo płaczem to wymusiłem. Po prostu WIDZIAŁEM, że na nasz koszyczek nie spadła ani kropelka wody święconej. Teraz, gdy sam kropię, staram się, żeby każde dziecko było pewne: na nasz koszyczek woda święcona trafiła. A że przy tym panienki piszczą i myślą: "Chyba zrobiłam na nim wrażenie, tak mnie mocno wodą polał", to już ich sprawa...
Pozdrowiłem dziś wszystkich, którzy za każdym razem, gdy przyjdą do kościoła to Pan Jezus leży: albo w grobie, albo w żłobie.
Chciałbym, żeby chociaż połowa tych ludzi, co dzisiaj zawędrowali na święcenie pokarmów trafiła też czasem do Komunii Św.
Wody lałem dużo. Pewnego roku, gdy byłem mały, musieliśmy z mamą dwa razy święcić, bo płaczem to wymusiłem. Po prostu WIDZIAŁEM, że na nasz koszyczek nie spadła ani kropelka wody święconej. Teraz, gdy sam kropię, staram się, żeby każde dziecko było pewne: na nasz koszyczek woda święcona trafiła. A że przy tym panienki piszczą i myślą: "Chyba zrobiłam na nim wrażenie, tak mnie mocno wodą polał", to już ich sprawa...
Wielki Piątek
piotr, 03:20h
dwa tysiące lat temu
urodziła panna w Galilei
niemowlę
dziecko było bezbrzeżnie nagie
a ona nie miała nic
oprócz miłości
i tak rosło
ogrzewane oddechem
aż dorosło
do nienawiści
i przybili go do drzewa ludzie
a ona patrzyła
potem - mówią - że wstąpiła w niebo
ale równie dobrze mogła wstąpić w ból
tak był głęboki
(H. Poświatowska)
urodziła panna w Galilei
niemowlę
dziecko było bezbrzeżnie nagie
a ona nie miała nic
oprócz miłości
i tak rosło
ogrzewane oddechem
aż dorosło
do nienawiści
i przybili go do drzewa ludzie
a ona patrzyła
potem - mówią - że wstąpiła w niebo
ale równie dobrze mogła wstąpić w ból
tak był głęboki
(H. Poświatowska)
pi?tek, 9. kwietnia 2004
Wielki Czwartek
piotr, 09:52h
Kiedy moja mama mawiała w Wielkie Czwartki: "Dzisiaj księża świętują", ja jakoś inruicyjnie czułem, że nie do końca ma rację. Owszem, dzisiaj były kwiaty, mnóstwo życzeń, był nawet uroczysty obiad u Ojca Konrada (który wygląda jak papież, bo jest z zakonu Paulinów), ale mimo wszystko było mnóstwo zajęć. Najpierw wyjazd do Matki Kościołów (Katedry). Msza Krzyżma ze wszystkimi kapłanami diecezji, pod przewodnictwem Ojca Arcybiskupa była dla mnie naprawdę dużym przeżyciem. Pierwszy raz uczestniczyłem qw niej jako ksiądz.
Potem szybki powrót i ustawianie grobu w mojej wioseczce. Tym razem w kolorystyce bordowo-czarnej. Jak na tak krótki czas i tak niewiele możliwości i materiałów - uważam, że jest nieźle.
Wreszcie kolejka do konfesjonału i: "Przepraszam, muszę iść na Mszę Św." - 5 min. przed rozpoczęciem. Oczywiście reakcja: "Proszę księdza, jeszcze chwilę, ponad godzinę czekam", "Jeszcze tylko my". Na Mszy Wieczerzy Pańskeij tradycyjnie kazanie mówi najmłodszy (licząc od Święceń), więc mówiłem o Eucharystii i Kapłaństwie.
Na koniec dnia odwiedziłem panią doktor i dostałem antybiotyk.
A jutro... Wielki Piątek.
Potem szybki powrót i ustawianie grobu w mojej wioseczce. Tym razem w kolorystyce bordowo-czarnej. Jak na tak krótki czas i tak niewiele możliwości i materiałów - uważam, że jest nieźle.
Wreszcie kolejka do konfesjonału i: "Przepraszam, muszę iść na Mszę Św." - 5 min. przed rozpoczęciem. Oczywiście reakcja: "Proszę księdza, jeszcze chwilę, ponad godzinę czekam", "Jeszcze tylko my". Na Mszy Wieczerzy Pańskeij tradycyjnie kazanie mówi najmłodszy (licząc od Święceń), więc mówiłem o Eucharystii i Kapłaństwie.
Na koniec dnia odwiedziłem panią doktor i dostałem antybiotyk.
A jutro... Wielki Piątek.
czwartek, 8. kwietnia 2004
Wielka Środa
piotr, 03:22h
Znowu niby "zwyczajny" dzień, a jednak...
Konfesjonały przeżywają oblężenie. Najczęściej przychodzą ludzie, którzy ostatnio byli przed Bożym Narodzeniem. A ja sobie myślę, że niedobrze się mieszka w domu, w którym sprzątanie jest tylko przed Świętami. Czy Jezusowi dobrze się mieszka w sercu "czyszczonym" tylko "od święta"? O to już trzeba by Go zapytać osobiście...
Konfesjonały przeżywają oblężenie. Najczęściej przychodzą ludzie, którzy ostatnio byli przed Bożym Narodzeniem. A ja sobie myślę, że niedobrze się mieszka w domu, w którym sprzątanie jest tylko przed Świętami. Czy Jezusowi dobrze się mieszka w sercu "czyszczonym" tylko "od święta"? O to już trzeba by Go zapytać osobiście...
wtorek, 6. kwietnia 2004
Wielki Wtorek
piotr, 22:36h
Wielki? To znaczące słowo. A przecież to najzwyklejszy wtorek. I właśnie to mnie w Panu Bogu fascynuje - ta zwyczajność. Owszem, jest cudowny, niezwykły, tajemniczy, ale w zwyczajności, w codzienności. To, czy był to Wielki Wtorek, czy zwyczajny wtorek (mały wtoreczek) zależy ode mnie. Można niezauważyć, minąć, przejść pomimo. Tak jak można niezauważyć Boga w swoim życiu. A już najbardziej zwyczajne są chleb i wino na Eucharystii. A jednak Niezwykłe. Co nie każdy zauważa. Ale o tym w Wielki Czwartek...
wtorek, 6. kwietnia 2004
Wielki Poniedziałek
piotr, 00:47h
Głoszę Rekolekcje dla podstawówki. Dobrze, że nie za długo w Katedrze, bo zimno, a mi coś w prawym płucu rzęzi...
Dzisiaj powiedziałaem 20-minutową konferencję o Triduum. Trochę się podjarałem i mógłbym tak jeszcze z 20 minut mówić, ale skróciłem, gdzie trzeba. Ten temat mnie naprawdę kręci. Warto przed rozpoczęciem samego Triduum, jak najwięcej o nim poczytać, pomyśleć, przeanalizować...
Jak mawia Ojciec Wiesiu (mój ojciec duchowny), kapłan powinien przeżyć Święta jeszcze zanim się zaczną, bo potem już nie ma na to czasu i energii. Zgadzam się z tym i dodałbym jeszcze, że powinno się to zrobić jeszcze przed Wielkim Tygodniem, bo już są tłumy w kolejkach do konfesjonału, a zajęć wcale nie jest mniej...
Dzisiaj powiedziałaem 20-minutową konferencję o Triduum. Trochę się podjarałem i mógłbym tak jeszcze z 20 minut mówić, ale skróciłem, gdzie trzeba. Ten temat mnie naprawdę kręci. Warto przed rozpoczęciem samego Triduum, jak najwięcej o nim poczytać, pomyśleć, przeanalizować...
Jak mawia Ojciec Wiesiu (mój ojciec duchowny), kapłan powinien przeżyć Święta jeszcze zanim się zaczną, bo potem już nie ma na to czasu i energii. Zgadzam się z tym i dodałbym jeszcze, że powinno się to zrobić jeszcze przed Wielkim Tygodniem, bo już są tłumy w kolejkach do konfesjonału, a zajęć wcale nie jest mniej...
niedziela, 4. kwietnia 2004
Palma Niedzielna, czyli Niedziela Palmowa
piotr, 18:50h
Już po Nocy Czuwania. Miałem dość męczące dni. Dziś niedziela, ale odpoczynku nie ma. Właśnie z więzienia wróciłem. Świętowaliśmy Eucharystię...
Jest też u nas Telewizja NDR z Niemiec. Robią program o wstąpieniu Polski do UE. Dobrze, że mnie nie pytają, bo ja przecież mam więcej nadziei niż obaw...
Aprops Niedzieli Palmowej: ci sami ludzie, którzy dziś wołają: "Hosanna Synowi Dawida!" już za parę dni krzykną:"Ukrzyżuj go!".
Czy z nami nie jest często podobbnie?
Jest też u nas Telewizja NDR z Niemiec. Robią program o wstąpieniu Polski do UE. Dobrze, że mnie nie pytają, bo ja przecież mam więcej nadziei niż obaw...
Aprops Niedzieli Palmowej: ci sami ludzie, którzy dziś wołają: "Hosanna Synowi Dawida!" już za parę dni krzykną:"Ukrzyżuj go!".
Czy z nami nie jest często podobbnie?
czwartek, 1. kwietnia 2004
piotr, 22:00h
Dziś Dzień Włoski w naszym LO. Najpierw plakat z I B robiliśmy (Benvenuto in Italia), potem był mecz piłki nożnej: Italia (IV B) - Reszta świata (nauczyciele). Piękna, słoneczna pogoda, tłumy na trybunach i wielkie widowisko... Wynik 4:4. Po meczu pizza i... brak pryszniców, ale nic to.
Kolejny punkt Dnia Włoskiego odbywał się w przepełnionej (jak zawsze) auli. Program rozrywkowy - niezły, szczególnie Romeo i Julia. Za to konkurs wiedzy o Italii miał żenująco niski poziom. Nie mówię o stanie wiedzy uczestników ("Walutą Włoch są liry", "Kopernik studiował w Bolonii i Lisbonie"), ale też o poziomie trudności (czy raczej łatwości) pytań: "Wymień dwie narodowe potrawy we Włoszech". Przecież to niż totalny. Gdyby mieli 4 wymienić, to jeszcze. Albo: "Czy Włochy są członkiem UE?". Matko! Niech powiedzą od którego roku! Ale jak już wspominałem program rozrywkowy był niezły. Śmiałem się. Momentami nawet bardzo. Aż nagle dostałem 2 SMS-y. Czytam pierwszy: "Ciszymy się, bo nasza rodzina się powiększy." Odpowiadam, że gratuluję, że też się cieszę, a tu drugi przychodzi: "Zmarł mój teść". Pomyślałem sobie: ktoś się cieszy nowym życiem, ktoś smuci śmiercią.
Dobrze, że jest Jezus...
Jak tu żyć bez Niego?
Kolejny punkt Dnia Włoskiego odbywał się w przepełnionej (jak zawsze) auli. Program rozrywkowy - niezły, szczególnie Romeo i Julia. Za to konkurs wiedzy o Italii miał żenująco niski poziom. Nie mówię o stanie wiedzy uczestników ("Walutą Włoch są liry", "Kopernik studiował w Bolonii i Lisbonie"), ale też o poziomie trudności (czy raczej łatwości) pytań: "Wymień dwie narodowe potrawy we Włoszech". Przecież to niż totalny. Gdyby mieli 4 wymienić, to jeszcze. Albo: "Czy Włochy są członkiem UE?". Matko! Niech powiedzą od którego roku! Ale jak już wspominałem program rozrywkowy był niezły. Śmiałem się. Momentami nawet bardzo. Aż nagle dostałem 2 SMS-y. Czytam pierwszy: "Ciszymy się, bo nasza rodzina się powiększy." Odpowiadam, że gratuluję, że też się cieszę, a tu drugi przychodzi: "Zmarł mój teść". Pomyślałem sobie: ktoś się cieszy nowym życiem, ktoś smuci śmiercią.
Dobrze, że jest Jezus...
Jak tu żyć bez Niego?
?roda, 31. marca 2004
piotr, 10:19h
A dzisiaj mam na 9.00 do szkoły...
wtorek, 30. marca 2004
piotr, 18:36h
Nie jest dobrze. Mój komputer wyświetla wszystko w trybie 4-bitowego koloru. Na razie walczę, ale nie za bardzo mam czas na to, by usiąść i rozwiązać ten problem. Pochłonięty zajęciami nie bardzo mam czas na życie. W swoim pokoju, to właściwie tylko sypiam ostatnio (a i to nie za długo). Cóż... Muszę się bardziej zmobilizować, by racjonalniej gospodarować czasem.
sobota, 27. marca 2004
Dzień świętości ŻYCIA
piotr, 09:33h
Jeszcze tylko zaległy komentarz do minionego Dnia Świętości ŻYCIA.
Jestem za ŻYCIEM...

Jestem za ŻYCIEM...

pi?tek, 26. marca 2004
Parents u mnie dziś...
piotr, 18:02h
Jak miło mieć Rodziców obok, nie o 350 km...
czwartek, 25. marca 2004
piotr, 10:06h
Sytuacja opanowana. Rekolekcje w pełni (dziś drugi dzień), Noc Czuwania w miarę (plakaty wiszą na mieście), mieszkanie zaczyna przypominać mieszkanie.
Jeszcze tylko kilka rachunków do zapłacenia, kilka rzeczy do przeczytania i mnóstwo do przemodlenia...
Jeszcze tylko kilka rachunków do zapłacenia, kilka rzeczy do przeczytania i mnóstwo do przemodlenia...
?roda, 24. marca 2004
TOTAL KASHANA
piotr, 00:59h
Dziś był w szkole Dzień Patrona. Po 3 lekcjach wszyscy w auli bili brawo, gdy reprezentacje klas próbowały udawać, że wszystko wiedzą o Krzywoustym. Pytania z grupy "średniotrudnych". Ja się przynajmniej dowiedziałem, że patronem mojego Liceum nie jest Chrobry. Pół roku tak myślałem, a tu proszę.
Były oczywiście części rozrowkowe: kabarety, wiersze o szkole, piosenki i karaoke dla nauczycieli. Też musiałem śpiewać, ale zagrałem taktycznie, bo powiedziałem, że zawsze chciałem zaśpiewać z panią od angielskiego jak Enrique Iglesias z Whitney Houston. I jakoś poszło, bo Justyna nieźle śpiewa, a tonacja była koszmarna. A utwór był jakiś z kategorii biesiadnych (Hejże Sokoły, czy coś takiego).
Poza tym piękny, świeżo odebrany od lakiernika samochodzik tatusia został brutalnie "puknięty" (to chyba odpowiednie słowo) przez Doktora Paj-Hi-Wo. Do czwartku nie zdążę go zrobić, a tego dnia spodziewam się wizyty rodziców i tatę serce będzie bolało.
Do tego: od jutra rana głoszę rekolekcje dla miejscowej podstawówki, w sobotę rano mam przez godzinę nawijać na temat cośtamcośtam w Ecclesia de Eucharistia, muszę jechać do gdzieśtam, załatwić totamto, porozmawiać z tymitym, zapłacić za tetamte, napisać cośtam do pojutrza, niezapomnieć o czymś ważnym, a w pokoju BAŁAGAN ABSOLUTNY.
P.S. Jeszcze pranie muszę zrobić (kończą się czyste rzeczy) i umyć naczynia (nie mam już nawet 1 szklanki, kubka, czy czegoś).
Były oczywiście części rozrowkowe: kabarety, wiersze o szkole, piosenki i karaoke dla nauczycieli. Też musiałem śpiewać, ale zagrałem taktycznie, bo powiedziałem, że zawsze chciałem zaśpiewać z panią od angielskiego jak Enrique Iglesias z Whitney Houston. I jakoś poszło, bo Justyna nieźle śpiewa, a tonacja była koszmarna. A utwór był jakiś z kategorii biesiadnych (Hejże Sokoły, czy coś takiego).
Poza tym piękny, świeżo odebrany od lakiernika samochodzik tatusia został brutalnie "puknięty" (to chyba odpowiednie słowo) przez Doktora Paj-Hi-Wo. Do czwartku nie zdążę go zrobić, a tego dnia spodziewam się wizyty rodziców i tatę serce będzie bolało.
Do tego: od jutra rana głoszę rekolekcje dla miejscowej podstawówki, w sobotę rano mam przez godzinę nawijać na temat cośtamcośtam w Ecclesia de Eucharistia, muszę jechać do gdzieśtam, załatwić totamto, porozmawiać z tymitym, zapłacić za tetamte, napisać cośtam do pojutrza, niezapomnieć o czymś ważnym, a w pokoju BAŁAGAN ABSOLUTNY.
P.S. Jeszcze pranie muszę zrobić (kończą się czyste rzeczy) i umyć naczynia (nie mam już nawet 1 szklanki, kubka, czy czegoś).
niedziela, 21. marca 2004
Omnes
piotr, 21:40h
W księdze mszalnej na dzisiaj w rubryce: "Dyżur w konfesjonale" widniało słowo "Omnes". Znaczy to ni mniej ni więcej, tylko, że wszyscy księża, którzy w tym czasie nie mają mszy św. siedzą w budkach.
Siedziałem więc dziś długo i... jak to cudownie być księdzem!
Tego się nie da opowiedzieć...
Niedziela zwana "Laetare", czyli "Raduj się", Ewangelia o powrocie syna, czytanie z Jozuego (pierwszy świąteczny posiłek po okresie błądzenia na pustyni), czytanie z 2 Kor ("To co dawne minęło, a oto wszystko stało się nowe") - to nie przypadek, że Pan Bóg dał mi dziś doświadczyć prawdziwej "Niedzieli Radości". Mi i paru osobom, które usłyszały dziś ode mnie: "Przez posługę Kościoła i ja odpuszczam tobie grzechy w Imię Ojca...."
Tego się nie da opowiedzieć...
Siedziałem więc dziś długo i... jak to cudownie być księdzem!
Tego się nie da opowiedzieć...
Niedziela zwana "Laetare", czyli "Raduj się", Ewangelia o powrocie syna, czytanie z Jozuego (pierwszy świąteczny posiłek po okresie błądzenia na pustyni), czytanie z 2 Kor ("To co dawne minęło, a oto wszystko stało się nowe") - to nie przypadek, że Pan Bóg dał mi dziś doświadczyć prawdziwej "Niedzieli Radości". Mi i paru osobom, które usłyszały dziś ode mnie: "Przez posługę Kościoła i ja odpuszczam tobie grzechy w Imię Ojca...."
Tego się nie da opowiedzieć...
... older stories