... newer stories
pi?tek, 23. czerwca 2006
Roma
piotr, 22:25h
Przerwa spowodowana wizytą w Rzymie moich i Artura rodziców.
Przez dwa lata tyle nie zwiedziłem, co w ciągu dwóch ostatnich dni...
P.S. Dostałem też wykaz ocen za miniony rok. Nic nie powiem na ten temat, bo byłoby to chwalenie się. A tak na poważnie, to jestem więcej niż zadowolony.
Przez dwa lata tyle nie zwiedziłem, co w ciągu dwóch ostatnich dni...
P.S. Dostałem też wykaz ocen za miniony rok. Nic nie powiem na ten temat, bo byłoby to chwalenie się. A tak na poważnie, to jestem więcej niż zadowolony.
?roda, 21. czerwca 2006
Spieszmy się kibicować naszym, tak szybko odpadają...
piotr, 02:56h
Cóż za zaszczyt, gazeta.pl mnie doceniła:
(Kosta)ryk rozpaczy
(Kosta)ryk rozpaczy
poniedzia?ek, 19. czerwca 2006
Już po północy?
piotr, 03:29h
W takim razie:
"Po pół-kopie i po chłopie".
Echhhh...
"Po pół-kopie i po chłopie".
Echhhh...
sobota, 17. czerwca 2006
piotr, 01:45h
Wyjeżdżam jutro do parafii na Boże Ciało, które w Italii jest obchodzone w niedzielę.
Szkoda mi Serbów (po ich meczu z Argentyną)...
Woda w morzu była cieplutka i słoneczko przygrzewało...
A żeby było poważniej: muszę przedmioty na przyszłe 2 semestry powoli wybierać...
Szkoda mi Serbów (po ich meczu z Argentyną)...
Woda w morzu była cieplutka i słoneczko przygrzewało...
A żeby było poważniej: muszę przedmioty na przyszłe 2 semestry powoli wybierać...
czwartek, 15. czerwca 2006
SPQR + ja
piotr, 23:35h
Do liczby 2553873 (stan z 1 stycznia 2005) trzeba dodać 1.
Dziś zostałem oficjalnie mieszkańcem miasta Rzym.
Wykorzystałem przedpołudnie na wizytę w urzędzie i załatwiłem papierowe sprawy dotyczące tzw. Residenza. W ten sposób powiększyłem grono Rzymian, co udokumentowane zostało wydaniem mi pięknej Carta d'Identità.
Niestety, nie mam prawa głosu w wyborach burmistrza...
Tymczasem, jutro jadę nad morze...
Jak pięknie mieć wakacje!
Dziś zostałem oficjalnie mieszkańcem miasta Rzym.
Wykorzystałem przedpołudnie na wizytę w urzędzie i załatwiłem papierowe sprawy dotyczące tzw. Residenza. W ten sposób powiększyłem grono Rzymian, co udokumentowane zostało wydaniem mi pięknej Carta d'Identità.
Niestety, nie mam prawa głosu w wyborach burmistrza...
Tymczasem, jutro jadę nad morze...
Jak pięknie mieć wakacje!
czwartek, 15. czerwca 2006
Niemcy - Polska
piotr, 02:54h
Grunwaldu nie było.
Raczej obrona Westerplatte.
Zabrakło 2 minut...
Raczej obrona Westerplatte.
Zabrakło 2 minut...
wtorek, 13. czerwca 2006
piotr, 02:16h
"Czarne Pantery" napędziły Włosiakom stracha.
Najlepszy (jak dotąd) mecz Mundialu.
Jutro Critica Textus - egzamin.
Najlepszy (jak dotąd) mecz Mundialu.
Jutro Critica Textus - egzamin.
poniedzia?ek, 12. czerwca 2006
Perspektywa
piotr, 02:56h
Idealna Niedziela ma w sobie wszystko, co mieć powinna.
Po pierwsze: Eucharystia.
Z niezłym kazaniem "Suchego".
Po drugie: wypoczynek.
Godzinna drzemka po obiedzie.
Po trzecie: kultura.
Czeskie kino ambitne: "Pupendo".
Po czwarte: nauka.
Przyszedł Alexius i rezaliśmy razem na egzamin z krytyki tekstu.
Po piąte: Mundial.
Zastanawia mnie, jaka forma jest prawidłowa: Angolczycy, czy Angolańczycy. Tę drugąKomentator na Jedynce z uporem powtarzał co minutę.
Po szóste: perspektywa.
Jutro dzień w bibliotece i USA-Czechy. Czy 0:0 to możliwy wynik?
Po pierwsze: Eucharystia.
Z niezłym kazaniem "Suchego".
Po drugie: wypoczynek.
Godzinna drzemka po obiedzie.
Po trzecie: kultura.
Czeskie kino ambitne: "Pupendo".
Po czwarte: nauka.
Przyszedł Alexius i rezaliśmy razem na egzamin z krytyki tekstu.
Po piąte: Mundial.
Zastanawia mnie, jaka forma jest prawidłowa: Angolczycy, czy Angolańczycy. Tę drugąKomentator na Jedynce z uporem powtarzał co minutę.
Po szóste: perspektywa.
Jutro dzień w bibliotece i USA-Czechy. Czy 0:0 to możliwy wynik?
niedziela, 11. czerwca 2006
Jak lew i sto tygrysów...
piotr, 02:49h
Dzisiaj sami pograliśmy w Mundial i znowu byłem jak Tommy L. Jones w "Ściganym".
Od ROKU pierwszy raz w bramce. Ucałowałem sztuczną trawę i walczyłem jak Boruc i 100 tygrysów...
Jak to w życiu bywa: kilka parad, kilka szmat (tych ostatnich zdecydowanie nie za dużo i żadnej, którą bym zapamiętał)...
Jestem poobijany, ale szczęśliwy.
A wieczorem zobaczyłem jeszcze bramkę dla Trynidadu i Tobago w meczu z Argentyną.
Od ROKU pierwszy raz w bramce. Ucałowałem sztuczną trawę i walczyłem jak Boruc i 100 tygrysów...
Jak to w życiu bywa: kilka parad, kilka szmat (tych ostatnich zdecydowanie nie za dużo i żadnej, którą bym zapamiętał)...
Jestem poobijany, ale szczęśliwy.
A wieczorem zobaczyłem jeszcze bramkę dla Trynidadu i Tobago w meczu z Argentyną.
sobota, 10. czerwca 2006
Dlaczego?
piotr, 02:30h
W Polsce:
- wysokie bezrobocie,
- przemysł pada,
- rolnictwo leży,
- wicepremierem jest Lepper,
- młodzież ucieka na Wyspy Brytyjskie.
Potrzeba nam zwycięstw.
A tu:
- nieuznana bramka Krzynówka (strzelona prawidłowo),
- poprzeczka Jelenia,
- słupek Brożka,
- 2 akcje i 2 gole Ekwadoru.
Dlaczego tak jest?
- wysokie bezrobocie,
- przemysł pada,
- rolnictwo leży,
- wicepremierem jest Lepper,
- młodzież ucieka na Wyspy Brytyjskie.
Potrzeba nam zwycięstw.
A tu:
- nieuznana bramka Krzynówka (strzelona prawidłowo),
- poprzeczka Jelenia,
- słupek Brożka,
- 2 akcje i 2 gole Ekwadoru.
Dlaczego tak jest?
Mundial, Mundial, Mundial!!!
piotr, 03:11h
Do boju Polsko!
Obstawiam 1:0 dla naszych. Bramkę strzeli Krzynówek w 17 minucie. Potem Ekwador będzie miał słupek.
W dugiej połowie Polacy nie wykorzystają karnego.
Po nerwowej końcówce zainkasujemy 3 punkty i wskoczymy na drugie miejsce w grupie (za Niemcami, którzy 3:0 zbiją Kostarykę), albo nawet na pierwsze, jeśli w meczu otwarcia będzie remis 1:1 (co może się nawet Niemcom przytrafić).
Polskaaaa! Biało-Czerwoni!
Obstawiam 1:0 dla naszych. Bramkę strzeli Krzynówek w 17 minucie. Potem Ekwador będzie miał słupek.
W dugiej połowie Polacy nie wykorzystają karnego.
Po nerwowej końcówce zainkasujemy 3 punkty i wskoczymy na drugie miejsce w grupie (za Niemcami, którzy 3:0 zbiją Kostarykę), albo nawet na pierwsze, jeśli w meczu otwarcia będzie remis 1:1 (co może się nawet Niemcom przytrafić).
Polskaaaa! Biało-Czerwoni!
czwartek, 8. czerwca 2006
Korupcja w Serie A
piotr, 00:32h
Znalezione w necie:
Spotyka Ronaldo Matkę Bożą. Madonna mówi do Brazylijczyka, że spełni jedno jego życzenie. Ronaldo mówi: chcę mieć autostradę z Mediolanu (dowcip pochodził jeszcze z czasów, gdy napastnik Canarinhos grał w Interze) do Rio de Janeiro. Matka Boża odpowiedziała, że to bardzo trudne do zrobienia. "Może jakieś inne życzenie" - zapytała. "Chciałbym zagrać przeciwko Juventusowi w meczu, w którym sędzia nie byłby stronniczy" - wypalił Ronaldo.
Na to Madonna: "To ile pasów ma mieć ta autostrada do Brazylii?"
Spotyka Ronaldo Matkę Bożą. Madonna mówi do Brazylijczyka, że spełni jedno jego życzenie. Ronaldo mówi: chcę mieć autostradę z Mediolanu (dowcip pochodził jeszcze z czasów, gdy napastnik Canarinhos grał w Interze) do Rio de Janeiro. Matka Boża odpowiedziała, że to bardzo trudne do zrobienia. "Może jakieś inne życzenie" - zapytała. "Chciałbym zagrać przeciwko Juventusowi w meczu, w którym sędzia nie byłby stronniczy" - wypalił Ronaldo.
Na to Madonna: "To ile pasów ma mieć ta autostrada do Brazylii?"
?roda, 7. czerwca 2006
piotr, 02:24h
I znowu pojutrze egzamin.
Tym razem Hebrajski C.
Nie jestem wystraszony.
Po Grece ju z górki jest...
Tym razem Hebrajski C.
Nie jestem wystraszony.
Po Grece ju z górki jest...
poniedzia?ek, 5. czerwca 2006
Tu sei sorgente viva...
piotr, 03:32h
Pracowitą niedzielę zakończyła Kompleta już z Okresu Zwykłego.
Wielkanoc is over.
Dzięki dobrodziejstwom techniki komputerowej mogłem zerkać na Opole. Oczywiście na dzisiejszy koncert piosenek Marka Grechuty. Turnau z AMJ - rewelacja. On - jak zwykle pianistycznie i wokalnie kompetentny, Ona - siędząca na boso na pianinie i zachwycająca aksamitem nut. Miodzio.
Codzienne mecze w ping-ponga z Arturem stają się powoli zinstytucjonalizowaną tradycją. Nie ma nic gorszego dla spontanicznych akcji niż zamienić je w uporządkowane, zastatutowane, obramowane struktury.
Szymon dał mi do myślenia przesyłając tekst o księżach 30-latkach. Bo ja jestem "już i jeszcze nie".
Przyjdź Duchu Święty - to jedyny rozsądny komentarz do dzisiejszej Uroczystości.
Niech zstąpi, albo lepiej niech zstępuje do naszych momentów małych jak cudzysłów przed cytatem i ogromnych jak Cape Town, gdzie się oceany spotykają. Do chwil, gdy świat u stóp i gdy zwątpienie u bram. Do wzruszeń pod dach Tybetu i rozczarowań ciężkich jak mokry śnieg na blaszanym garażu. Do zmarnowanych okazji i chwil odpoczynku po niewykorzystanym czasie.
Do momentów naszego życia:
Tych niezrozumiałych jak śmierć noworodka i logicznych szachowymi, czarno-białymi zasadami. Do nieodżałowanych, za krótkich, mokrych łzami, szarych-zwyczajnych i podkrawatowych, do niecierpliwych, do zdyszanych brakiem tchu, do pachnących wilgotną łąką, do zakolkowanych śmiechem i zarumienionych wstydem do oświeconych i potwornie głupich do chwil potrzebnych, bo innych nie ma.
Ześlij Swego Ducha.
Niech się stanie Życie.
P.S. Znów się grafomańsko zrobiło, ale to wpływ nowego Stinga (od Szymona), który wsącza się trochę za głośno, jak na tę porę wieczoru...
A jutro Krwawy Sport 180, czyli 3-godzinny grecki dramat. Kto może niech westchnie między 8.30 a 11.30.
Wielkanoc is over.
Dzięki dobrodziejstwom techniki komputerowej mogłem zerkać na Opole. Oczywiście na dzisiejszy koncert piosenek Marka Grechuty. Turnau z AMJ - rewelacja. On - jak zwykle pianistycznie i wokalnie kompetentny, Ona - siędząca na boso na pianinie i zachwycająca aksamitem nut. Miodzio.
Codzienne mecze w ping-ponga z Arturem stają się powoli zinstytucjonalizowaną tradycją. Nie ma nic gorszego dla spontanicznych akcji niż zamienić je w uporządkowane, zastatutowane, obramowane struktury.
Szymon dał mi do myślenia przesyłając tekst o księżach 30-latkach. Bo ja jestem "już i jeszcze nie".
Przyjdź Duchu Święty - to jedyny rozsądny komentarz do dzisiejszej Uroczystości.
Niech zstąpi, albo lepiej niech zstępuje do naszych momentów małych jak cudzysłów przed cytatem i ogromnych jak Cape Town, gdzie się oceany spotykają. Do chwil, gdy świat u stóp i gdy zwątpienie u bram. Do wzruszeń pod dach Tybetu i rozczarowań ciężkich jak mokry śnieg na blaszanym garażu. Do zmarnowanych okazji i chwil odpoczynku po niewykorzystanym czasie.
Do momentów naszego życia:
Tych niezrozumiałych jak śmierć noworodka i logicznych szachowymi, czarno-białymi zasadami. Do nieodżałowanych, za krótkich, mokrych łzami, szarych-zwyczajnych i podkrawatowych, do niecierpliwych, do zdyszanych brakiem tchu, do pachnących wilgotną łąką, do zakolkowanych śmiechem i zarumienionych wstydem do oświeconych i potwornie głupich do chwil potrzebnych, bo innych nie ma.
Ześlij Swego Ducha.
Niech się stanie Życie.
P.S. Znów się grafomańsko zrobiło, ale to wpływ nowego Stinga (od Szymona), który wsącza się trochę za głośno, jak na tę porę wieczoru...
A jutro Krwawy Sport 180, czyli 3-godzinny grecki dramat. Kto może niech westchnie między 8.30 a 11.30.
sobota, 3. czerwca 2006
Festa della Republica
piotr, 02:48h
Miałem dziś zaplanowany dzień w bibliotece.
Wszystko się układało świetnie. Wyszedłem z pokoju i gdzieś w okolicach 2 piętra usłyszałem dźwięk przelatujących samolotów. No tak, pomyślałem, Święto Republiki. Zaraz, zaraz, to przeciez wolny dzień. Ale moja szkoła działa według kalendarza watykańskiego. No nie, przecież była kartka, że w piątek nieczynne.
I wróciłem.
I uczyłem się w pokoju...
A popołudniu gradobicie było takie, że mało nam okien nie powybijało.
8 milionów Włosiaków wyjechało na długi weekend, a tu taka pogoda...
Wszystko się układało świetnie. Wyszedłem z pokoju i gdzieś w okolicach 2 piętra usłyszałem dźwięk przelatujących samolotów. No tak, pomyślałem, Święto Republiki. Zaraz, zaraz, to przeciez wolny dzień. Ale moja szkoła działa według kalendarza watykańskiego. No nie, przecież była kartka, że w piątek nieczynne.
I wróciłem.
I uczyłem się w pokoju...
A popołudniu gradobicie było takie, że mało nam okien nie powybijało.
8 milionów Włosiaków wyjechało na długi weekend, a tu taka pogoda...
... older stories