... newer stories
pi?tek, 4. sierpnia 2006
piotr, 08:26h
Mam tylko chwile, ale pozdrawiam z Baltimore.
Jestem tu na zaproszenie Michela, ktory spedza swoje wakacje na jednej z parafii.
Musze konczyc, bo tylko na chwlie wpadlismy do jego siostry.
Jestem tu na zaproszenie Michela, ktory spedza swoje wakacje na jednej z parafii.
Musze konczyc, bo tylko na chwlie wpadlismy do jego siostry.
niedziela, 30. lipca 2006
Szef
piotr, 05:46h
Proboszcz jest kuleczkowatym, misiowatym, niskim facetem o wloskich korzeniach. Swietnie wyksztalcony, oczytany i bardzo sympatyczny. Kazda kwestie wyjasni spokojnie i wyczerpujaco. Niezwykle skrupulatny i zaplanowany, punktualny i zorganizowany. Cieply w stosunku do parafian. Bardzo powaznie traktuje swoja misje. Spowiednik wielu ksiezy i zakonnikow, ktory przyjezdzaja do niego z roznych parafii.
Sprawia wrazenie doswiadczonego, mimo ze ma dopiero 14 lat kaplanstwa.
Uwielbia wszystko, co wloskie: potrawy, kawe, sztuke. Niestety, nie zna wlsoskiego na tyle, zeby byc swobodnym Jak sam mowi, przygotowanie kazania po wlosku zabiera mu "zbyt duzo czasu", wiec raczej Father R. (z Kuby) goscinnie celebruje raz na 2 tygodnie dla mniejszosci wlosiackojezycznej (w czasie wakacji ja to robie).
Notka z Muzeum Sztuki Nowoczesnej istnieje tylko w moim kompie. Moze uda mi sie go w koncu czasem podlaczyc. Tymczasem korzystam z goscinnosci Fathera G., ktory pojechal zlozyc siostrze urodzinowe zyczenia. Nie do wiary, ale jego 7 siostr i mama maja urodziny w lipcu. On sam zreszta tez. Ale o nim wiecej nastepnym razem...
Sprawia wrazenie doswiadczonego, mimo ze ma dopiero 14 lat kaplanstwa.
Uwielbia wszystko, co wloskie: potrawy, kawe, sztuke. Niestety, nie zna wlsoskiego na tyle, zeby byc swobodnym Jak sam mowi, przygotowanie kazania po wlosku zabiera mu "zbyt duzo czasu", wiec raczej Father R. (z Kuby) goscinnie celebruje raz na 2 tygodnie dla mniejszosci wlosiackojezycznej (w czasie wakacji ja to robie).
Notka z Muzeum Sztuki Nowoczesnej istnieje tylko w moim kompie. Moze uda mi sie go w koncu czasem podlaczyc. Tymczasem korzystam z goscinnosci Fathera G., ktory pojechal zlozyc siostrze urodzinowe zyczenia. Nie do wiary, ale jego 7 siostr i mama maja urodziny w lipcu. On sam zreszta tez. Ale o nim wiecej nastepnym razem...
czwartek, 27. lipca 2006
Czy ktos wie...
piotr, 02:16h
Gdzie w NYC sa bezprzewodowe hot-spoty, zeby usiasc z laptopem i miec nieograniczony, szybki dostep do netu?
wtorek, 25. lipca 2006
piotr, 00:01h
Przerwa spowodowana byla brakiem dostepu do neta. Na parafii siec jest w biurze, ale po tygodniu wyczerpalem caly 10 godzinny zapas miesieczny i skonczyly sie dobre czasy.
Teraz korzystam z tego, ze jestem w kafejce na Manhatanie i za drobna oplata mam szybkie lacze.
Tak duzo sie przez te poltora tygodnia wydarzylo, ze nie wiem od czego zaczac...
Bylem w ZOO na Bronxie. Bez przesady - najlepsze ZOO na swiecie. Dotarlem tez w koncu na plaze.
Poza tym, zwiedzam NYC, pomagam w parafii i ucze sie angielskiego: czyli Im Westen Nichts Neues...
Nie mam czasu na pisanie, bo zostalo mi 8 minut a jeszcze wiadomosci chce poczytac.
A jeszcze proboszcz wrocil z Fatimy bardzo zadowolony.
Moze w koncu uda mi sie opisac troche zycie Bronxowskiej parafii...
Moze...
No i Mitchel sie odezwal z Baltimore. Spedza tam wakacje, a to niedaleko od NYC, wiec pewnie uda nam sie spotkac...
Teraz korzystam z tego, ze jestem w kafejce na Manhatanie i za drobna oplata mam szybkie lacze.
Tak duzo sie przez te poltora tygodnia wydarzylo, ze nie wiem od czego zaczac...
Bylem w ZOO na Bronxie. Bez przesady - najlepsze ZOO na swiecie. Dotarlem tez w koncu na plaze.
Poza tym, zwiedzam NYC, pomagam w parafii i ucze sie angielskiego: czyli Im Westen Nichts Neues...
Nie mam czasu na pisanie, bo zostalo mi 8 minut a jeszcze wiadomosci chce poczytac.
A jeszcze proboszcz wrocil z Fatimy bardzo zadowolony.
Moze w koncu uda mi sie opisac troche zycie Bronxowskiej parafii...
Moze...
No i Mitchel sie odezwal z Baltimore. Spedza tam wakacje, a to niedaleko od NYC, wiec pewnie uda nam sie spotkac...
poniedzia?ek, 17. lipca 2006
piotr, 18:31h
Idzie do nas fala goraczki znad kontynentu. Wlasciwie cale Stany pograzone w upalach. Klimatyzatory sprzedaja sie, jak parasole w Londynie w listopadzie (mam nadzieje, ze Artura i Szymona nie zalewa Brytyjski deszcz).
Bylem wczoraj na 3-godzinnej procesji z okazji 100-lecia parafii MB z gory Karmel. Czulem sie jak w Italii - wiekszosc uczestnikow to amerykanskie Wlosiaki.
A w czwartek pojechalem na Manhatan i obejrzalem "I'm Your Man", ktory z czystym sercem moge polecic wszystkim milosnikom Cohena. Oczywiscie Metro jezdzilo, jak zwariowane (czyt. spontanicznie), wiec nie zdarzylem na seans o 13.00 (zwanej tutaj: 1pm). Kupilem bilet na 15.30 (zwana tutaj: 3.30 pm) i musialem szybko zdecydowac, co zrobie z tymi pieknymi 150 minutami. Wybralem Hudson River Park (byl najblizej) i moglem powylegiwac sie na lawce z widokiem na drapacze chmur i Statue Wolnosci na odleglym, drugim planie.
Za chwile na zywo ladowanie Discovery, wiec spadam...
Bylem wczoraj na 3-godzinnej procesji z okazji 100-lecia parafii MB z gory Karmel. Czulem sie jak w Italii - wiekszosc uczestnikow to amerykanskie Wlosiaki.
A w czwartek pojechalem na Manhatan i obejrzalem "I'm Your Man", ktory z czystym sercem moge polecic wszystkim milosnikom Cohena. Oczywiscie Metro jezdzilo, jak zwariowane (czyt. spontanicznie), wiec nie zdarzylem na seans o 13.00 (zwanej tutaj: 1pm). Kupilem bilet na 15.30 (zwana tutaj: 3.30 pm) i musialem szybko zdecydowac, co zrobie z tymi pieknymi 150 minutami. Wybralem Hudson River Park (byl najblizej) i moglem powylegiwac sie na lawce z widokiem na drapacze chmur i Statue Wolnosci na odleglym, drugim planie.
Za chwile na zywo ladowanie Discovery, wiec spadam...
czwartek, 13. lipca 2006
piotr, 20:14h
Father G. ma dzisiaj urodziny, ale impreza nie jest przewidziana.
Ja mam moj dzien "off", wiec wybywam za chwile w kierunku Manhatanu.
We wczorajszym Meczu Gwiazd WNBA w pierwszej piatce zespolu East wystapila Malgorzata (zwana tutaj Margo) Dydek. Bylem bardzo dumny, tym bardziej ze dziewczyny z East po raz pierwszy w historii zwyciezyly...
Niestety, nie widzialem tego w Madison Square Garden, bo bilety byly poza moim finansowym zasiegiem.
A jeszcze Heidi Klum ma tutaj swoj show w TV i mowi zupelnie bez niemieckiego akcentu (a moze tak mi sie tylko wydaje)...
Dostalem od parafianek odbiornik radiowy (jakis specjalny), zeby sluchac wloskiego Radio Maria. Podobno nadaja w miare obiektywne wiadomosci w porownaniu z cala ta "medialna papka serwowana przez wielkie koncerny manipulacji informacyjnej na uslugach rzadow i korporacji". Brzmi to jak spiskowa teoria dziejow. Nie do konca jestem przekonany o "wylacznosci na obiektywizm" wloskiego Padre Livio (zalozyciela stacji), ale moze powinienem wiecej go posluchac...
Ja mam moj dzien "off", wiec wybywam za chwile w kierunku Manhatanu.
We wczorajszym Meczu Gwiazd WNBA w pierwszej piatce zespolu East wystapila Malgorzata (zwana tutaj Margo) Dydek. Bylem bardzo dumny, tym bardziej ze dziewczyny z East po raz pierwszy w historii zwyciezyly...
Niestety, nie widzialem tego w Madison Square Garden, bo bilety byly poza moim finansowym zasiegiem.
A jeszcze Heidi Klum ma tutaj swoj show w TV i mowi zupelnie bez niemieckiego akcentu (a moze tak mi sie tylko wydaje)...
Dostalem od parafianek odbiornik radiowy (jakis specjalny), zeby sluchac wloskiego Radio Maria. Podobno nadaja w miare obiektywne wiadomosci w porownaniu z cala ta "medialna papka serwowana przez wielkie koncerny manipulacji informacyjnej na uslugach rzadow i korporacji". Brzmi to jak spiskowa teoria dziejow. Nie do konca jestem przekonany o "wylacznosci na obiektywizm" wloskiego Padre Livio (zalozyciela stacji), ale moze powinienem wiecej go posluchac...
?roda, 12. lipca 2006
piotr, 18:07h
Bylem na bezplatnym przedpremierowym pokazie filmu "Credo", ktory od dzis jest w sprzedazy.
Dokument o JP2. Niezly. Nie ma komentarza, tylko slowa papieza i obrazy z jego pontyfikatu i pozegnania. Wszystko na tle muzyki w mistrzowskim wykonaniu Andrea Bocelli.
Pojechalem w tym celu az na Broadway, bo film byl puszczany w kosciele sw. Malachiasza. Ten kosciol prowadzi szeroko rozwiniete duszpasterstwo aktorow i pracownikow teatrow. Poznalem przy okazji jakas mloda aktorke, ktora troche byla zaskoczona faktem, ze jej nie rozpoznaje. Co to ja mam znac wszytstkie gwiazdki Broadwayowskich musicali?
W kazdym razie wymienilismy e-maile. Moze sie to przydac, gdy ona juz bedzie Julia Roberts i zagra w "Dziejach Apostolskich" Mela Gibsona i zalatwi mi wejsciowke na premiere w Rzymie...
Dwie przemile parafianki obiecaly zabrac mnie dzisiaj na plaze, ale mam dyzur, wiec moze innym razem...
Podobno w NYC jest ponad 160 stacji radiowych - niewiarygodne...
Dokument o JP2. Niezly. Nie ma komentarza, tylko slowa papieza i obrazy z jego pontyfikatu i pozegnania. Wszystko na tle muzyki w mistrzowskim wykonaniu Andrea Bocelli.
Pojechalem w tym celu az na Broadway, bo film byl puszczany w kosciele sw. Malachiasza. Ten kosciol prowadzi szeroko rozwiniete duszpasterstwo aktorow i pracownikow teatrow. Poznalem przy okazji jakas mloda aktorke, ktora troche byla zaskoczona faktem, ze jej nie rozpoznaje. Co to ja mam znac wszytstkie gwiazdki Broadwayowskich musicali?
W kazdym razie wymienilismy e-maile. Moze sie to przydac, gdy ona juz bedzie Julia Roberts i zagra w "Dziejach Apostolskich" Mela Gibsona i zalatwi mi wejsciowke na premiere w Rzymie...
Dwie przemile parafianki obiecaly zabrac mnie dzisiaj na plaze, ale mam dyzur, wiec moze innym razem...
Podobno w NYC jest ponad 160 stacji radiowych - niewiarygodne...
wtorek, 11. lipca 2006
piotr, 23:38h
Szef (czyli proboszcz) wyjechal z 25 pielgrzymami do Fatimy, jestesmy wiec zdani na wlasne sily, albo raczej na Fathera G., ktory jest wikarym.
Mam dzisiaj dyzur na parafii, wiec nigdzie nie wychodze. Siedze i ogladam TV (Niania, Pelna Chata, Bill Cosby i inne klasyki).
Powinienem popracowac z ksiazka do angielskiego, pomyslec o wyborze przedmiotow wczytujac sie w przewodnik po przyszlym roku akademickim albo zaczac przygotowywac kazanie na niedziele, bo mam Msze po wlosku.
Ale tego nie robie...
Coz, wakacje sa...
Mialem jeszcze wspomniec o wybuchu. Za kazdym razem, kiedy na Manhatanie slychac BUM i widac dym, ludzie sa przerazeni. Tym razem zawalila sie kamienica gdzie s przy 68 ulicy (czy 56, a moze 84 nie jestem pewien). Wybuch gazu spowodowal lekarz, wlasciciel budynku (wartego 5 mln dol.), chcac popelnic samobojstwo. Otoz byl w trakcie rozwodu z zona, ktora zazadala polowy majatku, tj. ok. 4,5 mln. Nie ma informacji, czy proba samobojstwa byla zwiazana z zawodem milosnym, czy raczej finansowym...
"I slubuje Ci milosc, wiernosc i uczciwosc malzenska oraz ze Cie nie opuszcze az do smierci..." a na wypadek, gdybym Cie opuscila zabiore Ci polowe majatku, a Ty wysadzisz w powietrze siebie, kilka osob i chalupe na Manhatanie...
Mam dzisiaj dyzur na parafii, wiec nigdzie nie wychodze. Siedze i ogladam TV (Niania, Pelna Chata, Bill Cosby i inne klasyki).
Powinienem popracowac z ksiazka do angielskiego, pomyslec o wyborze przedmiotow wczytujac sie w przewodnik po przyszlym roku akademickim albo zaczac przygotowywac kazanie na niedziele, bo mam Msze po wlosku.
Ale tego nie robie...
Coz, wakacje sa...
Mialem jeszcze wspomniec o wybuchu. Za kazdym razem, kiedy na Manhatanie slychac BUM i widac dym, ludzie sa przerazeni. Tym razem zawalila sie kamienica gdzie s przy 68 ulicy (czy 56, a moze 84 nie jestem pewien). Wybuch gazu spowodowal lekarz, wlasciciel budynku (wartego 5 mln dol.), chcac popelnic samobojstwo. Otoz byl w trakcie rozwodu z zona, ktora zazadala polowy majatku, tj. ok. 4,5 mln. Nie ma informacji, czy proba samobojstwa byla zwiazana z zawodem milosnym, czy raczej finansowym...
"I slubuje Ci milosc, wiernosc i uczciwosc malzenska oraz ze Cie nie opuszcze az do smierci..." a na wypadek, gdybym Cie opuscila zabiore Ci polowe majatku, a Ty wysadzisz w powietrze siebie, kilka osob i chalupe na Manhatanie...
poniedzia?ek, 10. lipca 2006
Zyj 100 lat Maurizio!!!
piotr, 21:51h
Malo brakowalo, a usmiercilbym padre Pio, znaczy Maurizio. Dostalem wiadomosc, ze zginal w wypadku samochodowym przebywajac w Stanach.
Smutno mi sie zrobilo, pomodlilem sie polecajac go Panu.
Zadzwonilem do sekretariatu, ale Carlo juz zakonczyl prace. Postanowilem zapytac Przemka (oczywiscie via e-mail). Zanim jednak to zrobilem przeczytalem jeszcze raz uwaznie wiadomosc i okazalo sie, ze zginal brat Maurizia.
Jaki ja jestem roztrzepany...
Bylem wczoraj po meczu w Little Italy na Manhatanie. Niezla faza. Wyobrazam sobie, co sie dzialo w Rzymie...
A w typowaniach mundialowych gazeta.pl skonczylem na 463 miejscu. Niezle chyba, skoro startowalo 20 tys. osob...
Ale karnych w finale nie przewidzialem...
Smutno mi sie zrobilo, pomodlilem sie polecajac go Panu.
Zadzwonilem do sekretariatu, ale Carlo juz zakonczyl prace. Postanowilem zapytac Przemka (oczywiscie via e-mail). Zanim jednak to zrobilem przeczytalem jeszcze raz uwaznie wiadomosc i okazalo sie, ze zginal brat Maurizia.
Jaki ja jestem roztrzepany...
Bylem wczoraj po meczu w Little Italy na Manhatanie. Niezla faza. Wyobrazam sobie, co sie dzialo w Rzymie...
A w typowaniach mundialowych gazeta.pl skonczylem na 463 miejscu. Niezle chyba, skoro startowalo 20 tys. osob...
Ale karnych w finale nie przewidzialem...
pi?tek, 7. lipca 2006
piotr, 20:20h
Parafia jest mala i przyjemna.
Proboszcz ma wlosko brzmiace nazwisko (i pochodzenie),
wikary urodzil sie w Nigerii a kapelan domow spokojnej strosci, ktorych na terenie parafii jest ok. 7, przyjechal ze Sri Lanki (ma dlugie, krecone, czarne wlosy, 58 lat, wasy i wielki, trojwymiarowy medalion na szyi).
Do tego polski student Biblicum.
Niezla mieszanka.
I to wszystko w samym srodku Bronxu...
Proboszcz ma wlosko brzmiace nazwisko (i pochodzenie),
wikary urodzil sie w Nigerii a kapelan domow spokojnej strosci, ktorych na terenie parafii jest ok. 7, przyjechal ze Sri Lanki (ma dlugie, krecone, czarne wlosy, 58 lat, wasy i wielki, trojwymiarowy medalion na szyi).
Do tego polski student Biblicum.
Niezla mieszanka.
I to wszystko w samym srodku Bronxu...
?roda, 5. lipca 2006
piotr, 20:58h
Jestem w sercu NYC.
Bronx wyglada, jak w filmach - wieczna impreza: murzyni graja w kosza, latynosi spiewaja, wszyscy tancza. Do tego ciagla muzyka z glosnikow samochodowych, wycie syren strazy pozarnej (chlopaki z 58) i gorace lato.
Mam problemy z dostepem do sieci. Nie chce przeszkadzac pani z biura, wiec tylko czasem tu zajrze.
Tymczasem postaram sie robic notatki na biezaco.
To pierwsza z nich:
"Po czym poznac, ze jestes w Stanach?
Gazeta codzienna ma 160 stron, 41 poswieca na sport, z czego 13 na koszykowke, 10 na golf, 10 na baseball i tylko POL STRONY na Mundial."
Bronx wyglada, jak w filmach - wieczna impreza: murzyni graja w kosza, latynosi spiewaja, wszyscy tancza. Do tego ciagla muzyka z glosnikow samochodowych, wycie syren strazy pozarnej (chlopaki z 58) i gorace lato.
Mam problemy z dostepem do sieci. Nie chce przeszkadzac pani z biura, wiec tylko czasem tu zajrze.
Tymczasem postaram sie robic notatki na biezaco.
To pierwsza z nich:
"Po czym poznac, ze jestes w Stanach?
Gazeta codzienna ma 160 stron, 41 poswieca na sport, z czego 13 na koszykowke, 10 na golf, 10 na baseball i tylko POL STRONY na Mundial."
pi?tek, 30. czerwca 2006
piotr, 11:54h
Rodzice szczęśliwie dotarli do domu.
Chyba im się podobało Wieczne Miasto.
Ja za 5 godzin będę w drodze do innego miasta, które też zasługuje na jakiś tytuł.
New York, here I come...
Według planu o 8.50 pm czasu lokalnego powinienem "touch the ground at JFK" (kto wie, skąd ten cytat? W oryginale dzień jest grudniowy, zimny i mokry, u mnie czerwcowy, gorący i suchy - cóż za przedziwna analogia hehe).
Z planami to jednak różnie bywa. Jak sobie przypomnę ubiegłoroczne latanie i spanie na terminalach... Mam nadzieję, że tym razem podróż zajmie mi mniej niż 2 doby.
Nie cierpię pakowania. Zacząłem wczoraj wieczorem. Teraz wszystkie rzeczy leżą poskładane na każdym możliwym miejscu w pokoju i czekają na załadowanie do walizki. Muszę się zmobilizować i zakończyć tę farsę zwaną Reisefieber...
Chyba im się podobało Wieczne Miasto.
Ja za 5 godzin będę w drodze do innego miasta, które też zasługuje na jakiś tytuł.
New York, here I come...
Według planu o 8.50 pm czasu lokalnego powinienem "touch the ground at JFK" (kto wie, skąd ten cytat? W oryginale dzień jest grudniowy, zimny i mokry, u mnie czerwcowy, gorący i suchy - cóż za przedziwna analogia hehe).
Z planami to jednak różnie bywa. Jak sobie przypomnę ubiegłoroczne latanie i spanie na terminalach... Mam nadzieję, że tym razem podróż zajmie mi mniej niż 2 doby.
Nie cierpię pakowania. Zacząłem wczoraj wieczorem. Teraz wszystkie rzeczy leżą poskładane na każdym możliwym miejscu w pokoju i czekają na załadowanie do walizki. Muszę się zmobilizować i zakończyć tę farsę zwaną Reisefieber...
?roda, 28. czerwca 2006
Na dziś w planie są dwa punkty
piotr, 10:25h
Audiencja i odlot.
poniedzia?ek, 26. czerwca 2006
piotr, 02:30h
Wyjątkowo niewiele dziś zwiedzaliśmy.
Najpierw wstałem baaaardzo wcześnie i stanąłem w kolejce do Muzeów Watykańskich. Reszta ekipy doszła tuż przed otwarciem i był Apollo, Grupa Laecoona (czy jak się go pisze), Sobieski pod Wiedniem, Rafael, Kaplica Sykstyńska i te sprawy. W sumie pierwszy raz tam byłem...
Po Aniele Pańskim na Placu i obiedzie (i sjeście oczywiście) wybraliśmy się na niedzielny spacerek przez Piazza del Polpolo do Villa Borghese. I tu hitem były czterokołowe, dwuosobowe rowery (zwane przez Włosiaków rikszami) z napędem akumulatorowo-siłowym. Zjeździliśmy na trzech takich pojazdach cały park.
Wieczorem - niente zwiedzania: niedzielny meczyk. Okazało się, że Portugalia-Holandia to niezły hicior. Jakaż dramaturgia...
Mogę się tylko domyslać, co się działo w Colleggio Portoghese.
Tobias pewnie świętuje z kolegami tańcząc na Campo di Fiori...
A co się będzie działo w Rzymie, jak Włosiaki po pokonaniu Australii znajdą się w ćwierćfinale...
Jutro Katakumby (i milion innych rzeczy).
Najpierw wstałem baaaardzo wcześnie i stanąłem w kolejce do Muzeów Watykańskich. Reszta ekipy doszła tuż przed otwarciem i był Apollo, Grupa Laecoona (czy jak się go pisze), Sobieski pod Wiedniem, Rafael, Kaplica Sykstyńska i te sprawy. W sumie pierwszy raz tam byłem...
Po Aniele Pańskim na Placu i obiedzie (i sjeście oczywiście) wybraliśmy się na niedzielny spacerek przez Piazza del Polpolo do Villa Borghese. I tu hitem były czterokołowe, dwuosobowe rowery (zwane przez Włosiaków rikszami) z napędem akumulatorowo-siłowym. Zjeździliśmy na trzech takich pojazdach cały park.
Wieczorem - niente zwiedzania: niedzielny meczyk. Okazało się, że Portugalia-Holandia to niezły hicior. Jakaż dramaturgia...
Mogę się tylko domyslać, co się działo w Colleggio Portoghese.
Tobias pewnie świętuje z kolegami tańcząc na Campo di Fiori...
A co się będzie działo w Rzymie, jak Włosiaki po pokonaniu Australii znajdą się w ćwierćfinale...
Jutro Katakumby (i milion innych rzeczy).
piotr, 03:06h
Ciągle jestem trochę jakby obok Mundialu.
Nie oglądam meczy/meczów.
Jedynie śledzę wyniki.
Jutro wywieśmy flagi... Ekwadoru.
Nie oglądam meczy/meczów.
Jedynie śledzę wyniki.
Jutro wywieśmy flagi... Ekwadoru.
... older stories