Stoję przed bankomatem. Nagle otwierają się za mną drzwi. Odruchowo odwracam się i widzę małego chłopczyka. "Da mi pan na bułkę?" pyta. "Nawet sam ci ją kupię" odpowiadam. "Ale ja nie jestem tak jak inni, co dla rodziców zbierają albo na papierosy. Ja naprawdę chcę na bułkę." "Ok, pójdziemy i kupię ci bułkę." - kończę operację wypłaty i widzę, jak mały zabiera się do wyjścia. "To co? Nie chcesz, żebym ci kupił bułkę?" nalegam. "Nie, nie, ja zaczekam na pana." Bankomat grzecznie pyta, czy chcę wydrukować rachunek, klikam "Tak" i po 30 sekundach wychodzę. A na zewnątrz... ani śladu małego cwaniaka. "Jednak nie chcesz tej bułki?" wołam w kierunku postaci skulonej za żywopłotem. Zamiast odpowiedzi, chłopak pochyla się niżej, tak że staje się niewidoczny z ulicy. Kiedy kilka minut póżniej wyjeżdżam z parkingu, widzę, jak stoi przed kolejną klientką bankomatu z zadowoleniem inkasując parę złotych "na bułkę".
Życie...
So, 28. sie. 2010, 22:08, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
pani_karka, So, 28. sie. 2010, 23:07
W czasie studiów codziennie dojeżdżałyśmy z koleżanką pociągami. Kiedyś do przedziału wszedł ubogo wyglądający mężczyzna i poprosił o parę złotych, bo jest głodny. Odpowiedziałyśmy, że nie mamy pieniędzy, ale chętnie podzielimy się z nim naszymi kanapkami. "Ale ja nie mam zębów!" - usłyszałyśmy.
Potwierdzam pointę...

Link

 
Tak. Coś, co zdarza się zbyt często. I jeszcze to: "Nie jestem jak inne dzieci". U nas zjeżdżają się Romowie. W jednym miejscu parkują pięknymi samochodami, kilka kilometrów dalej żebrzą "na chleb".
Smutne, ale prawdziwe - niestety.

... link