A., Daniela, siostra Danieli...
piotr, 01:14h
A. jest od półtorej roku w "Wiara i Światło".
Każdy członek "Wiara i Światło" w F. poświęca chwilę swojego czasu jednej chorej osobie.
A. zabrał mnie dzisiaj do Danieli, którą odwiedza.
Daniela mieszka z siostrą.
Siostra Danieli całe życie poświęciła opiece nad swoją upośledzoną fizycznie i mentalnie siostrą.
A Daniela jest zakochana w A., który ma ponad 60 lat i dał jej aniołka na urodziny i przysyła jej kartki, gdy jedzie do Padwy albo gdzieś indziej.
A. jest listonoszem i za rok pójdzie na emeryturę.
I się ożeni, bo ma narzeczoną, z którą chodził "na poważnie" 20 lat temu, potem się rozstali, a rok temu się na nowo odnaleźli.
Poprzednia narzeczona A. umarła na kilka miesięcy przed ich ślubem i A. przez lata nie szukał nowych związków, tylko grał po pracy w piłkę.
A. jest w porządku.
A siostra Danieli powinna dostać medal, order, nagrodę, Oscara, Bursztynowego Słowika, Pulitzera, Virtuti Militari, Grammy, Wiktora, Nobla, Order Uśmiechu, Srebrną Tarczę, Gloria Victis czy co tam przyznają, bo chociaż nie ma swojego życia - wygrała swoje życie.
Parafraza niedopuszczalna, ale idealna do sytuacji:
"Kto kocha tylko swoje życie - przegra je.
Kto straci swoje życie dla mnie lub jednego z moich najmniejszych - wygra je".
Zbyt radykalne?
Nie dla wszystkich?
To może chociaż wolontariat sobie jakis znajdź...
Każdy członek "Wiara i Światło" w F. poświęca chwilę swojego czasu jednej chorej osobie.
A. zabrał mnie dzisiaj do Danieli, którą odwiedza.
Daniela mieszka z siostrą.
Siostra Danieli całe życie poświęciła opiece nad swoją upośledzoną fizycznie i mentalnie siostrą.
A Daniela jest zakochana w A., który ma ponad 60 lat i dał jej aniołka na urodziny i przysyła jej kartki, gdy jedzie do Padwy albo gdzieś indziej.
A. jest listonoszem i za rok pójdzie na emeryturę.
I się ożeni, bo ma narzeczoną, z którą chodził "na poważnie" 20 lat temu, potem się rozstali, a rok temu się na nowo odnaleźli.
Poprzednia narzeczona A. umarła na kilka miesięcy przed ich ślubem i A. przez lata nie szukał nowych związków, tylko grał po pracy w piłkę.
A. jest w porządku.
A siostra Danieli powinna dostać medal, order, nagrodę, Oscara, Bursztynowego Słowika, Pulitzera, Virtuti Militari, Grammy, Wiktora, Nobla, Order Uśmiechu, Srebrną Tarczę, Gloria Victis czy co tam przyznają, bo chociaż nie ma swojego życia - wygrała swoje życie.
Parafraza niedopuszczalna, ale idealna do sytuacji:
"Kto kocha tylko swoje życie - przegra je.
Kto straci swoje życie dla mnie lub jednego z moich najmniejszych - wygra je".
Zbyt radykalne?
Nie dla wszystkich?
To może chociaż wolontariat sobie jakis znajdź...
pani_karka,
Cz, 22. wrz. 2005, 18:30
W moim bloku mieszka pani, która - jak to Ksiądz pisze - wygrała swoje życie: od kilkudziesięciu lat opiekuje się upośledzonym bratem.
A szanse na wolontariat są i w naszym małym miasteczku: domowe hospicjum potrzebuje chętnych do pracy, niewidome osoby proszą o prowadzenie ich w niedzielę do kościoła... Możliwości pomocy jest mnóstwo, to prawda. Trzeba je tylko (chcieć) zauważyć.
A szanse na wolontariat są i w naszym małym miasteczku: domowe hospicjum potrzebuje chętnych do pracy, niewidome osoby proszą o prowadzenie ich w niedzielę do kościoła... Możliwości pomocy jest mnóstwo, to prawda. Trzeba je tylko (chcieć) zauważyć.
efcia,
Cz, 22. wrz. 2005, 22:08
Nie "zbyt radykalne" ale po prostu piękne:)
klaryska,
Cz, 22. wrz. 2005, 23:25
oj sprawił mi Ksiądz probelm tym lgowaniem się, niestety nie jestem angielskojężyczna więc miałam problem, ale nie wiem jakim cudem doszłam do tego momentu... czyli cóś się pisze....
muszę się księdzu przyznać,że taką "siostrę Danieli" mam w domku... jest Nią moja mamcia... mó Tatko choruje od ponad 13 lat na epilepsję i niestety stan czasami bywa trudny, a Ona jakoś daje radę,specjalnie zmeniła sobie zmianę w pracy (pracuje tylko na nocną zmianę) po to bym spokojnie mogła studiować...
staram się pomagać rodzicom, ale i tak cały ciężar choroby i trudności związanych z opieką po kolejnym ataku spada na Mamcię...
podziwiam ją, wspieram modlitewnie i uczę się od niej pokory...( to ostatnie jest dla mnie najtrudniejsze)
pozdraiwam serdecznie i pamiętam w modlitwie.
muszę się księdzu przyznać,że taką "siostrę Danieli" mam w domku... jest Nią moja mamcia... mó Tatko choruje od ponad 13 lat na epilepsję i niestety stan czasami bywa trudny, a Ona jakoś daje radę,specjalnie zmeniła sobie zmianę w pracy (pracuje tylko na nocną zmianę) po to bym spokojnie mogła studiować...
staram się pomagać rodzicom, ale i tak cały ciężar choroby i trudności związanych z opieką po kolejnym ataku spada na Mamcię...
podziwiam ją, wspieram modlitewnie i uczę się od niej pokory...( to ostatnie jest dla mnie najtrudniejsze)
pozdraiwam serdecznie i pamiętam w modlitwie.
anonim,
Pt, 23. wrz. 2005, 18:05
Taaa powiadasz angielski,fajnie;)