piotr, 23:11h
Byłem dziś na spotkaniu organizowanym przez Wspólnotę św. Idziego. Akcja "Niech żyją starsi" polaga na zachęcaniu do wolontariatu. Jedna godzina w tygodniu może zmienić twoje życie i życie jeszcze kogoś...
Z filmu "List Anny":
"Mam 82 lata. Niby nie dużo, ale uświadomiłam sobie, że dłużej sama nie mogę mieszkać. Nie poradzę sobie. Pomyślałam o Domu Starców. Piękny budynek, czysto, nie trzeba gotować, prać, martwić się o cokolwiek.
Już pierwsze dni pokazały, jak trudno jest przesadzić stare drzewo. Nie mogłam zasnąć. Inne odgłosy, zapachy, meble. Powoli się przyzwyczajałam. Wkrótce przestałam odróżniać od siebie kolejne dni - wszystkie były takie same. Straciłam poczucie czasu. Doba po dobie bez żadnej różnicy. Nie pomagała telewizja, bo zapominałam o następnym odcinku serialu, nie pamiętałam poprzednich wydarzeń. Poza tym, przy tylu osobach, każdy chce oglądać coś innego.
Coraz częściej po prostu patrzyłam w okno. Bezmyślnie, bez emocji. Uświadomiłam sobie pewnego dnia, że od kilku tygodni nie słyszałam swojego imienia. Nie byłam Anną, nikt mnie tak nie nazywał. Byłam jedną z ponad setki pań, pensjonariuszek, babć...
Poznałam smak samotności. Wszyscy wokół mili, a jednak umieram samotnie.
Nikogo nie interesuje moja osoba, choć nie narzekam na traktowanie.
Przerażający paradoks samotności wśród ludzi.
Pustka.
Szarość.
Jak wyrwać się z tej matni?
Postanowiłam stać się czyjąś przyjaciółką. Dzielić wspólnie kłopoty i radości.
Może zostanę twoją przyjaciółką. Odwiedzisz mnie i opowiesz o wszystkim, co cię spotkało. A ja będę słuchać i z niecierpliwością czekać aż znów przyjdziesz. Czasem coś ci poradzę, czasem pomodlę się za ciebie.
Wiem, nie masz zbyt wiele czasu. Wystarczy mi godzina. Jedna godzina twojego tygodnia.
Pozdrawiam.
Anna"
Z filmu "List Anny":
"Mam 82 lata. Niby nie dużo, ale uświadomiłam sobie, że dłużej sama nie mogę mieszkać. Nie poradzę sobie. Pomyślałam o Domu Starców. Piękny budynek, czysto, nie trzeba gotować, prać, martwić się o cokolwiek.
Już pierwsze dni pokazały, jak trudno jest przesadzić stare drzewo. Nie mogłam zasnąć. Inne odgłosy, zapachy, meble. Powoli się przyzwyczajałam. Wkrótce przestałam odróżniać od siebie kolejne dni - wszystkie były takie same. Straciłam poczucie czasu. Doba po dobie bez żadnej różnicy. Nie pomagała telewizja, bo zapominałam o następnym odcinku serialu, nie pamiętałam poprzednich wydarzeń. Poza tym, przy tylu osobach, każdy chce oglądać coś innego.
Coraz częściej po prostu patrzyłam w okno. Bezmyślnie, bez emocji. Uświadomiłam sobie pewnego dnia, że od kilku tygodni nie słyszałam swojego imienia. Nie byłam Anną, nikt mnie tak nie nazywał. Byłam jedną z ponad setki pań, pensjonariuszek, babć...
Poznałam smak samotności. Wszyscy wokół mili, a jednak umieram samotnie.
Nikogo nie interesuje moja osoba, choć nie narzekam na traktowanie.
Przerażający paradoks samotności wśród ludzi.
Pustka.
Szarość.
Jak wyrwać się z tej matni?
Postanowiłam stać się czyjąś przyjaciółką. Dzielić wspólnie kłopoty i radości.
Może zostanę twoją przyjaciółką. Odwiedzisz mnie i opowiesz o wszystkim, co cię spotkało. A ja będę słuchać i z niecierpliwością czekać aż znów przyjdziesz. Czasem coś ci poradzę, czasem pomodlę się za ciebie.
Wiem, nie masz zbyt wiele czasu. Wystarczy mi godzina. Jedna godzina twojego tygodnia.
Pozdrawiam.
Anna"
medytacja,
Wt, 24. maj. 2005, 11:48
Gosia
Starość... Każdego z nas czeka... I jest piękna, jeśli wokół siebie mamy ukochane osoby.
Z modlitwą - Gosia z http://zieloneswiatelko.mylog.pl (slonik)
Z modlitwą - Gosia z http://zieloneswiatelko.mylog.pl (slonik)
staszek777,
Wt, 24. maj. 2005, 14:14
Z checią teżbym znalzł taka starszą przyjaciółkę... Pomógł takiej osobie..ale niewiem gdzieszukać... pozdrawiam:]
zaduma,
Wt, 24. maj. 2005, 15:12
Wolontariat.. wspaniała rzecz..
Dzięki nie mu odnalazłam się we własnej chorobie. Praca, rozmowy, i przebywanie z ludźmi starszymi, z dziećmi często poważnie chorymi dało mi bardzo wiele. Otmorzyło oczy na wiele spraw.. Zaczęłam patrzeć i myśleć sercem. :D
Warto nieść pomoć innym :)
Lubie to i mi postępującej choroby trwam dalej :)
Dzięki nie mu odnalazłam się we własnej chorobie. Praca, rozmowy, i przebywanie z ludźmi starszymi, z dziećmi często poważnie chorymi dało mi bardzo wiele. Otmorzyło oczy na wiele spraw.. Zaczęłam patrzeć i myśleć sercem. :D
Warto nieść pomoć innym :)
Lubie to i mi postępującej choroby trwam dalej :)
jasiek,
Wt, 24. maj. 2005, 15:21
JAsiek
piekne to o starszych! a mi brak czasu, zeby babcie zobaczyc :( nareszcie udalo mi sie zalogowac! :) ciekawe, kogo stad jeszcze ksiundz pamieta? ;) bede sie odzywac! buziaki! pozdrowienia dla papy! ;)
ciche-marzenia,
Wt, 24. maj. 2005, 16:06
Moglam zobaczyc, to o czym pisze Anna na wlasne oczy, jak jeden dzien od drugiego sie niczym nie rozni, jak powoli lek, przed zapominaniem ogrania czlowieka, jak ciesza go najprostsze rzeczy, jak wsrod ludzi czuje sie samotny, slaby zapomniany przez innych przede wszystkim przez rodzine, a jak jednak wartosciowi sa, jak pokazuja, jakie rzeczy w zyciu sa najwazniejsze, na co powinnismy zwracac uwage, jak mozemy sie od Nich uczyc. Niezapomniany czas, do ktorego czesto wracam, ktory chcialabym powtorzyc...Warto
agnieszkaa,
?r, 25. maj. 2005, 14:24
To jest przykre,lecz taka jest rzeczywistość-okrutna,jest to problem "naszych czasów",bo teraz wszyscy są zabiegani,zatraceni.Szkoda,ze czlowiek moze stać się zupełnie obojętny na drugiego człowieka.Sama znam bardziej wstrząsający przykład-
METRO
TŁUM LUDZI
WSZYSCY ANONIMOWI
-STARSZY PAN-siedzi,
CAŁY DZIEŃ JEŻDZI
-NA KONIEC DNIA KTOS ZORIENTOWAŁ SIĘ ŻE TEN PAN NIE ZYJE JUŻ KILKA GODZIN
Okrutne...
METRO
TŁUM LUDZI
WSZYSCY ANONIMOWI
-STARSZY PAN-siedzi,
CAŁY DZIEŃ JEŻDZI
-NA KONIEC DNIA KTOS ZORIENTOWAŁ SIĘ ŻE TEN PAN NIE ZYJE JUŻ KILKA GODZIN
Okrutne...