sobota, 30. kwietnia 2005
Wyniki egzaminu dzisiaj...
Taki byłem przejęty swoimi 80 (!) punktami z greki, że zapomniałem o całym świecie.
Poważnie. Siedzimy na kawce zagryzając zimną pizzą od Grzesia (Albertynki are great!) aż tu dzwoni Mateusz, że umówiliśmy się na Mszę św. po angielsku. Oooops. Przeprosiłem, ale szczęśliwy to on nie był. I tak ma mnie za niezłego świra. Teraz tylko mu się potwierdza moje roztrzepanie.
Przyszła przesyłka zza Oceanu. Kilka tygodni temu stłukliśmy z Arturem (ganiając się po chałupie) stojący na szafce kufel na piwo. Niby się zdarza, ale to był ulubiony kufel Adama. Zamówiliśmy więc w internetowym fanclubie kardynała Ratzingera firmowy kufel z wizerunkiem tegoż.
Prezent wręczony - Adam wyglądał na zdowolonego...
Wrócił Paweł z Polski. Ciekawe, czy o drażach Jutrzenki nie zapomniał?

Von piotr um 15:54h| 9 Kommentare |Skomentuj ->comment