?roda, 20. kwietnia 2005
Bawarczyk...
Dziadek Ploetz (od hebrajskiego), gdy przywitały go słowa: "Wybrano Niemca" powiedział: "Nie Niemca, Bawarczyka. Ja też jestem z Bawarii."
I dostał oklaski.
Wtedy sobie uświadomiłem, że podobnie jak nowy papież lubię niemieckie piwo...


Von piotr um 20:52h| 8 Kommentare |Skomentuj ->comment

 

Byłem tam...
Habemus Papam...
Od 17.00 na Placu.
Dym.
Szary.
Czarny?
Biały?
Biały.
Biały!
Dym jest biały!
To już!
Ludzie wokół się obejmują, krzyczą, tańczą. Cieszymy się ze wszystkimi. Polacy, Włosi, Filipińczycy, Brazylijczycy, Francuzi (z transparentem: "Nie bój się. Młodzi są z Tobą"), Amerykanie, Hiszpanie...
Młoda Belgijka prawie płacze. Krzyczymy: "Niech żyje Papież!", śpiewamy: "Mamy Papieża!".
Zaczynają przyhodzić dziennikarze. Wszystkim powtarzamy, że będziemy kochać nowego Papę.
Jest Kardynał Diakon. Kiedy ogłasza imię Joseph, już wiemy. Chwilę później pada nazwisko Ratzinger. Aplauz osiąga apogeum. "Papa Ratzinger!", "Benedetto!", radości nie ma końca. Ruszamy z flagami w Plac. Gratulujemy jakimś Niemcom, śpiewamy z Meksykanami. Padre Przemek ma plakat: "Noi già sappiamo, che Ti amiamo!" - My już wiemy, że Cię kochamy! Wszyscy filmują i fotografują. Chcą złożyć podpisy. Śpiewając wychodzimy z Placu. Jeszcze jakaś telewizja na żywo, wywiadów udzielamy po polsku, włosku, angielsku, niemiecku, Adam nawet po czesku.
"Viva il Papa!"
Cudem zdobywamy świeże od farby "L'Osservatore Romano" i ciągle krzycząc z rozportartymi flagami i transparentem wracamy do domu.
Tu wiadomości, telefony, rozmowy...
W końcu wznosimy toast czerwonym winem za Benedykta XVI i... czas iść spać.
Dobranoc.

Von piotr um 03:33h| 3 Kommentare |Skomentuj ->comment