wtorek, 12. pa?dziernika 2004
Ostatni dzień wakacji.
Dziś Mszą Św. zainaugurowaliśmy Rok Akademicki 2004/05 na Biblicum. Kolor szat liturgicznych czerwony, bo formularz o Duchu Św., ale złośliwi się śmiali, że to na cześć męczenników, którymi mamy się stać wkrótce...
Msza po włosku, części stałe po łacinie, 1 czytanie po hebrajsku, drugie i Ewangelia po grecku (tylko czemu Psalm po francusku?). Modlitwa wiernych w 10 językach (m.in. Swahili i Telugu), z których tylko te egzotyczne (w tym polski) były tłumaczone, hiszpańskiego, angielskiego, niemieckiego i francuskiego nikt nie tłumaczy, wychodząc z założenia, że wszyscy je rozumieją. Mam nadzieję, że Pan Bóg zrozumiał...
Na wykładzie inauguracyjnym usiadłem w ławce obok śmiesznego, małego, łysego trola. Siadam, a trol się obraca i mówi:
-Hi, I'm Don McMahon.
-Oh, that Mc Mahon?
-What do you mean with "that"?
-The famous one?
-Well, I'm teaching here.
-You became a legend.
-Ha, ha. No. Don't hear them! Will you be my new student?
-No, I'm sorry.
-Why?
No i co? Miałem mu powiedzieć: "Because, everybody says, you're crazy"?
Powiedziałem dyplomatycznie:
-Because of my english. I'd like to, but not yet. Maybe later...
Na szczęście zaczął się wykład Rektora i nie musiałem wyjaśniać, że wolę się uczyć hebrajskiego po włosku niż po angielsku, bo prof. Ploz jest łatwiejszy do zdania niż McMahon.
O McMahonie mówi się dużo dowcipów.
Np.: Co to jest "hapaxlegomen"?
-Jest to słowo, które występuje na świecie 5 razy: 1 raz w Biblii i 4 razy na testach u McMahona.

Po wykładzie inauguracyjnym łyk coli na dziedzińcu, kanapka ze szpinakiem, tuńczykiem albo z szynką (zależy, co się trafiło) i do domu. W drodze powrotnej jeszcze do księgarni po podręczniki (2 książki=80 Euro).

A Artur znów o 19.00 przyjedzie zmęczony jak kot wyprany w pralce automatycznej. No, ale ja za to od jutra zaczynam...

Von piotr um 17:03h| 5 Kommentare |Skomentuj ->comment