pi?tek, 26. wrze?nia 2008
Przez ostatnie dwa dni (i dzisiaj) zajmowałem się wyłącznie przygotowaniem mojego wykładu na temat życiai twórczości św. Pawła. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale chyba starannie to ukryłem.
Spodziewałem się trudnych pytań od pań ("kobiecie nauczać nie pozwalam"), niekatolików ("łaską jesteśmy zbawieni") i Żydów ("zabili oni Pana i proroków i nas wypędzili"), ale dyskusja się nie kleiła.
Co bym zrobił, gdyby się kleiła?
Te pierwsze odsyłam do judaizmu pierwszych wieków (Rabbi Hillel), drugich do New Perspective (Sanders) i Wspólnej Deklaracji Kościoła Katolickiego i Luterańskiego o Usprawieliwieniu, a trzecich do samego Pawła (Rz 10, 1; 2 Kor 11, 22, etc.)
To płytkawe, ale godzinny wykład i 10 min. na pytania to tylko zachęta do studiowania Pism Pawłowych (tych autentycznie jego i tych pod niego podszytych).
Na pytanie: od czego zacząć studiowanie Pawła odpowiedziałem: "Od Filemona, żeby się od razu nie zniechęcić na początku."
Ruszam spać. Jutro zaczyna się mój ostatni weekend na Zachodnim Wybrzeżu. Będzie mi brakowało tych klimatów.
Ale czy takie miejsca można zapomnieć?

Von piotr um 09:44h| 1 Kommentar |Skomentuj ->comment