Z orzełkiem na piersi
"-Masz być, jak Wściekły Byk!
-Będę!
-Masz być, jak Tomy Lee Jones w "Ściganym"!
-Będę!
-Masz bronić, jak Bęben, Boruc, Majdan i Dudek razem wzięci!
-Będę!"
I byłem! Broniłem, jak natchniony! W pięknym stroju, z orzełkiem na piersi i numerem 1. Mecz piłki nożnej Papieski Instytut Polski contra Kolegium Polskie jest zawsze, jak derby Rzymu: Roma-Lazio. Niebieskie stroje, niczym lazur bezchmurnego cielo d'Italia... Zielona, sztuczna trawa boiska, jakby igielit na skoczni narciarskiej w Pradazzo (latem oczywiście, bo zimą jest wszystko białe, a zwłaszcza skocznia). Wieczór, reflektory i olbrzymie piłkarskie emocje.
Pierwszą połowę rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia. Takiego natarcia przeciwnik raczej się nie spodziewał. Prowadziliśmy już 3:0. Liczne strzały po groźnych kontrach fantastycznie wyciągał nasz bramkarz. "Czerwoni", jednak trochę ochłonęli i zdołali wyrównać na 3:3. Końcówka 1 połowy przypominała nieco obronę Jasnej Góry. Cudem nie straciliśmy bramki. Po przerwie znów zmasowany atak "Niebieskich" i prowadzenie 5:3 i nagle jakby niebo odwróciło się plecami do naszej drużyny. Czy winna była kondycja? Czy zabrakło sił? Błąd za błędem. Bramka za bramką. Stan meczu 11:6 dla rywali. W tym momencie zresztą jedyny błąd źle ustawionego bramkarza wykorzystał jeden z obrońców, popisując się pięknym lobem i golem. Końcowy wynik - 16:8, naprawdę nie pokazuje prawdy o tym meczu. Byliśmy co najmniej równym przeciwnikiem dla Kolegium. Ostatnie minuty, to jednak ich festiwal strzelecki, mimo znakomitej postawy bramkarza, który dwoił się i troił dokonując cudów, ratując nieraz przed utratą gola, podczas ataku 2 napastników, podczas, gdy obrońcy zostawali już minięci. Cóż... Niezły mecz... Jak powiedziałby Darek Szpakowski: "Szkoda, proszę państwa. Szkoda zmarnowanej szansy. `Zwycięstwo było w naszym zasięgu. Ale nie załamujmy rąk. Nie wszystko jeszcze stracone. Trzeba wyciąnąć wnioski przed kolejnym arcyważnym spotkaniem."
Pt, 22. pa?. 2004, 02:06, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
jana, Pt, 22. pa?. 2004, 12:38
Ja tam, stojąc na bramce o wymiarach 1m x 1m, potarfię i tak puścić bramkę. Może powinnam się jej jakoś kurczowo trzymać :)

Zdecydowanie wolę wszystkie inne pozycje... od obrońcy, przez pomocnika, do napastnika.
Brameczki też lubię strzelać. I co z tego, że kogoś to może dziwić. Piłka to piłka. Albo się ją lubi, albo się ją polubi.

pozdrawiam

Link

 
madziula, Pt, 22. pa?. 2004, 16:24
wynik się nie liczy :)

Link

 
ty-tylko-mnie-poprowadz, Pt, 22. pa?. 2004, 19:38
:)
liczy sie zaangazowanie:)

Link

 
miridth, Pt, 22. pa?. 2004, 20:20
Ja też miałam dzisiaj mecz, tylko tyle, że klasowy (: Najpierw, na zachętę dostałam piłką (koszykową, bo o koszu mowa) w łeb, potem ktos tak mi podał, że palce mi prawie wybił. Następnie kolejny raz dostałam piłką i to w dodatku w sam środek czoła (śliwka gwarantowana), a już na sam koniec polała się krew i potrzebna była interwencja nauczyciela. Już wiem, że najbardziej [jednak] kocham siatkę... "Przyjęcie... Raz...Dwa... Piękne przebicie i... kolejne punkty zdobywa najlepsza jak zwykle drużyna klasy IIIe!!!" Hehe... ;P

P.S. Ten na zdjęciu to TY???

Link

 
xtynka, So, 23. pa?. 2004, 20:31
16:8 ?? Cieniutko... "conajmniej równy przeciwnik" nie przegrywa w, az tak dramatyczny sposob.

Link

 
dominika, N, 24. pa?. 2004, 01:25
pilka nozna?
nie wiedziałam,że jesteś akim zapaleńcem jeżeli chodzi o tę dyscypluinę portową... no ladnie.... jak dobrze wiedzieć, ze gdzieś jesteście i tyle się uczucie w razie potrzeby będę wiedziala do kogo mam się zwrócić o pomoc.... łaczę się z wami w modlitwie.... wam też przedstawiam swoją osobę:) pozdrawiam gorąco z tej dziwnej gdyni

Link

 
olcia, N, 24. pa?. 2004, 03:04
1:05 - nie ma to jak neostrada...:) pozdrowienia dla x. Piotra!! kapcie

Link

 
mako, N, 24. pa?. 2004, 16:47
Ja sie pogubiłem...
Ty Peter stałeś na bramce czy nie? Bo najpierw piszesz że broniłeś jak Dudek i inni a później już opisujesz jak widz a raczej kibic niebieskich...
mikey

P.S. Czy u Ciebie też taka wspaniała pogoda? W Polsce piękna złota jesień i +20 stopni! Ech że też jutro trzeba do pracy;(((((((

Link

 
turcja, N, 24. pa?. 2004, 21:13
...
Oj, coś czuję, że nasza narodowa reprezentacja dostałaby jeszcze mocniej.
Nie to, żebym nie wierzyła w naszych chłopaków. Jednak wolę siatkówkę.

Jako dzieciak lubiłam chodzić na mecze z dziadkiem. Wtedy jeszcze było bezpiecznie.

Wynik ogólnie nie jest ważny. Chodzi o to, by się poruszać ...
by być wściekłym jak byk itp., uwolnić przy okazji cały stres, dobrze się bawiąc.
Będzie lepiej.

Link

 
anonim, Pn, 25. pa?. 2004, 00:08
Opis taki że ma sie wrażenie jak by coś leciało a czytający musi na tym nadązyć i biec wzrokiem jak najszybciej by nie zgubić czasem"z pola widzenia"nastepengo słowa.
Wrazenie-bycia tam,na meczu.
To moze jest początek kariery korespondowicza sportowego-bo jest już się za granicą,teraz tylko zdawac relacje:)

POZDRAWIAM-MS.

Link