Wczoraj na Placu przez ponad 2 godziny wpatrywaliśmy się w komin.
Atmosfera zupełnie inna niż przed śmiercią JP2. Bardziej radośnie, choć też modlitewnie.
Trochę za mało było polskich flag...
Dym - na początku słaby, jakby biały - zrobił trochę zamieszania. Część osób pomyślało, że to już. Rozległy się oklaski i radosne okrzyki. Potem czarna chmura dymu nie zostawiła wątpliwości. Pomruk rozczarowania i zmarznięci wracamy do domu.
Dziś ok. 11.00 i potem być może wieczorem z biało-czerwonym szalikiem na szyi...
Czekamy na Pasterza.
Wt, 19. kwi. 2005, 11:31, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
medytacja, Wt, 19. kwi. 2005, 12:26
MeG
Pięknie jest, możesz być tam na miejscu i widzisz dym wydobywający się z komina... A my, w kraju, musimy się zadowolić przekazem medialnym...

Z ciepłymi pozdrowieniami - MeG z http://medytacja.blog.onet.pl

Link

 
narnia, Wt, 19. kwi. 2005, 12:29
Narnia
Witam. Czytam Twoje wpisy od jakiegoś czasu i postanowiłam wreszcie coś napisać.
Myślę, że fajnie masz, że studiujesz w Rzymie i w tym "ciekawym" czasie jesteś blisko tych ważnych wydarzeń. Ja mieszkam w Katowicach i raczej nie zanosi się, bym w najbliższym czasie odwiedziła Wieczne Miasto. Mam nadzieję, że kardynałowie nie będą się sprzeciwiali Duchowi Świętemu. Modlę się w tej intencji. Mam też nadzieje, że Polacy pokochają nowego Papieża podobną miłością jak Jana Pawła II.
Pozdrawiam - Ania

Link

 
servus_inutilis, Wt, 19. kwi. 2005, 15:58
servus_inutilis
"Umarł papież, niech żyje papież..." - parafrazując słynne zdanie o królach. Trochę smutne, ale prawdziwe. Ludzie się zmieniają, ale Kościół trwa.

Link