czwartek, 23. pa?dziernika 2008
Powoli się chyba zadomawiam. Mam już izraelską komórkę, nie gubię się w drodze do szkoły, wydrukowałem plan zajęć, zamocowałem wieszaczek na ręcznik.
Surowe, jezuickie warunki nie dają zbyt wielu możliwości na oswojenie przestrzeni, ale stopniowo zaczynam czuć się "u siebie".
Czy uda mi się tu pomieszkać do końca roku akademickiego? Pewnie tak, ale trudniej będzie przekonać zakonników do pozostawienia mnie dłużej.
Zaglądam na zegarek i termometr: 22 stopnie na kwadrans przed 23.00. Lato powoli zaczyna szykować się do pakowania walizek. Ja jutro ruszam na południe - w ramach czwartkowych wypadów archeologiczno-geograficzno-biblijnych jedziemy odwiedzić kilka miejsc na Negevie.
Wolałbym spędzić dzień w bibliotece. To chyba nienajlepszy objaw...

Von piotr um 00:48h| 1 Kommentar |Skomentuj ->comment