piotr, 23:54h
Jakiś czas temu znowu pojechałem do Franciszkanek za obwodnicę. To był czwartek - dzień bez szkoły, a ja wstałem o 5.20 i w tym deszczu na przystanku: brrr... Pan kierowca jechał powoli, więc nie byłem pewien, czy zdążę na drugi autobus z Tiburtiny. Zdążyłem... zobaczyć, jak odjeżdża. Rzuciłem się w pogoń przez kałuże i otworzył mi drzwi.
Zziębnięty i przemoczony dotarłem do domu Sióstr.
Warto było...
Podczas Mszy Św., po czytaniu z Ewangelii usiadłem na chwilę ciszy i... usłyszałem PTAKI.
Śpiewały sobie, jak zwykle o poranku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, tyle że w centrum, gdzie mieszkam ,w ogóle nie słychać ptaków. Może po prostu ich niema?
Nie dziwię się im: w takim hałasie trudno wytrzymać.
My mamy okna plastikowe i możemy choć odrobinę wyciszyć mieszkanie - one nie mogą zamknąć okien w swoich mieszkaniach (gniazda ze swej natury raczej okien nie posiadają).
Są obok nas gołębie (czy turkawki), bywa, że wieczorem przeleci nad tarasem nietoperz (ssak, ale "ptakowaty"), czasem mewa zaskrzeczy. Ale śpiewu nie ma (trudno wymagać treli od gołębi, nietoperzy, czy mew).
A pod Rzymem ćwierkały, kwiliły, zawodziły i gwizdały sobie w najlepsze.
Dobrze, że mogłem pojechać do Franciszkanek...
Zziębnięty i przemoczony dotarłem do domu Sióstr.
Warto było...
Podczas Mszy Św., po czytaniu z Ewangelii usiadłem na chwilę ciszy i... usłyszałem PTAKI.
Śpiewały sobie, jak zwykle o poranku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, tyle że w centrum, gdzie mieszkam ,w ogóle nie słychać ptaków. Może po prostu ich niema?
Nie dziwię się im: w takim hałasie trudno wytrzymać.
My mamy okna plastikowe i możemy choć odrobinę wyciszyć mieszkanie - one nie mogą zamknąć okien w swoich mieszkaniach (gniazda ze swej natury raczej okien nie posiadają).
Są obok nas gołębie (czy turkawki), bywa, że wieczorem przeleci nad tarasem nietoperz (ssak, ale "ptakowaty"), czasem mewa zaskrzeczy. Ale śpiewu nie ma (trudno wymagać treli od gołębi, nietoperzy, czy mew).
A pod Rzymem ćwierkały, kwiliły, zawodziły i gwizdały sobie w najlepsze.
Dobrze, że mogłem pojechać do Franciszkanek...
madziula,
Pt, 26. lis. 2004, 18:03
:) :) :) hm... to już wiem gdzie podziały się nasze ptaki :)
dzieciak,
Pt, 26. lis. 2004, 23:00
dzieciak
szelest nietoperzych skrzyde? ma w sobie cos pieknbego
omnibusek,
So, 27. lis. 2004, 11:05
:-)
..ja niestety o takiej porze roku jaką mamy teraz, mogę słyszeć tylko wrony...ale na wisonę zawsze budzą mnie piękne śpiewy ptaków..a nawet zdarza się, że i przy takich zasypiam..co do gołębi to wczoraj je karmiłam ihihih bawiłam się przy tym jak za dawnych czasów gdy byłam mała:-)
Interesująca foteczk;)
Pozdrawiam....papa
Interesująca foteczk;)
Pozdrawiam....papa
efcia,
N, 28. lis. 2004, 01:29
Ech..pradziwie franciszkański klasztor nawet ptaki biorą udział w modlitwie:)"Braciszkowie skrzydlaci chwalmy Boga bo czym my stworzenie zdołamy odpłacić za słońce jasne,niebo czyste i łąki zieleń....."Pozdrawiam serdecznie
_miridth_,
N, 28. lis. 2004, 19:23
Kiedyś poszłam z psem na spacer. Na płocie siedziało stado wron, z których każda wydobywała z siebie dobitne "KRA". Słychać je było chyba w odległości kilometra. Nagle patrzę na jedną wronę, a ona zamiast krakać jak reszta, zdawała się miec lekką chrypkę i dobitne "KRA" zamieniło się w dobitne "OCH". Było to tym bardziej śmieszne, bo ona chyba bardzo chciała dorównac koleżankom i az jej oczy wychodziły, jak tak stękała, hehe... Niezwykłe zjawisko :)