Był Mikołaj.
Najpierw u Albertynek, które prowadzą Dom Spokojnej Starości. Potańczył, pośpiewał, popajacował, łamaną włoszczyzną (przecież nie jest Włochem) czarował babcie.
Potem chodził po Instytucie. Chwilę po północy. Razem z Krasnoludkiem pomocnikiem. Odwiedził tylko tych, których się nie bał, że czym w niego rzucą. I tak ktoś na koniec wyskoczył w gaciach na korytarz i rzucił... tekstem.
Na szczęście rano, wszystko się wyjaśniło. Jak napisałaby prasa: "Nieszczęsny nocny incydent potraktowany został przez wszystkich, których dotyczył z należytym zrozumieniem." Mikołaj i Krasnal zrozumieli, że "Gość w bokserkach" wrócił późno, a rano musiał wcześnie wstać. "Gość w bokserkach" przeprosił, że nakrzyczał na Mikołaja i Krasnala i żałował, że nie dostał cukierka. Wszystko pięknie, tylko spać się chce, a nie ma kiedy, bo egzamin w czwartek...
Pn, 6. gru. 2004, 16:32, von piotr | |Skomentuj czyli comment

 
_miridth_, Pn, 6. gru. 2004, 21:29
Gość wrócił późno w bokserkach? Hmmm... Ciekawe, naprawdę ciekawe...

Link

 
jana, Pn, 6. gru. 2004, 22:51
do mnie dzis nie przyszedl.
nie bylo go, a tak wyraznie powiedzial, ze nie bylam grzecznym dzieckiem.

Link

 
xtynka, Pn, 6. gru. 2004, 23:32
Ja byłam nie grzeczna, a i tak przyszedł :D
W klasie stworzylismy elegancką herezję: św.Mikołaj-dres (lysy Mikołaj- how nice :D) miał kochanke Śnieżynke, więc w rozdawaniu prezentów wyręczył się Elfem :D

Link

 
madziula, Wt, 7. gru. 2004, 23:09
:) :) :)
A ja myślałam, ze Mikołaj przychodzi do dzieci :>

Link