piotr, 02:30h
Wczoraj Turek, dzisiaj Fiłat - miło z byłymi uczniami porozmawiać.
Przypomnieli mi czasy, kiedy, każdego wieczora musiałem przygotować coś, co nieudolnie miało ich zainteresować.
Czasem wydawało się: niezły temat, a tu na lekcji - porażka.
Innym razem odwrotnie: człowiek myśli: "Dzisiaj to się chyba sam zanudzę", a uczniowie wbrew wszystkiemu chwytają temat i sami go "robią".
Częściej jednak to pierwsze chyba...
Czy brak mi katechezy?
Trochę na pewno. Brak mi kontaktu z MŁODYMI ludźmi. Sam się za młodego uważam, ale 28 to już dla nich "wapno".
Brak mi atmosfery szkoły, stałego poczucia, że mam coś do przekazania i muszę się przyłożyć, żeby wyszło może nieudolnie, ale najlepiej jak potrafię, a resztę zostawić Bogu.
I wraca myśl, że w obecnej sytuacji jest podobnie. Wprawdzie teraz jestem "po drugiej stronie klasy" - mam zadania domowe, sprawdziany i egzaminy, ale dalej zostaje "duchowość codzienności": rób swoje, jak najlepiej, szukaj Boga, nie miej nienawiści.
Anna Maria Jopek sobie nuci: "szczęście to ta chwila, co trwa - niepewna swojej urody"...
Po Komplecie zapaliłem Las Vegas (choinkę i lampki ścienno-sufitowe) i włączyłem kolędę. Zrobiło się klimatycznie, ale prowokacyjnie stwierdziłem: "Widzisz Artur, Święta, a my tak internat, akademik, seminarium, plebania, instytut w obcej ziemi i tak całe życie - bez domu".
Prowokacyjnie, ale na szczęście Artur łagodnie wylądował na stwierdzeniu, że DOM jest zawsze tam, gdzie jesteśmy. Poza tym, nasze domy rodzinne w Polsce czekają - rodzice, jajecznica, stół w kuchni, kolacja na tarasie, ogród...
Kupiłem bilet na luty - tydzień w DOMU.
I pomyśleć, że niektórzy tego nie doceniają...
Inna rzecz, że niektórzy nie mieli nigdy prawdziwego domu. Myślę o dzieciakach z Bidula, które jako kleryk odwiedzałem, albo o wszystkich znanych ze Spowiedzi, czy rozmów "porąbanych" domach, właściwie antydomach.
Kończę te nostalgiczne rozważania. Lampki migają, Krakowski Chór Kameralny wyśpiewuje "Chwałę Bogu z Wysokości", a ja myślami w DOMU - idę się położyć spać...
P.S. W jakiejś gazecie kolorowej mają być dwie płyty Ani Marysi J., m.in. Kolędy. Szkoda, że w Italii nie ma polskiej prasy...
Przypomnieli mi czasy, kiedy, każdego wieczora musiałem przygotować coś, co nieudolnie miało ich zainteresować.
Czasem wydawało się: niezły temat, a tu na lekcji - porażka.
Innym razem odwrotnie: człowiek myśli: "Dzisiaj to się chyba sam zanudzę", a uczniowie wbrew wszystkiemu chwytają temat i sami go "robią".
Częściej jednak to pierwsze chyba...
Czy brak mi katechezy?
Trochę na pewno. Brak mi kontaktu z MŁODYMI ludźmi. Sam się za młodego uważam, ale 28 to już dla nich "wapno".
Brak mi atmosfery szkoły, stałego poczucia, że mam coś do przekazania i muszę się przyłożyć, żeby wyszło może nieudolnie, ale najlepiej jak potrafię, a resztę zostawić Bogu.
I wraca myśl, że w obecnej sytuacji jest podobnie. Wprawdzie teraz jestem "po drugiej stronie klasy" - mam zadania domowe, sprawdziany i egzaminy, ale dalej zostaje "duchowość codzienności": rób swoje, jak najlepiej, szukaj Boga, nie miej nienawiści.
Anna Maria Jopek sobie nuci: "szczęście to ta chwila, co trwa - niepewna swojej urody"...
Po Komplecie zapaliłem Las Vegas (choinkę i lampki ścienno-sufitowe) i włączyłem kolędę. Zrobiło się klimatycznie, ale prowokacyjnie stwierdziłem: "Widzisz Artur, Święta, a my tak internat, akademik, seminarium, plebania, instytut w obcej ziemi i tak całe życie - bez domu".
Prowokacyjnie, ale na szczęście Artur łagodnie wylądował na stwierdzeniu, że DOM jest zawsze tam, gdzie jesteśmy. Poza tym, nasze domy rodzinne w Polsce czekają - rodzice, jajecznica, stół w kuchni, kolacja na tarasie, ogród...
Kupiłem bilet na luty - tydzień w DOMU.
I pomyśleć, że niektórzy tego nie doceniają...
Inna rzecz, że niektórzy nie mieli nigdy prawdziwego domu. Myślę o dzieciakach z Bidula, które jako kleryk odwiedzałem, albo o wszystkich znanych ze Spowiedzi, czy rozmów "porąbanych" domach, właściwie antydomach.
Kończę te nostalgiczne rozważania. Lampki migają, Krakowski Chór Kameralny wyśpiewuje "Chwałę Bogu z Wysokości", a ja myślami w DOMU - idę się położyć spać...
P.S. W jakiejś gazecie kolorowej mają być dwie płyty Ani Marysi J., m.in. Kolędy. Szkoda, że w Italii nie ma polskiej prasy...
ania,
So, 18. gru. 2004, 02:53
Witam Księdza,
Od dłuższego czasu czytuję to co Ksiądz tu wypisuje i musze przyznać, iż bardzo miło się to wszystko śledzi :) choć niestety nie mam przyjemności znać Księdza osobiście =(
Atmosfera świąteczna jest wspaniała, choć w Polsce śniegu brakuje. Pod wpływem tej atmosfery chciałabym Księdzu złożyć życzenia już świąteczne zdrowych, wesołych świąt we wspaniałej atmosferze z wspaniałymi ludzmi. Składam już teraz gdyż potem mogę nie mieć okazji. Pozdrawiam serdecznie z Gdyni.
Od dłuższego czasu czytuję to co Ksiądz tu wypisuje i musze przyznać, iż bardzo miło się to wszystko śledzi :) choć niestety nie mam przyjemności znać Księdza osobiście =(
Atmosfera świąteczna jest wspaniała, choć w Polsce śniegu brakuje. Pod wpływem tej atmosfery chciałabym Księdzu złożyć życzenia już świąteczne zdrowych, wesołych świąt we wspaniałej atmosferze z wspaniałymi ludzmi. Składam już teraz gdyż potem mogę nie mieć okazji. Pozdrawiam serdecznie z Gdyni.
nathalie,
Pn, 20. gru. 2004, 11:43
Prostuję!!!! Śnieg własnie dowieźli - jesli wogóle tak można o tym powiedziec?:) w każdym badź razie w Gdańsku juz jest.
Jeśli chodzi o ta "jakąś" kolorowa gazetkę i płytkę to udało mi się ja dostać:) kolendy dość sympatyczne, niepowiem ale dvd jestem rozczarowana:( a wszystko dladego ze w kompie jest tylko wizja (nie moge zmusić płytki żeby wydała z siebie jakikolwiek dzwiek - choć może to tylko kwestia moich uzdolnień technicznych hihihi) a jak wrzycam ja do wierzy brata to z kolei tylko fonia:)
Mnie osobiście bardziej intryguje koncert Evy Cassidy który ostatnio wyszedł na dvd , jest raczej ogólnie dostepny jednak równie intrygujaca jest jego cena:( wiec jak narazie ....... chyba nauczę się zyć bez niego:)
pozdrawiaki gorace mimo zimy za oknem
p.s. ja tez uważam ze dom jest tam gdzie my i bliscy nam ludzie a pozatym dom mozemy zawsze mieć, nosić w sobie:)
n.
Jeśli chodzi o ta "jakąś" kolorowa gazetkę i płytkę to udało mi się ja dostać:) kolendy dość sympatyczne, niepowiem ale dvd jestem rozczarowana:( a wszystko dladego ze w kompie jest tylko wizja (nie moge zmusić płytki żeby wydała z siebie jakikolwiek dzwiek - choć może to tylko kwestia moich uzdolnień technicznych hihihi) a jak wrzycam ja do wierzy brata to z kolei tylko fonia:)
Mnie osobiście bardziej intryguje koncert Evy Cassidy który ostatnio wyszedł na dvd , jest raczej ogólnie dostepny jednak równie intrygujaca jest jego cena:( wiec jak narazie ....... chyba nauczę się zyć bez niego:)
pozdrawiaki gorace mimo zimy za oknem
p.s. ja tez uważam ze dom jest tam gdzie my i bliscy nam ludzie a pozatym dom mozemy zawsze mieć, nosić w sobie:)
n.
efcia,
Wt, 21. gru. 2004, 00:39
Jak Przyjedziesz do kraju to się zgłoś!Anna Maria będzie na Ciebie czekała:)Wpostaci dwóch płytek oczywiście-pozdrawiam
_zeit_,
?r, 22. gru. 2004, 01:20
nie gadaj ze jopkowej słuchasz haha
_miridth_,
?r, 22. gru. 2004, 01:28
No, proszę, proszę... Niedawno rzucił nijaką Dianę K. , a już ma nową, w dodatku mającą śpiewać dla niego kolędy Annę (zwaną także Marią) J. (: Czy on myśli, że naprawdę każda poleci na jego dołeczki... ?! Ech, faceci...
riel,
Cz, 23. gru. 2004, 10:24
www.riel.blog.pl
może księdzu wapniakowi kupić te gazetki i przesłać? ;)
dzieciak,
Pt, 24. gru. 2004, 13:45
dzieciak
"Blogos?awiony jest zasiew
nadziei
Rozsiewaj usmiech,
By zajasnia? radosci? wokó?
Rozsiewaj mestwo,
Aby dodawac odbwagi innym.
Rozsiewaj zapa?,
Wiar?,
Milosc
Rozsiewaj i miej ufno??, ?e
Ka?de ziarenko wzbogaci
Male?ki skrawek ziemi."
B. Wójtowicz
nadziei
Rozsiewaj usmiech,
By zajasnia? radosci? wokó?
Rozsiewaj mestwo,
Aby dodawac odbwagi innym.
Rozsiewaj zapa?,
Wiar?,
Milosc
Rozsiewaj i miej ufno??, ?e
Ka?de ziarenko wzbogaci
Male?ki skrawek ziemi."
B. Wójtowicz
Zdrowych, spokojnych, rodzinnych ?wi?t w atmosferze radosnego spe?nienia
sursumcorda,
Pt, 24. gru. 2004, 16:07
wszystkiego naj naj :)
Po raz kolejny tajemnica Wcielenia Boga staje się naszym udziałem. Dni wolne od nauki/pracy, czas który można spędzić z najbliższymi... Czas życzeń. Człowiekowi ciśnie się wiele słów, wiele myśli. Ciężko wybrać najważniejsze.
Życzę Wam tej wolności wewnętrznej, otwartej na wieczność. Tej wolności, która od Boga pochodzi i której nie potrafi odebrać żadna siła doczesna. Wyjdźcie dziś z nadzieją w sercu i z wolnością, która pozwala spojrzeć w przyszłość, i bez obawy, że jakakolwiek trudność doczesna jest w stanie nas pokonać.
Życzę, aby ten rok przypominał długi rejs, w który odważy się każdy z Was wybrać po dawno wyśniony skarb. Abyście mocno trzymali ster, nie poddawali się sztormowym wiatrom i trafnie dobierali współtowarzyszy. Byście z nadzieją spoglądali na horyzont i nie zapomniali współrzędnych portu, z którego wypłynąłeś.
Oby nad Wami wciąż świeciła gwiazda. Po to są święta - abyśmy nie dali się zamknąć w jarzmie codzienności. Po to świętujemy - abyśmy mieli właściwą perspektywę swych cierpień, upokorzeń, krzywd doznawanych tak często. Abyśmy potrafili zobaczyć w blasku i kontekście wieczności to, co jest naszym udziałem - pracę i obowiązki. Oby nam nad szopą spraw codziennych nie zgasła nigdy gwiazda, która zapłonęła w Betlejem.
Spokojnego snu i radosnego przebudzenia. Abyście czasami mogli sobie pozwolić na to, czego od dawna pragnęliście, a nie tylko na to, co musi nam wystarczyć. Tylu dobrych wspomnień, abyście dzięki nim mogli przetrwać złe chwile. Wiosny - tego zachwytu, który ciągle przerasta ludzkie oczekiwania. Tej radości, gdy czyjaś twarz rozjaśnia się na Wasz widok. Radości myślenia. Ostrości spojrzenia. Triumfu zrozumienia. Satysfakcji tworzenia.
Zdrowia. Optymizmu. Wielu pomysłów. Prawdziwego pokoju w sercu. Umiejętności odnalezienia się w codzienności.
Aby każdy z Was znalazł szczęście, którego szuka.
Niech te święta będą spokojne i udane.
Życzę Wam tej wolności wewnętrznej, otwartej na wieczność. Tej wolności, która od Boga pochodzi i której nie potrafi odebrać żadna siła doczesna. Wyjdźcie dziś z nadzieją w sercu i z wolnością, która pozwala spojrzeć w przyszłość, i bez obawy, że jakakolwiek trudność doczesna jest w stanie nas pokonać.
Życzę, aby ten rok przypominał długi rejs, w który odważy się każdy z Was wybrać po dawno wyśniony skarb. Abyście mocno trzymali ster, nie poddawali się sztormowym wiatrom i trafnie dobierali współtowarzyszy. Byście z nadzieją spoglądali na horyzont i nie zapomniali współrzędnych portu, z którego wypłynąłeś.
Oby nad Wami wciąż świeciła gwiazda. Po to są święta - abyśmy nie dali się zamknąć w jarzmie codzienności. Po to świętujemy - abyśmy mieli właściwą perspektywę swych cierpień, upokorzeń, krzywd doznawanych tak często. Abyśmy potrafili zobaczyć w blasku i kontekście wieczności to, co jest naszym udziałem - pracę i obowiązki. Oby nam nad szopą spraw codziennych nie zgasła nigdy gwiazda, która zapłonęła w Betlejem.
Spokojnego snu i radosnego przebudzenia. Abyście czasami mogli sobie pozwolić na to, czego od dawna pragnęliście, a nie tylko na to, co musi nam wystarczyć. Tylu dobrych wspomnień, abyście dzięki nim mogli przetrwać złe chwile. Wiosny - tego zachwytu, który ciągle przerasta ludzkie oczekiwania. Tej radości, gdy czyjaś twarz rozjaśnia się na Wasz widok. Radości myślenia. Ostrości spojrzenia. Triumfu zrozumienia. Satysfakcji tworzenia.
Zdrowia. Optymizmu. Wielu pomysłów. Prawdziwego pokoju w sercu. Umiejętności odnalezienia się w codzienności.
Aby każdy z Was znalazł szczęście, którego szuka.
Niech te święta będą spokojne i udane.
carmelo,
Pt, 24. gru. 2004, 16:46
Błogosławionych Świąt. :)
turcja,
So, 25. gru. 2004, 00:23
...
Nazwisko pierwszego wymienionego ucznia przypomina mi ... no bo niby skąd moja ksywa.
;)
a teraz poważnie. Kontakt z młodzieżą to to, na co czekam tak niecierpliwie, a także to, czego się troszkę obawiam.
Wiele ciepła, nadziei, pięknych chwil
na te Święta i cały przyszły rok.
a także poczucia sensu we wszystkim, co ksiądz robi. W podążaniu za wiarygodnymi drogowskazami.
;)
a teraz poważnie. Kontakt z młodzieżą to to, na co czekam tak niecierpliwie, a także to, czego się troszkę obawiam.
Wiele ciepła, nadziei, pięknych chwil
na te Święta i cały przyszły rok.
a także poczucia sensu we wszystkim, co ksiądz robi. W podążaniu za wiarygodnymi drogowskazami.
_miridth_,
Cz, 30. gru. 2004, 21:08
http://www.u2.pfd.com.pl/?open=test
Niezłe, naprawdę niezłe... ;) Warto się sprawdzić i utwierdzic w przekonaniu, hehe...
Niezłe, naprawdę niezłe... ;) Warto się sprawdzić i utwierdzic w przekonaniu, hehe...