poniedzia?ek, 6. wrze?nia 2004
Czasem Bóg stawia na naszej drodze ludzi, którym nie możemy pomóc inaczej, jak tylko modlitwą.
Są jak kamyki leżące na piasku. Zatrzymujesz się, podnosisz i zabierasz do swojego plecaczka.
Może kiedyś Bóg uśmiechnie się ze wzruszeniem na widok twojej koszuli, przepoconej od ciężaru na plecach...

Dostałem niedawno maila:
"Szcześć Boże...
Zwracam się do Was Drodzy Bracia i Siostry z ogromną prośbą. Właśnie się dowiedziałam o bardzo złej wiadomośći. Mąż mojej kolezanki Darek (lat 26) ma guza mózgu.Jest ojcem dwojga dzieci. I czeka na operacje. Termin wyznaczono na 12 paż. Zatem błagam Was, w ich intencji. Jestem przekonana i wierzę w to co powiedział Jezus " Gdzie
dwaj, albo trzej zebrani w imię moje tam i Ja jestem". Błagam pomóżcie mi, wymodlić łaskę wyzdrowienia, by wszystko było dobrze. O siłę dla Asi, by nie traciła nadziei wbrew nadziei, by miała siłę zaufać i oddać to Bogu.
Z góry dziękuję. (Może i spsób, w jaki chcę jej pomoc- internet, nie jest za dobry, ale obieclam sobie, że zrobię wszystko...) Błagam o pomoc.
Kasia
Ps. Czuję się bezradna, ale zapukam do każdych drzwi, aby tylko ktoś zechciał ze mną ponieść modlitwę do Boga Ojca... "

W niedzielę odprawiliśmy Mszę Św. z Arturem w intencji Darka i jego rodziny.

Von piotr um 13:40h| 3 Kommentare |Skomentuj ->comment