poniedzia?ek, 20. wrze?nia 2004
Ptaśki

Jak człowiek cierpi na brak słowa pisanego w ojczystym języku, to czyta, co mu w ręce wpadnie.
Musiałem ostatnio pożyczyć od Artura "11 minut" Coelho. Przeczytałem (jak zwykle u tego autora filozofia w wersji popkulturalnej) i znów cierpiałem na brak "literek". "Tygodnik Powszechny" przychodzi z opóźnieniem, zresztą nie zawsze mogę chwycić go jako pierwszy, czasem ktoś bywa szybszy, więc znowu zwróciłem się ku Arturowej półce. Tym razem to był "Ptasiek". Nie lubię Whartona, bo zawsze myślałem, że jego książki są dobre dla licealistów. Przyśniły mi się gołębie zaglądające do mojego okna, więc zacząłęm się przyglądać rzymskim gołębiom. Poza nimi wLaściwie nie ma tu ptaków. Czasem gdzieś na niebie mignie mewa, bardzo rzadko pojawi się wróbel. Gołębie są nieustannie karmione przez turystów, mimo to wyglądają na chude, zabiedzone - jakieś takie "wypłochy". Pewnego dnia, zupełnie przypadkowo, trafiłem na Piazza Navona w samo południe. Rzecz dość wyjątkowa, bo zazwyczaj wieczory są tu "interesujące". Malarze rozkładają swoje akwarelki z widoczkami, żonglerzy balansują na rowerach z fruwającymi wokół przedmiotami, Statua Wolności dziękuje a datki, etc. Kiedyś opiszę to szerzej... Tym razem słońce zagoniło amerykańskich turystów do małych połaci cienia przy budynkach, na placu było zdecydowanie mniej ludzi niż znałem z doświadczenia. Nie wiem, dlaczego, usiadłem na fontannie pełnej gołębi i zacząłem się im przyglądać. Ptaki zabawiały się w najlepsze. Grały w "Skocz i ochlap jak największą liczbę przedstawicieli twojego gatunku". Podlatywały odrobinę, żeby wylądować w wodzie. Pryskały, chlapały, polewały, furczały, machały mokrymi skrzydłami... Naprawdę zupełnie nie zwracały uwagi na szacowną,zabytkową fontannę, na dzwon z wieży kościoła, na mnie przyglądającego się. Po kilku minutach zabawa skończyła się i wszystkie zaczęły się wycierać. Stroszyły pióra, siadały na suchych częściach rzeźb. Kilka próbowało jeszcze się chlapać i wciągnąć do gry resztę, ale bezskutecznie. W końcu te również zrezygnowały, widząc, że większość ma dosyć. Pomyślałem sobie wtedy, że gdyby nie prosta, zwyczajna książeczka, którą czyta się chyba w szkole średniej, może mniej bym zwracał uwagę na ptaśki wokół mnie. Warto czasem coś lekkiego przeczytać...

Von piotr um 19:19h| 11 Kommentare |Skomentuj ->comment